6

156 6 0
                                    


Lila Calanthe wraz z Aslanem wyszła z namiotu. Oboje skierowali się w stronę lasu. Wiedzieli w którą stronę mieli iść.

Kilka kroków od siebie usłyszeli szelest. Odwrócili się, aby zobaczyć kto też jeszcze nie śpi. Były to Zuzanna i Łucja.

- Dlaczego idziecie za nami?

Spytał Aslan, a Lila z kolei milczała jak zaklęta.

- My... Nie mogłyśmy spać.

Powiedziała Zuzanna.

- Czy możemy iść z wami? Tylko kawałek. Proszę.

Powiedziała Łucja robiąc szczenięce oczy. Aslan się zgodził. W czwórkę szli w zupełnej ciszy. Siostry Pevensie przyjrzały się swojej przyjaciółce. Miała na sobie delikatną sukienkę w zieleni i złocie. Na zazwyczaj bosych stopach znajdowały się buty o nieznanym kroju, ale przypominające te narnijskie. W całym tym, wyglądała tak nieziemsko delikatnie i eterycznie. Zuza zauważyła, że nie miała ani jednej ukrytej broni przy sobie. Oznaczało to tylko jedno, że idzie oddać się w ręce Białej Czarownicy. Obie siostry spojrzały na siebie znacząco. Wiedziały, że jeśli Lila Calanthe ponownie znajdzie się w rękach Jadis, Wiedźma ją zabije. Po jakimś czasie zatrzymali się niedaleko Kamiennego Stołu.

- Tutaj się rozstaniemy. Dalej ja i Calanthe musimy iść sami.

Siostry Pevensie ze łzami w oczach pożegnały ich i zostały w miejscu. Nie zamierzały wracać. Podeszły do pewnego miejsca, gdzie można było dostrzec co się dzieje, ale pozostać w ukryciu przed zgrają Wiedźmy.

$$$$

- No proszę, więc dotrzymałeś słowa.

Powiedziała Biała Czarownica widząc kroczącego Wielkiego Lwa. Za nim dostrzegła dziewczynę, która była dla niej swego czasu utrapieniem, istnym wrzodem na dupie. Uśmiechnęła się szyderczo. Natychmiast kazała ich związać i tak doprowadzić do siebie.

- Czekać. Najpierw zgolcie mu grzywę. A ją wybatożyć.

Powiedziała Biała Czarownica wydając rozkaz. Chciała ich jak najbardziej upokorzyć. Kiedy w końcu doprowadzono ich do niej, zostali rzuceni pod jej stopy.

- I co powiesz teraz Aslanie oddając się w moje ręce?

Aslan nic nie powiedział. Wiedźma prychnęła i odwróciła się do leżącej po jej lewej stronie dziewczyny. Podniosła ją brutalnie szponami przytrzymując jej twarz.

- A ty? Czy teraz dołączysz do mnie i będziesz mi służyć, jak powinnaś?

- Nigdy. Jako księżniczka Narnii oraz Asgardu nie pozwolę, aby Narnia tkwiła pod butem samozwańczej I zachłannej olbrzymki. Nawet jak mnie zabijesz, Narnijczycy otrzymają pomoc w dalszej walce z tobą. Nawet Wielki Ondyn przybędzie, jeśli sam tego zechce.

- Odmawiasz? Więc zginiesz Księżniczko.

Syknęła Jadis i rzuciła Lilą o Kamienny Stół. Następnie zwróciła się do swojej zgrai.

- Dzisiaj! Wielkie Czary przestaną istnieć! Ale za to My, zwyciężymy! I będziemy panować nad Narnią!

Wszystkie stwory zaczęły skandować i wrzeszczeć. Jadis zwróciła się do postaci u jej stóp.

- A wam pozostaje tylko rozpacz! I śmierć!

Krzyknęła Wiedźma szyderczo wymachując dwoma sztyletami. Po czym oba bliźniacze ostrza wbiły się w piersi leżących postaci. Wszyscy zamilkli. Czarownica sprawdziła i z radością zawołała ogłaszając śmierć Aslana i nieposłusznej Księżniczki. Stworzy i reszta bandy zaczęły wiwatować wraz z Jadis. Jakiś czas później opuścili miejsce zbiorowiska i odeszli do swojego obozu, aby świętować i przygotowywać się do bitwy, która miała odbyć się następnego dnia. Na Kamiennym Stole pozostały jedynie dwa związane, martwe już ciała.

$$$$$

Z bólem serca Zuzanna i Łucja obserwowały co się dzieje. Kiedy wszystko się skończyło i były pewne, że nikt ich nie zobaczy, pobiegły w stronę Kamiennego Stołu. Ze łzami rzuciły się do dwóch zimnych postaci. Płakały przytulając się do ciał, dopóki nie zasnęły. Obudziły się jeszcze dużo przed wschodem słońca. Zauważyły, jak zaczęły się pojawiać małe gryzonie. Zuzanna zaczęła je przeganiać, ale młodsza siostra powstrzymała ją widząc co małe stworzenia robią.

- Zuza zobacz. One przegryzają sznury.

Powiedziała Łucja. Obie po chwili zaczęły zsuwać poprzegryzane więzy z Aslana i Lili Calanthe. Łucja parę razy jeszcze pociągnęła nosem bawiąc się czarnymi włosami przyjaciółki. Zuza patrzyła na siostrę z rozszerzonymi oczyma.

- Zuza, co się stało z Lilą?

Zuzanna przyjrzała się dokładnie ciału dziewczyny. Zdawała się być wyższa od Zuzanny. Skóra była niebieska i zimna niczym lód. Jej włosy były czarne jak skrzydło kruka. We włosach błyszczał złoty diadem, z którego odstawały wywinięte do góry rogi.

Zuzanna złapała siostrę za rękę i pociągnęła ją, aby wstała.

- Musimy już iść.

- Zostańmy jeszcze chwileczkę.

- Musimy zawiadomić Piotra, aby się szykowali. Bitwa nadchodzi.

- Nie zdążymy. Wyślijmy Driadę i zostańmy na chwilę tutaj.

Tak też zrobiły. Już schodziły po stopniach Kamiennego Stołu, gdy nastąpił ogromy wstrząs, który zepchnął je na ziemię. Kiedy podniosły się na nogi, zauważyły, że Stół przełamał się na pół. Aslan zniknął, a postać leżącej dziewczyny pośrodku, powoli się poruszyła i jęknęła. Po chwili usłyszały ciche przekleństwo mamrotane pod nosem.

- Kurwa. To bolało. Znowu będzie blizna do kolekcji. Ojciec mnie ukatrupi.

Klęła Lila Calanthe powoli podnosząc się i wstając na nogi. Siostry Pevensie wpatrywały się zdumione nie wiedząc co się dzieje.

- Jak to się...? I gdzie jest Aslan?

Pytały siostry, ale zanim młoda Gryfonka zdołała im powiedzieć rozległ się ryk lwa. Dziewczęta spojrzały w stronę, gdzie wschodziło słońce. Pośród wschodzących promieni pojawił się Aslan. Z całkowicie odrośniętą i jeszcze bardziej bujną grzywą.

- Aslan! Lila!

Zawołały siostry Pevensie i przytuliły się do nich obojga.

- Ale jak to możliwe? Biała Czarownica... Przecież wbiła sztylety.

Mówiła Zuzanna, a Aslan wszystko wyjaśnił. Przynajmniej jak to było z jego strony.

- Lila, a co z tobą? Wyglądasz jakoś inaczej?

Powiedziała Łucja.

- No cóż. Jestem po części Asem, Jötunem i śmiertelną wiedźmą z Midgardu. W pewnym sensie Jadis zabiła moją ludzką śmiertelną formę. Moja natura Jötona i Asa nie pozwala mi tak do końca umrzeć. Zwłaszcza, że w dzieciństwie mogłam zjeść Jabłko Idönn. Ech, jeśli chodzi o mój wygląd to tak wyglądam jako Jötun. Odziedziczyłam to po tacie.

- Wiesz, te twoje czerwonawe oczy są trochę straszne.

Skomentowała Zuzanna.

- A poza tym, dzięki swojej naturze nieźle wykiwałaś Białą Czarownicę.

Zachichotała Łucja.

- No cóż. Nie na darmo jestem córką boga psot, kłamstw i oszustw.

Odparła Księżniczka Tânblaidd.

- Czas wezwać posiłki.

Powiedział Aslan. Zuzanna i Łucja wsiadły na niego i czekali aż Lila dołączy.  

Ta spod znaku wilkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz