9. Szantaż

97 8 0
                                    

- Gdzie jedziemy? - spytałem, siedząc na przednim siedzeniu samochodu. Mark prowadził, a Niall siedział z tyłu.

- W pewne miejsce.

- Tyle to się domyślam, ale jakie?

- Zobaczysz. - odpowiedział Mark.

- Czy wy wszyscy musicie mieć cały czas tajemnice? - zirytowałem się.

Nikt nic na to nie odpowiedział. Rozglądałem się po okolicy próbując przypomnieć sobie czy już tutaj jechałem. Niestety, żaden budynek nie wydawał mi się znajomy. Po parunastu minutach zatrzymaliśmy się przed ogromnym biurowcem.

- Jesteśmy. - powiedział mój ojciec. Wszyscy wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy w stronę wejścia.

- Co ty chcesz mi swoje biuro pokazać?

- Nie tym razem. - rzekł i podszedł do kobiety siedzącej przy recepcji - Cześć Rose, my do Kate Moslin.

- Panie Tomlinson, miło mi pana widzieć. - powiedziała aż za miło - Piętro trzynaste, drzwi siódme. - poinformowała.

- Ty wiesz o co tu chodzi? - spytałem Nialla cicho.

- Może. - odpowiedział. Poszliśmy do windy, tak jak powiedziała kobieta pojechaliśmy na piętro trzynaste. Mark zapukał w odpowiednie drzwi i gdy usłyszał pozwolenie wszedł do środka.

- Mark, dawno się nie widzieliśmy. - szczupła wysoka kobieta o delikatnej urodzie przywitała się z uśmiechem.

- Witaj Kate. - przywitał się z nią.

- A ty pewnie jesteś, Louis. - zwróciła się do mnie.

- Dzień dobry.

- Jestem Kate Moslin i od dzisiaj będę twoim psychologiem. - powiedziała, a mi aż szczena opadła.

- Że co! - oburzyłem się.

- Louis posłuchaj. - zaczął Mark - Kate jest moją dobrą znajomą. To co działo się w twoim życiu przez ostatnie lata nigdy nie powinno mieć miejsca. Uważam, że powinieneś przepracować to w swojej głowie. Bardzo ważne, żebyś przestał tyle o tym myśleć.

- O czym ty mówisz człowieku! Nie potrzebny mi żaden psycholog, wszystko ze mną w porządku. - broniłem się.

- Wiedziałem, że tak powiesz, dlatego przyjechał z nami Niall. - spojrzałem na blondyna który dotychczas stał cicho.

- Niall?

- Spróbuj może parę razy. - zasugerował - Jeśli naprawdę ci się nie spodoba, obiecuję, że już nigdy tu nie przyjdziesz.

- Już mi się tutaj nie podoba. Możemy wrócić do domu?

- Nie. - rzekł mój ojciec - Spotkanie trwa godzinę, dasz sobie radę. Będziemy czekać na zewnątrz. - oznajmił po czym on i Niall wyszli.

Chłopak posłał mi na odchodne pocieszający uśmiech. Wróciłem wzrokiem na kobietę. Posłałem jej najmniej miłe spojrzenie jakie się da. Jednak to jej nie zniechęciło, cały czas patrzyła na mnie z uśmiechem.

- Usiądź, proszę. - wskazała na małą granatowa sofę.

Z beznamiętną miną usiadłem i obserwowałem poczynania Kate. Usiadła przede mną na dużym fotelu uszaku. Był takiego samego koloru co sofa na której siedziałem ja. Między nami znajdował się ciemnobrązowy stolik kawowy na którym stał mały bukiecik stokrotek. Rozejrzałem się dokładniej po pomieszczeniu. Były tu dwa regały, a na nich różne rośliny i inne bibeloty. Jakaś komoda i świeczki. Nic nadzwyczajnego.

You need me | Larry Stylinson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz