Tamara Selwyn miała wrodzony talent działania Regulusowi na nerwy w każdych okolicznościach. Jednak tym razem rozumiał mniej więcej, że rzeczywiście zasłużył sobie na takie podłe traktowanie z jej strony. Pomimo to czułby się o wiele lepiej, gdyby w końcu łaskawie się zamknęła i dała mu spożyć posiłek w spokoju. Podróż do Hogwartu bywała naprawdę męcząca.
— Nadal nie wierzę, że mogłeś mi to zrobić i nie wspomnieć o tym nawet słowa! Nie odpowiedziałeś na żaden mój list! Bałam się, że coś ci się stało! — powtórzyła po raz tysięczny lekko trącając go w ramię. — A tymczasem czego się dowiaduję? Spacerujesz sobie po ulicach z jakąś obcą dziewczyną! Na dodatek przyszedłeś z nią na peron. Co miałam sobie pomyśleć?
— Wiem, źle zrobiłem. Nie chciałem ci tego przekazywać przez list — odpowiedział znudzony tą rozmową. — Nie musisz się martwić. To tylko chwilowe rozwiązanie. Jak wymyślimy coś z matką to zerwę umowę z Shafiqami. Sofija jest dość ugodowa. Nie obrazi się.
Uspokojona dziewczyna uścisnęła go za rękę w obecności wszystkich uczniów zebranych w Wielkiej Sali. Kilku Ślizgonów przyglądało im się z rozmarzeniem w oczach, zapewne chcąc być na jego miejscu. Bardziej ludzka strona Regulusa chciała wyznać Tamarze, że cały ich związek okrutnie bawił się jej uczuciami. Dać jej szansę na znalezienie prawdziwej odwzajemnionej miłości. Natomiast ta bardziej samolubna, zostawić ją w błogiej nieświadomości do czasu zakończenia szkoły. Wtedy nie byłaby mu już potrzebna. Tak, Regulus Black w istocie był prawdziwym okrutnikiem.
Choć trzeba przyznać, że nie zabrał Sofiji Shafiq na peron dziewięć i trzy czwarte po to, aby zdenerwować swoją dziewczynę. Chciał tylko pokazać jej pociąg na którego wspomnienie w oczach Sonii pojawiały się iskierki eksytacji. Regulus z niewiadomego powodu od niedawna upodobał sobie wywoływanie uśmiechu na jej twarzy. Sama myśl, że zobaczy ją dopiero w grudniu, doprowadzała go do dziwnej melancholii. Starał się, więc usilnie stłumić to uczucie. Podobnie jak wszystkie inne, żywo się w nim obecnie kotłujące.
— Jak wiemy przyszło nam żyć w trudnych czasach. Wojna wydaje się nieunikniona — Regulus w końcu mógł się skupić na słowach Dumbledore'a. — Lord Voldemort coraz aktywniej zaczyna manifestować swoją nienawiść do mugoli. Może nawet spróbować przeciągnąć na swoją stronę wasze młodociane i jeszcze nie do końca ukształtowane umysły. Pamiętajcie, aby zawsze wybierać to co uważacie za słuszne.
Wszystkie domy oprócz Slytherinu wydawały się oburzone samym podejrzeniem dyrektora, że wśród nich mogli się znajdować śmierciożercy. Rzeczywiście nie do pomyślenia. Regulus nerwowo, ale równocześnie ostrożnie zerknął na swoje ramię dokładnie zakryte przez rękaw szaty. Usłyszane słowa brzęczały mu w uszach dość ironicznie. Nikt nie mógł odkryć jego mrocznej tajemnicy, która niezmiennie każdej nocy wystawiała go na nieznośne tortury. Już do tego dopilnuje.
Po uczcie wszyscy zaczęli rozchodzić się do swoich dormitoriów. Regulus też miał ochotę odpocząć, ale musiał najpierw spełnić swój przykry obowiązek prefekta i razem z Lucindą zająć się pierwszorocznymi. Nie znosił zajmowania się dzieciakami, które nawet nie miały na tyle rozumu, aby pzed pojawieniem się w zamku zapoznać się z grubą księgą Historii Hogwartu. To zdecydowanie ułatwiłoby wszystkim życie.
— Dobra krasnoludki, proszę do mnie! — Lucinda zaklaskała, aby zwrócić na siebie ich uwagę. — Wyruszamy na wycieczkę do waszego nowego domu! Lodowatych i mokrych lochów, które wszyscy bardzo lubimy!
Rozemocjonowani jedenastolatkowie bez wahania ruszyli za nią wężykiem, a Regulus zamykał pochód.
Słyszał liczne pytania na temat Hogwartu na które odpowiedz chętnie udzielała swoim piskliwym głosikiem. Dziewczynki wydawały się zafascynowane jej speyficzną, zdecydowanie zbyt krótką szatą w skomplikowane wzory geometryczne oraz krzykliwym makijażem zakrywającym jej dawne kompleksy. W tej sytuacji nawet James Potter nie byłby w stanie zniszczyć jej pewności siebie.
CZYTASZ
Zmartwychwstanie | Regulus Black
FanfictionSą granice, których przekroczenie jest niebezpieczne; przekroczywszy je bowiem, wrócić już niepodobna Fiodor Dostojewski, Zbrodnia i kara Regulus to klejnot w rodzinie Blacków. Od dziecka wychowywany w przekonaniu, że jest człowiekiem niezwykłym. N...