Rozdział 13

107 6 3
                                    

- Kurwa Stan, przestań odpierdalac, mam już tego dosyć!
- masz mnie dosyć? -zapytał pijanym głosem stan.
- mam dośc twojego zachowania. Ciągle pijesz albo robisz sobie krzywdę.
- no i?
- naprawdę chciałem ci pomóc ale jestem już wyczerpany nie wiem co mam zrobić z tobą żeby ci pomóc. Po prostu mam dość.
- ...hah..czyli zrywasz ze mną..?
- nie sądziłem że to powiem..
- ale..?
- ale tak stan. ..Zrywam z tobą..
- ...hah.. - powiedział stan i wziął kolejny łyk alkocholu.

Naprawdę nie wiem co o tym sądzić.
Ja..po prostu jestem już zmęczony. Kocham Stana i byłem na to gotowy ale już nie daję rady. Pomagam mu całe życie i naprawdę mam już tego dosyć.. chciałbym mu pomóc bardzo, ale już nic nie skutkuje. Poddaje się..

Nie minęło dużo czasu odkąd zerwałem ze Stanem. Około tygodnia..może dwóch..?
Brakuje mi go i to bardzo. Nie wiem czy zrobił coś sobie po naszym zerwaniu, czy nie. Chyba się o niego martwię.. potem zapomnę o nim...
Nie no kogo ja oszukuje? Nadal go kocham, nadal go chce, nadal mi go brakuje.. agh. Nie wiem co mam z tym zrobić. Może poczekam jeszcze trochę i wtedy zadecyduje? Póki co zostawię to tak jak jest.

Za każdym razem jak idę spać, wstaje, myje zęby, idę do szkoły, siedzę na lekcjach, wracam do domu lub robię cokolwiek innego, myślę o nim. Cały czas.. nie wiem nie wiem nie wiem..
Może ja..powinienem wrócić do niego...? Ale nie potrafiłbym. Nie chce tego przechodzić.. chociaż, wolę mu spróbować pomóc niż patrzeć jak sam sobie ,,radzi'' poprzez różne używki, samookaleczenie i tak dalej.
Japierdole to jest takie skomplikowane..

- hej.. uhm. Pogadamy..? - spytał mnie Stanley na przerwie.
- hm? Uh... Spoko. O co chodzi..? - odpowiedziałem. Byłem trochę zakłopotany. Jakby co on może ode mnie chcieć?.. może on chce.. się pogodzić?
- chodźmy tam..
*Do łazienki?* - pomyślałem.
Weszliśmy do pomieszczenia, a ja czekałem aż szatyn powie mi o co chodzi.
- więc.. co chciałeś? - zapytałem zniecierpliwiony.
- przepraszam. Naprawdę przepraszam.. ja wiem że ja odwalałem. Kyle.. ja to naprawię.. ja się zmienię proszę.. - błagał mnie chłopak. Wrócić do tej relacji czy może nie? Sam nie wiem.
- stan.. ja potrzebuje czasu.. to nie jest pierwszy raz kiedy tak obiecujesz. Zawsze jest to samo. Za jakiś czas, dam ci znać co o tym sądzę okej?
-... więc.. przez ten czas póki nie jesteśmy już razem.. możemy chociaż być kolegami..? - zapytał z nadzieją.
-..tak, możemy. - odpowiedziałem.

Nie wiem co o tym mam sądzić.
Zastanowię się nad tym poważnie.
Kocham go ale nie chce żeby mnie krzywdził. Agh.. co ma być to będzie.
Póki co o tym pomyśle..

---
WRESZCIE JAKIŚ ROZDZIAŁ JENY.

Przepraszam że tyle nic nie było, tak jak mówiłsm w poprzednim rozdziale (informacyjnym) nie mam czasu ani pomysłów, ale chwila się znalazła i pomysł nawet też więc proszę bardzo! Długo wyczekiwany rozdział.
Czekajcie na więcej, bo trochę pewnie minie zanim wstawię coś ponownie ale postaram się jak najszybciej.

Old enough for love? :: {style sp} {pl}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz