Po wygranej bitwie z Białą Czarownicą w Narnii zapanowała wielka radość. Narnijczycy ogromnie cieszyli się, że terror okrutnej Wiedźmy dobiegł końca. Tydzień po bitwie miała odbyć się koronacja władców.
&&&&&&&
Nadszedł dzień koronacji. Od rana wszyscy mieszkańcy zamku Ker-Paravel biegali zajęci ostatnimi poprawkami i przygotowaniami do koronacji, która miała odbyć się w samo południe oraz balu po niej.
Lila Calanthe stała na balkonie swojej komnaty z którego roztaczał się widok na ogród. Każdy z władców miał komnatę urządzoną według swojego uznania. W jej pokojach można było dostrzec wiele ksiąg o nieznanych tytułach. Były to kopie jej osobistej biblioteczki, która pozostała w Asgardzie lub w kufrze szkolnym. W jej gabinecie i sypialni na ścianach walały się różnego rodzaju jej broń, tarcze, a także obrazy pokazujące jej najbliższych sercu miejsca oraz osoby. Miała również osobny pokój, który był jej osobistym laboratorium, gdzie mogła w spokoju ważyć eliksiry, jak i robić magiczne artefakty, które miałyby chronić mieszkańców Narnii.
Teraz stała opierając się na balustradzie i wpatrywała się w zamkowy ogród. Jej zielono-złota sukienka, ironicznie w barwach Lokiego, powiewała na delikatnym wietrze. Zatopiona w myślach nie zauważyła, że ktoś stoi obok niej.
- Nie denerwuj się tak moja droga.
- Papo! Ale mnie wystraszyłeś. I wcale się nie denerwuję koronacją.
- W takim razie chodźmy. Królowej nie przystoi się spóźnić na własną koronację.
Gryfonka spojrzała jeszcze raz na ogród. Westchnęła i uspokajająco zatopiła dłoń w grzywie Aslana, kiedy wyszli z jej pokojów. Zatrzymali się przed salą tronową. Czekało tam już rodzeństwo Pevensie. Ustawili się w rzędzie za Aslanem. Pierwszy stał Piotr i Zuzanna. Obok Piotra, po lewej był Edmund, a Łucja po prawej stronie Zuzanny. Lila Calanthe natomiast wylądowała między dwójką najstarszych z rodzeństwa.
- Już czas.
Powiedział Aslan. Drzwi otwarły się, zagrały rogi i trąbki powitalne, a oni weszli do wspaniałej sali. Podążali za Wielkim Lwem, aż do pięciu tronów na lekkim podwyższeniu. Stanęli przed nimi i odwrócili się do Aslana i wszystkich pozostałych uczestników tego wielkiego wydarzenia. Kiedy państwo Bobrów podeszło do nich wraz z faunem Tumnusem niosąc na ozdobnych poduszkach korony i diademy, Aslan rozpoczął ceremonią.
- W imię lśniącego morza wschodniego, oto Królowa Łucja Odważna.
Pan Tumnus podszedł do Łucji i na jej głowę nałożył diadem.
- W imię wielkiego zachodniego lasu, oto Król Edmund Sprawiedliwy.
Powiedział Aslan, a korona wylądowała na głowie Edmunda. Następnie była Zuzanna i Piotr.
- W imię gorącego słońca południa, oto Królowa Zuzanna Łagodna.
- W imię czystego, północnego nieba, oto Król Piotr Wspaniały.
Jako ostatnia koronowana została Lila Calanthe. Pan Tumnus wziął ostatni największy diadem i podszedł do Gryfonki.
- W imię najstarszej i wszechpotężnej magii, oto Królowa Lila Calanthe Waleczna.
Pan Tumnus nałożył diadem na jej głowę, po czym całą piątką zasiedli na tronach.
- Kto raz został władcą Narnii, ten zawsze już władcą będzie. Niechaj wasza mądrość zawsze z nami będzie, póki gwiazdy świecą na niebie.
Powiedział Wielki Lew na koniec ceremonii koronacji. Zaraz po tym wszyscy zaczęli wołać i skandować z radości wołając imiona królów i królowych.
CZYTASZ
Ta spod znaku wilka
Fanfiction"Witajcie, jestem Lila Calanthe. Mam 13 lat. Wraz z moim młodszym bratem Harry'm, starszym rodzeństwem, tatą i dziadkami siedzę w gabinecie i tłumaczę się, dlaczego zniknęłam w środku nocy ze szkoły na ponad miesiąc. Oczywiście jest tam też wściekł...