Regulus Black czuł się dość pewnie w swojej szacie wyjściowej. Jakimś dziwnym trafem, nawet w najbardziej fantazyjnych ubraniach czarodziejów, wyglądał niczym prawdziwy arystokrata. Natomiast Syriusz cały czas narzekał, że już mugole mają większe poczucie stylu. Oczywiście po cichu, aby rodzice przypadkiem tego nie usłyszeli i nie postanowili potraktować go jeszcze kilkoma klątwami niewybaczalnymi tak na wszelki wypadek.
Pomimo to Ślizgon miał przeczucie, że jego brat nie podda się tak łatwo. Syriusz nie należał do typu ludzi, których dało się łatwo zdominować. Wystarczyło sobie przypomnieć chociaż kilka z licznych psikusów przygotowanych przez Huncwotów. Jeszcze żadna kara go nie złamała. On zawsze miał asa w rękawie nawet jeżeli wydawało się, że ma się nad nim całkowitą kontrolę. Trzeba było mieć nadzieję, że tym razem przynajmniej niczego nie wysadzi.
Orion zawołał Syriusza na dół, a Regulus w tym czasie jeszcze ten jeden ostatni raz przejrzał się w lustrze. Oczy błyszczały mu młodzieńczą energią, a lekko przydługie czarne włosy idealnie do niego pasowały. Niby zdawał sobie sprawę, że to miała być teoretycznie chwila chwały jego brata. On sam był tylko dodatkiem. Nie mógł jednak się powstrzymać przed próbą zrobienia dobrego wrażenia na Sofiji Shafiq. Za bardzo zależało mu na rozmowie z absolwentką Durmstrangu.
W końcu zszedł ze schodów, gdzie niecierpliwie czekała jego rodzina. Walburga w swojej czarnej sukni przypominała trochę pogrzebową choinkę, a Orion w szacie wyjściowej, upiornego klauna. Widać było, że Gryfon ledwo powstrzymywał się przed skomentowaniem stylu rodziców. Dlatego młodszy brat posłał mu ostrzegające spojrzenie pełne wyższości. Mógł sobie być denerwującym sobą, ale dopiero po zakończeniu tej formalności.
Kiedy wybiła godzina umówionego spotkania jego matka zabrała się za otwieranie wszystkich zasuw i rygli. Po raz pierwszy pomyślał, że może takie zabezpieczenia domu były lekką przesadą. Mimowolnie poprawił szatę ze zdenerwowania. Nie mógł się doczekać poznania szanownych gości z Norwegii.
— Walburga Black, wyrosła moja droga!
Młody Black nie do końca tego się spodziewał. Zamiast dostojnej czarownicy, w progu stanęła starsza kobieta oparta na metalowej lasce. Na nosie miała staromodne okulary, a jej granatowa sukienka z bufkami dziwnie się układała. Szczerze mówiąc wyglądała dość żałośnie. Orion i Walburga natychmiast wymienili z nią kilka uprzejmych słów.
— To jedna z tych najsłynniejszych czarownic czystej krwi? Ledwo trzyma się na nogach — szepnął mu do ucha Syriusz i tym razem musiał przyznać mu niechętnie rację.
— Sonieczko, nie bój, przywita się ładnie.
Wypchnęła do przodu chowającą się cały czas za nią dziewczynę. Regulus zaczął się jej przyglądać z nieskrywaną ciekawością, a nawet zafascynowaniem. Niczym wąż oceniający swoją przyszłą ofiarę. Jej kremowa sukienka z bufami kontrastowała z wystrojem domu i ubraniami reszty zebranych. Stała lekko zawstydzona, ale równocześnie z wrodzoną gracją. Była dość wysoka, najwyżej tylko minimalnie od niego niższa. Długie ciemne brązowe włosy opadały jej lekko na twarz. Pomimo jej usilnych starań patrzenia w podłogę, chłopak był w stanie dostrzec jej piwne oczy o wyrazie przypominającym mu przestraszonego szczeniaczka. Rzeczywiście Ingrid miała rację, była naprawdę śliczna. Jednak zupełnie inna od pyskatych oraz energicznych Ślizgonek, które znał ze szkoły. Ostatecznie stwierdził, że jest nawet zabawna z tą swoją skrajną nieśmiałością.
— Syriusz Black, miło poznać. — chłopal podszedł do niej i wyciągnął rękę w jej kierunku pomimo, że najwyraźniej go nudziła swoim wrodzonym brakiem energii.
Wtedy stało się coś za co Regulus zobaczył ją w całkiem innym świetle, a nawet zaczął podziwiać. Co prawda uścisnęła dłoń z uroczym uśmiechem, ale nie uraczyła go nawet jednym spojrzeniem. Przyglądała się ścianie pustym wzrokiem, nie wypowiadając przy tym nawet jednego słowa. Jeszcze nikt nie dał tak wyraźnego kosza Syriuszowi Blackowi, który sam w tej sytuacji wyglądał jakby właśnie uderzyła go w twarz. Nie wiedział w co próbowała grać z jego starszym bratem, ale zdecydowanie chciał rozwiązać tą intrygującą zagadkę.
CZYTASZ
Zmartwychwstanie | Regulus Black
FanfictionSą granice, których przekroczenie jest niebezpieczne; przekroczywszy je bowiem, wrócić już niepodobna Fiodor Dostojewski, Zbrodnia i kara Regulus to klejnot w rodzinie Blacków. Od dziecka wychowywany w przekonaniu, że jest człowiekiem niezwykłym. N...