13 cz. 2

43 8 0
                                    


Kaspian był w opuszczonej sali z Kamiennym Stołem. Siedział sam na jednym ze stopni. Rozmyślał o tym co powiedziała mu Lila. Wszyscy pozostali w kopcu odpoczywali i nabierali siły. Był tak pogrążony w myślach, że nie spostrzegł, kiedy do sali weszły trzy inne postaci. Jego rozmyślanie przewał niski głos karła.

- Dalej się cieszysz, że dostałeś magiczny róg? Twoi dawni władcy nas zawiedli. Straciłeś połowę armii, a wkrótce nie będziesz miał jej wcale.

Powiedział Nikabrik podchodząc coraz bliżej księcia.

- Co o czym ty mówisz?

Powiedział Kaspian zdezorientowany.

- Chcesz się zemścić na wuju? My też. Odzyskać tron? My możemy go zdobyć dla ciebie. Próbowałeś jednej starożytnej mocy, zawiodła cię. Jest jeszcze jedna. Potężniejsza, która trzymała w szachu nawet Aslana przez prawie 100 lat.

Mówił dalej czarny karzeł próbując mamić księcia. Czarnowłosy chłopak spojrzał na niego podejrzliwie. Poczuł się nieswojo, gdy zza kamienia usłyszał warczenie i niski głos. Był to wilkołak, który zaczął formować krąg rytualny rysując go pazurem na ziemi. Obok niego pojawiła się wiedźma, brzydka istota o ptasiej gębie i piskliwym, skrzeczącym głosie. Zaczęła okrążać młodzieńca mrucząc słowa jakiegoś rytuału wymachując czymś co przypominało włócznię. Kaspian nie wiedział co się dzieje. W pewnym momencie wiedźma skończyłam wyśpiewywać inkantację i wbiła ostrze w okrąg w miejscu naprzeciw dwóch kolumn. Zaczęła pojawiać się lodowa ściana, która zasłoniła wizerunek Wielkiego Lwa na kamiennej ścianie za filarami. Kaspian czując, że dzieje się coś złego potarł kieł z runami ochronnymi wyciągając szybko swój miecz. Niestety został pochwycony przez wilkołaka i zaciągnięty do kręgu rytualnego. Chwilę później jego dłoń została przecięta przez karła, który śmiał się złowieszczo. Z lodowej bryły zaczęła wyłaniać się postać kobiety. Cała blada niczym śnieg, łącznie ze śnieżnymi włosami. Była to Biała Czarownica. Zaczęła ona wyciągać dłoń z magicznego lodu.

- Proszę Kaspianie. Tylko jedna kropelka. A uwolnisz mnie. Zapanujemy razem.

Mówiła Wiedźma jakby była głodna krwi młodzieńca. Kaspian opierał się, ile tylko mógł. Jednak wilkołak był znacznie silniejszy i ciągnął go w stronę Jadis. Wtedy nagle pojawił się Piotr. Wypchnął młodego księcia z kręgu odsuwając go od Czarownicy.

- Zostaw go Wiedźmo.

Powiedział Piotr celując w nią własnym mieczem.

- Piotruś, złotko. Proszę o tylko jedną kroplę. Kropelkę.

Mamiła ich wiedźma głosem niczym zaklęciem. Jednak ich uwagę odwrócił skowyt wilkołaka, który wyrwał sobie strzałę z ramienia. Chłopcy odwrócili się i zobaczyli Zuzannę z napiętym łukiem. Za nią pojawiła się Łucja i Edmund. Tuż za nimi przybyli Truflogon i Zuchon. Ostatnia, w złoto-zielonym pyle, pojawiła się znikąd Lila. Zaczęła się walka.

&&&&&

Walka nie trwała zbyt długo. Mimo iż trwała zaledwie kilka minut, zakończyła się dopiero, gdy przez lodową ścianę i przy tym samą Jadis, przeszły na wylot dwa miecze. Jeden Edmunda, drugi wiedźmiński miecz na potwory należący do Lili. Biała Czarownica zawyła straszliwie, a chwilę później wraz ze ścianą lodową rozsypała się w drobne kawałeczki. Calanthe z zaciętością Asa patrzyła jak jej magiczny ogień trawi kawałeczki lodu oraz pozostałości po rozbitej włóczni Wiedźmy.

- Teraz Jadis już nigdy nie wróci.

Powiedziała Tânblaidd do chłopców. Oboje odetchnęli z ulgą.

Ta spod znaku wilkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz