Wyszedłem zmęczony ze swojego pokoju. Od wielu miesięcy śpię po zaledwie dwie lub trzy godziny w nocy. Jednak przez zmianę klimatu czułem się jeszcze bardziej zmęczony.
W kuchni zastałem Ellie która piekła naleśniki, na powitanie uśmiechnęła się w moją stronę. Skąd ta kobieta ma tyle radości w sobie?
- Jak się spało Louis? - spytała, podjąc mi talerz z jedzeniem.
- Łóżko jest całkiem wygodne. - odpowiedziałem wymijająco.
- Dzień dobry. - do pomieszczenia wszedł zaspany Niall. Chłopak usiadł obok mnie na krześle barowym. - Nie chcę mi się tam iść.
- Z pewnością będzie w porządku. - rzekła kobieta podając mu jego talerz.
- Sam fakt, że trzeba wstawać tak wcześnie nie jest w porządku. - bruknął.
- Ellie pamiętaj o tym, że dzisiaj przyjeżdżają ogrodnicy aby podciąć krzewy. - Mark z kubkiem kawy wszedł od razu rozkazując kobiecie. Przewróciłem oczami. - Louis nie przewracaj oczami.
- Ale ja nie...
- Przecież widziałem. - upił łyk kawy. Mężczyzna ubrany był w białą koszulę i czarne garniturowe spodnie, jak zawsze elegancko. - Louis zastanawiałem się co zrobić z podwożeniem ciebie. Ze względu na to, że ty i Niall macie trochę inny rozkład zajęć. A do tego ty masz treningi piłki, a Niall swoje zajęcia, kto będzie cię odwoził do domu. Wczoraj na kolacji wspólnie ustaliliśmy, że będziesz wracać do domu z Harrym.
- Oszalałeś? Nie ma szans, że będę z nim wracać. - powiedziałem.
- Ty i Harry macie razem treningi. Poza tym Harry jest kapitanem drużyny i zawsze jest na treningu. Mieszkamy obok siebie, więc to nie problem, żeby cię podwoził do domu.
- Błagam, no nie. A nie może mnie Lea odbierać? - spytałem błagalnie. Nie miałem ochoty spędzać z nią więcej czasu niż trzeba, ale wolą już ją niż Stylesa.
- Nie, Lea jest dyrektorką i kończy o innej godzinie niż ty. Nie będziesz na nią czekać lub ona na ciebie. - wyjaśnił.
- Mark no...
- Powiedziałem synu. Wracasz z Harrym, jest naprawdę miłym chłopakiem.
- Ta. - bruknąłem pod nosem. Zostawiłem nadgryzionego naleśnika i wstałem z krzesła. Wróciłem do swojego pokoju, żeby zabrać plecak i torbę z rzeczami na trening. Spojrzałem na pudło które dał mi wczoraj Mark. Nie miałem teraz czasu, żeby je przejrzeć. Wychodząc złapałem jeszcze za moją nową deskorolkę. Obładowany rzeczami zszedłem na dół.
- Gotowy? - spytał blondyn.
- Jak widać.
- No to idziemy. - otworzył drzwi chowając przy okazji telefon do kieszeni spodni.
Wpakowałem swoje rzeczy na tył samochodu. Odetchnąłem gdy znalazłem się już na swoim miejscu.
- A ty nie masz dzisiaj dodatkowych zajęć?
- Dzisiaj nie. Moja nauczycielka stwierdziła, że zaczynamy dopiero od poniedziałku. - odpowiedział i wyjechał na ulicę.
- Zazdroszczę.
- U ciebie też nie będzie źle. Zazwyczaj parę pierwszy treningów jest owiele cięższych, bo trener musi zobaczyć kto się nadaje do drużyny. - ale mi pocieszenie - Później będzie łatwiej. - zapewnił.
- Przyzwyczaiłem się do codziennych treningów, więc raczej dam radę. Znowu jedziemy po Zayna? - spytałem widząc, że znów jedziemy tą samą drogą co ostatnio.
CZYTASZ
You need me | Larry Stylinson
FanfictionZAWIESZONE ALE ZOSTANIE DOKOŃCZONE Nielegalne wyścigi, seks, alkohol, narkotyki, bijatyki i strzelaniny z pewnością nie o tym myślał Louis przyjeżdżając do słonecznego Los Angeles. Miasta które jest marzeniem każdego nastolatka, oprócz niego. On ni...