14. Alkohol

92 11 3
                                    

Impreza urodzinowa Nialla dopiero się rozkręcała. Willa która została wynajęta pod to przyjęcie była ogromna. Przyjechaliśmy tu razem z Niallem i Zaynem parę godzin wcześniej, aby wszystko przygotować. Miałem okazję zwiedzić kawałek tego domu i był naprawdę ogromny. Zawierał wiele sypialni, łazienek, pokoi do gier, sale kinową i basen zewnętrzny jak i wewnątrzny. Nie zdążyłem zobaczyć wszystkiego, ale zawsze jakąś część.

Blondyn stał niedaleko drzwi i witał wszystkich swoich gości. Młodzi ludzie wchodzili grupami. Mieli ze sobą prezenty które w głównej mierze składały się z alkoholu. Składali mu życzenia, ściskali i śmiali się. Stałem obserwując to wszystko parę metrów dalej. Nie znałem nikogo stąd prócz Zayna który przejmował prezenty i odkładał na już naprawdę ogromną kupkę i Liama który zniknął gdzieś już dawno temu. Popijałem wódkę z sokiem malinowym opierając się o ścianę. Nie mogę uwierzyć, że Niall zna tyle ludzi. Jestem pewien, że połowa z nich przyplątała się tu przypadkiem, tylko po to, żeby się napić lub wciągnąć coś za darmo.

Obserwując już dłuższy czas napotkałem znajomą twarz. Pierwszy raz widziałem kogoś znajomego. Chłopak witał się z blondynem i składał mu życzenia, obok niego znajdowała się sporo niższa brązowowłosa dziewczyna, mająca uśmiech od ucha do ucha. Odłożyłem kubek i podszedłem do znajomego mi blondyna.

- Kogo ja tu widzę. - powiedziałem podchodząc do nich.

- Ja nie wierzę! - zaskoczony Zack przeniósł na mnie swój wzrok. Jego uśmiech poszerzył się do granic możliwości.

- Nie sądziłem, że cię tu spotkam. - przywitałem się z nim.

- Skąd się znacie? - odezwał się z pytaniem Niall.

- Poznaliśmy się parę dni temu w sklepie. - odpowiedziałem. - Cieszę się, że cię widzę. Jeny myślałem, że siedzisz tylko w tym swoim sklepie.

- No jak widać nie. - zaśmiał się. Odeszliśmy kawałek dalej. - Moja przyjaciółka Maya poprosiła, żebym z nią przyszedł. Twierdziła, że nikogo tu nie zna. Jak widać zna tu naprawdę dużo ludzi. - wskazał na dziewczynę która stała w grupie ludzi witając się.

- Naprawdę nie mogę uwierzyć, że tu jesteś. Myślałem, że większość imprezy będę siedzieć sam. Znam tu zaledwie trzy osoby. Nialla czyli naszego solenizanta i Zayna jego tajemniczego kochasia, którzy cały czas będą razem. A Liama ledwo co znam więc, tak to wygląda. - wyjaśniłem uśmiechając się w jego stronę. Od tego chłopaka biła taka szczęśliwa energia.

- W takim razie... - nie dokończył. Poczułem jak ktoś oplata mnie ręką i przysuwa do siebie.

- Harry Styles, a ty to kto? - Styles bez wstydu przerwał nam rozmowę. Spojrzałem mordecznym wzrokiem w jego stronę. Co on sobie wyobraża.

- Jestem... - tym razem to ja przerwałem.

- Cicho! Nic mu nie mów. Nie ma po co z nim rozmawiać. - powiedziałem nie przejmując się, że chłopak to wszystko słyszy.

- Jesteś nie miły kochanie. - zwrócił się do mnie Styles, spiorunowałem go wzrokiem.

- Przestań.

- No co? Więc kim jesteś?

- Zack Martínez. - przedstawił się. No to wtopa.

- Zack Martínez. - powtórzył już bardziej sceptycznym głosem. Patrzył na Zacka zimnym spojrzeniem.

- Uspokój się. - przeniosłem swoją dłoń na te jego, którą trzymał na mojej talii.

- Jestem spokojny. - przyciągnął mnie bliżej siebie. Teraz nie stałem już koło niego, a przed nim. Styles obejmował mnie swoimi dłońmi które splatały się na moim brzuchu. Moje plecy opierały się o klatkę piersiową chłopaka. - A więc Zack, co chcesz od mojego Louisa.

You need me | Larry Stylinson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz