Cześć XV

228 17 0
                                    

To wszystko, powiedział to, Mark w końcu oświadczył to Axelowi, po 2 miesiącach utrzymywania tego w tajemnicy. Zawstydzony czekał na reakcję, na cookolwiek! Jednak jego przyjaciel wydawał się tak zszokowany, że zabrakło mu słów i nie był w stanie zareagować.

Brunetowi zrobiło się ciepło na sercu, jeśli Axel nic nie powiedział, z pewnością oznaczało to, że miłość nie została odwzajemniona. Rozczarowany Mark minął go i pobiegł do łazienki. Rozebrał się i szybko wszedł pod prysznic, odkręcając gorącą wodę, która polewała. Jego ciało. Następnie pozwolił swoim łzom popłynąć i uwolnił cały swój smutek i ból. Nigdy by nie pomyślał, że pewnego dnia jego serce będzie mogło tak boleć, jakby ktoś go zmiażdżył.

Wtedy ktoś nieśmiało zapukał do drzwi. Mark podejrzewał, że to na pewno Axel. Ale tam nie mógł go zobaczyć ani z nim porozmawiać, za bardzo go to bolało. Postanowił więc to zignorować. W końcu blondyn zdawał się odpuścić, gdy przestał pukać. Z drugiej strony Mark nie spodziewał się, że od razu wróci, pomimo znaczącego milczenia. Brunet szybko odsunął zasłonę prysznica.

- Mark zamierzasz mnie teraz ignorować? - Zapytał blondyn.

Brunet nie odpowiedział, nie mógł. Jednak jego milczenie głęboko zraniło Axela.

- Nie spodziewałem się oświadczenia Marku musisz zrozumieć moją reakcję! Jak mam zareagować, gdy mój najlepszy przyjaciel wyznaje mi miłość?!

- Nigdy się nie zakochałem - kontynuował Axel - Ja w tej chwili nawet o tym nie myślałem. Więc proszę nie proś mnie o taką odpowiedź od razu!

Cisza kapitana nie została przerwana i w końcu pokonał blondyna, który wyszedł, trzaskając ze złością drzwiami za sobą. Mark podskoczył, a słowa przyjaciela krążyły mu po głowie. Skończył brać prysznic, założył piżamę i nadal w milczeniu ruszył w stronę swojego pokoju. Dotarłszy do drzwi, zawahał się przez chwilę, milcząc. Jak powinien teraz zareagować? Wziął głęboki oddech i pchnął drzwi, paliła się tylko lampka nocna, a Axel leżał pod kołdrą i spał. Wtedy Mark zauważył jego mokre policzki i jego serce wezbrało smutkiem, znów doprowadził go do płaczu. Delikatnie pochylił się w jego stronę i otarł łzy, które wciąż kręciły się w kącikach oczu blondyna. Zmartwiony podszedł do łóżka i zgasił światło.

Następnego dnia Mark obudził się dość późno i szybko zorientował się, że Axel wstał z łóżka. Zaniepokojony brunet wyskoczył z łóżka, nie dając sobie czasu na przebranie się i wyszedł z pokoju, zderzając się nagle z klatką piersiową przyjaciela. Zachwiał się, nieco zszokowany i podniósł głowę. Zobaczył błysk bólu przelatujący przez czarne oczy blondyna, cofnął się i pozwolił mu przejść.

- Chciałeś wyjść, prawda?

- Axel.. ja... - zaczął Mark.

- Mark! Przyjdź i zjedz śniadanie! Axel już skończył! - przerwała mu matka krzycząc z dołu.

Kapitan nie miał innego wyjścia, jak tylko się zgodzić, więc szybko przełknął płatki i natychmiast wrócił do swojego pokoju. Axel siedział na materacu pogrążony w myślach. Mark zamknął za sobą drzwi i podszedł, aby usiąść obok niego. Natychmiast odwrócił wzrok.

- Axel.. przepraszam, zachowałem się jak idiota, przyznaję.

Ujął prawą dłoń blondyna w swoją i ścisnął ją Axel jej nie zabrał, ale nie spotkał już więcej jego wzroku.

- Wybacz mi, wiem, że byłem głupi i.. byłem samolubny, ale naprawdę nie chcę cię stracić. Jesteś dla mnie zbyt cenny - szepnął Mark.

Blondyn powoli podniósł głowę i nieśmiało spojrzał na bruneta, jego palce splatały się z palcami Marka.

- Ja też nie byłem zbyt wyrozumiały - powiedział z gulą w gardle - ale tak mnie to zaskoczyło, że... nie mogłem nic powiedzieć. A potem zostawiłeś w milczeniu, a ja tak się bałem, że cię straciłem - szepnął

- Nie stracisz mnie - zapewnił Mark - nawet jeśli mnie nie chcesz, nie chcę, żebyś odszedł z mojego życia.

- Przepraszam Marku, ale w tej chwili nie jestem w stanie udzielić Ci odpowiedzi. Tak naprawdę nie wiem, czy czuję miłość, czy po prostu.. pociąg

- To nie ma znaczenia - uśmiechnął się Mark - nie spiesz się.

Blondyn uśmiechnął się do niego i po tych wyjaśnieniach wydawał się znacznie bardziej zrelaksowany. Mark zastanawiał się wtedy, czy jego przyjaciel zgodziłby się ponownie go pocałować, nawet jeśli byłoby to głupie.

- Axel, czy chciałbyś.. pocałować mnie jeszcze raz?

Blondyn poczerwieniał wtedy, zaskoczony odważną prośbą przyjaciela.

- Przepraszam, to było głupie pytanie! Mark przeprosił, zapomnij, co właśnie powiedziałem!

Poczuł się strasznie zawstydzony jego pytaniem, skoro, od kiedy prosisz osobę, żeby cię pocałowała, jeśli nie ma romantycznych uczuć? Coś poważnie złego działo się w jego głowie. Jakie było jego zaskoczenie, gdy poczuł miękkie i ciepłe usta Axel ana swoich. Westchnął i zamknął oczy, aby cieszyć się tym przyjemnym kontaktem. Blondyn pieścił językiem wargi Marka, po czym wszedł w jego usta. Brunet chwyciła Axel Aza kołnierz, oddychając ciężko, umierając z chęci pójścia dalej, posiadania więcej. Był bardzo rozczarowany, gdy wszystko się zatrzymało, odcinając fale gorąca i palące pożądanie.

- Nigdy nie powinienem był cię o to pytać - Mark czknął sfrustrowany.

Axel posłał mu uśmiech, który brzmiał prowokacyjnie i z pewnością musiał powstrzymać się od śmiechu. W oczach Marka nie było to zabawne, chciał czegoś więcej niż zwykłego pocałunku.

- Czy chcesz dzisiaj zrobić coś szczególnego? - zapytał Axel, który całkowicie zmienił temat.

- Naprawdę nie wiem - odpowiedział Mark, spuszczając głowę

- Nie obrażaj się - westchnął Axel - to ty prosiłeś, żebym do ciebie oddzwonił!

Marek zesztywniął, miał rację, nie miał prawa narzekać,

- Przepraszam - przeprosił - ale powiedz mi, jak mam sprawić, żebyś się we mnie zakochał?

Axel prawie się zakrztusił, pytanie tak go zaskoczyło.

- Osobiście nie wiem! Nie jestem nawet pewien, czy się zakocham, ale myślę, że lepiej dla ciebie być sobą. - powiedział w końcu.

Mark skinął głową, by pozostać wiernym sobie, mając nadzieję, że to wystarczy, aby blondyn wpadł pod jego urok. Już i słuszna uwaga Axel uważał go za atrakcyjnego fizycznie, w przeciwnym razie nigdy nie zgodziłby się go pocałować. Problemem była teraz miłość. Mark rozumiał, że nie chciał wchodzić w związek, który był po prostu cielesny, on zresztą też tego nie chciał.

- Mark? Czy możemy iść do wesołego miasteczka?

Prośba zaskoczyła bruneta, który spojrzał na Axela wielkimi oczami.

- Wesołe miasteczko? - powtórzył, jakby się bał, że źle zrozumiał.

- Wiesz, że minęły cztery lata, odkąd ostatni raz tam byłem, więc chętnie rzucę okiem.

- Ale to jest przynajmniej jest w Inazuma? - Zapytał Mark.

- Tak! - odpowiedział blondyn, który trzymał ulotkę pod nosem.

Blondyn był już dobrze poinformowany, musiał to planować od chwili powrotu. Ale Mark nie był w stanie oprzeć się Axelowi i jego niszczycielskiemu uśmiechowi, a ten z pewnością zamierzał to wykorzystać przeciwko niemu.

- Dobra, chodźmy do wesołego miasteczka!

Chce cię tylko kochać | Inazuma eleven | Mark'AxelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz