Podjechaliśmy w miejsce do którego lokalizacja wysłał mi Styles. Była to długa ulica, dobry kawałek od centrum. Już z jej początku dało się dostrzec pełno sportowych samochodów i motocykli. Czułem jak Zack co chwilę patrzy na mnie pytającym spojrzeniem. Starałem się nie wyrażać żadnych emocji na mojej twarzy.
Wysiedliśmy z samochodu i pokierowaliśmy się w stronę tłumu. Ludzie na całe szczęście ustępowali miejsca, gdy chcieliśmy przejść. W końcu po dłużej chwili znaleźliśmy się na stracie. Stało tam sporo ludzi. Jednak mi rzuciło się parę najważniejszych na ten moment osób. Flynn, Niall, Zayn i Liam. Tylko pierwszy z nich stał z zupełnie inną grupą osób. Gdy mnie zobaczył na jego twarzy zawitał ten sam cwany uśmiech co ostatnio. Wolnym krokiem podszedł w moją stronę, zatrzymał się dopiero, gdy dzielił nas zaledwie metr.
- No nareszcie, już myślałem, że stchórzysz. - odezwał się lekceważącym tonem.
- Nigdy nie tchórze. - odpowiedziałem i przybrałem najbardziej znudzony wyraz twarzy jaki się da. - Znowu chcesz ze mną przegrać? - jego uśmiech automatycznie zmienił się w złość.
- Miałeś farta.
- Nie miałem farta, ja byłem lepszy. - stwierdziłem widziałem kątem oka jak Styles stoi z Kendall i trzyma dłonie na jej tali.
Pieprzony kobieciarz
- Ty mnie nie znasz, ale ja wiem kim jesteś. - zbliżył się do mnie jeszcze bardziej - Wiem kim jesteś Louisie Tomlinsonie, kierowco wyścigowy. - wyszeptał mi do ucha. Zaskoczony obserwowałem jego twarz która oddaliła się ode mnie. Skąd on o tym wie? Jak to możliwe, że się dowiedział? Starałem się udawać, że mnie to nie rusza.
- W takim razie powinieneś się domyślić, że ze mną nie wygrasz. - odparłem patrząc prosto w jego oczy.
- Wygram, oczywiście, że wygram z jakimś głupim bachorem.
- Głupim bachorem? - prychnąłem - Szkoda, że ten głupi bachor ostatnio z tobą wygrał. Myślisz, że tym razem będzie inaczej, bo co? Znasz trasę którą będziemy jechać? Masz inny motocykl. To nie ma znaczenia, widzę jak jeździsz i jakie błędy robisz. Nie wygrasz ze mną. - każde moje słowo denerwowało coraz bardziej Flynna. Żyła na jego skroni zaczęła pulsować z nerwów.
- Posłuchaj mnie głupiutki angliku. Ty tutaj jesteś nikim, ale za to ja jestem kimś. To ja mam wpływy na tych ludzi, nie ty. Jedno, kurwa jedno moje słowo, a leżysz martwy na tej ziemi, rozumiesz? Więc przestań podskakiwać, bo gorzko tego pożałujesz. - zagroził. Poczułem jak Zack lekko ciągnie mnie za rękaw mojej koszulki.
- Louis chodźmy stąd lepiej. - powiedział cicho, próbując mnie odciągnąć.
- Ale mimo tego chcesz się ze mną ścigać. Po co? Skoro sądzisz, że jesteś lepszy, po co chcesz znowu się ze mną ścigać. - nie dawałem za wygraną - Przecież tak jak sądzisz ja jestem tutaj nikim, ale to ty, właśnie ty. Osoba która mówi, że jest tutaj kimś chcę się ścigać ze mną. Czyli chyba nie jestem takim nikim za kogo mnie masz. - w chwili, gdy Lee Flynn już otwierał usta, aby mi odpowiedzieć poczułem szarpnięcie.
- Co ty kurwa wyprawiasz! - wydarł się na mnie Styles - Przestań się z nim kłócić.
- A ty kurwa przestań się cały czas wtrącać. To nie twoja sprawa. - odpowiedziałem oburzony.
- Ty jesteś moją sprawą, więc będę się wtrącać. Czemu skaczecie sobie do gardeł? - spytał zerkając na mnie i Flynna.
- Pojebało cię jeśli myślisz, że będę ci się spowiadać. Wyścig zaczyna się za pięć minut, lepiej bądź gotowy. - zwrócił się do mnie. Lee opuścił nas cały czerwony na twarzy ze złości.
CZYTASZ
You need me | Larry Stylinson
FanfictionZAWIESZONE ALE ZOSTANIE DOKOŃCZONE Nielegalne wyścigi, seks, alkohol, narkotyki, bijatyki i strzelaniny z pewnością nie o tym myślał Louis przyjeżdżając do słonecznego Los Angeles. Miasta które jest marzeniem każdego nastolatka, oprócz niego. On ni...