14

45 8 0
                                    

Lila wraz z Edmundem i demonicznymi bliźniakami wyruszyli do obozu przeciwnika ze swoją misją. Dotarli na miejsce wroga w przeciągu około dwóch godzin. Z początku wydawało się, że będzie to tylko kwestia polityki, wręczenia zwoju orędzia podpisanego przez Piotra i będą wracać z powrotem do siebie, a potem czekać na dalszą część ich planu. Jednakże jak zwykle coś musi iść nie tak. Nie żeby to było ich winą, tylko tym, że błędnie założyli, iż Miraz zostawi posłańców w spokoju. Jedyną, którą zauważyła, że samozwańczy król coś kombinuje, była Lila, kiedy widziała pewien błysk w oku przywódcy Telmarów. Po krótkiej wymianie zdań urażających dumę Miraza, wuj Kaspiana przyjął wyzwanie pojedynku starszego z braci Pevensie.

- Więc powiedz książę...

- Król.

- Co proszę?

Powiedział Miraz z niedowierzaniem.

- Jestem królem. Piotr to wielki król. Ja to jestem taki zwykły król... Wiem strasznie zagmatwane...

Odparł Edmund drapiąc się w czuprynę. Miraz spojrzał na niego, potem na Lilę, i ponownie na Edmunda podnosząc brew.

- Słuchaj... Módl się, żeby twój brat był lepszym szermierzem niż dyplomatą.

Po tych słowach Edmund i jego towarzysze zaczęli wracać do siebie. W momencie, gdy mijali ostatnich ze straży przybocznej Miraza, stało się właśnie to, czego obawiała się Gryfonka, czyli kłopoty. W momencie, gdy Calanthe miała przyjść, tuż przed nią dwóch strażników zagrodziło jej przejście, tym samym odgradzając ja od jej przyjaciół. Za nią znalazło się dwóch innych Telmarów, którzy przystawili jej ostrza do szyi. Była w potrzasku. Na dźwięk mieczy Edmund i bliźniacy przystanęli i odwrócili się. Byli kilka kroków od Lili i z niedowierzaniem patrzyli na to co się dzieje. Wiedzieli, że wuj Kaspiana nie będzie grał czysto. Ale na myśl nie przeszło im, że podczas tej misji, Miraz ucieknie się do pojmania zakładnika.

- Gdzieś się wybierasz, królowo Calanthe?

Zarechotał Miraz złośliwie widząc jak królowa jest w tej chwili bezbronna i zdana jego łaskę.

- Zabrać ją.

Powiedział do dwóch żołnierzy, którzy ją pochwycili. Lila spojrzała na Edmunda. Nic nie powiedziała. Dała się tylko zaciągnąć w stronę Miraza. Edmund, Fred i George patrzyli w miejscu zamrożeni. Nie byli w stanie jej pomóc. Musiała poradzić sobie sama. Usłyszeli tylko w swoich głowach, żeby się stamtąd zabierali i wracali do ich obozu powiedzieć co się stało.

Dotarli do Kopca jak najszybciej przy pomocy bliźniaków. Gdy tylko znaleźli się poza widokiem telmarskich obserwatorów, Fred i George aportowali się z Edmundem wprost do wejścia ich obozowiska. Popędzili wprost do komnaty z Kamiennym Stole, gdzie czekali pozostali.

- I jak? Miraz przyjął wyzwanie?

Zapytał Piotr.

- Tak, przyjął. Ale...

Zaczął Edmund, ale mu przerwano.

- Gdzie jest Lila?

Spytał Kaspian czując, że coś jest nie tak.

- W tym właśnie...

- Jest problem.

Powiedzieli bliźniacy Weasley całkowicie poważni.

- Jaki?

Spytał Harry razem z Hermioną.

- Miraz ma Lilę. Przetrzymuje ją jako zakładnika.

Ta spod znaku wilkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz