Cześć III

282 19 0
                                    

- Nie mogę się doczekać!

- Tak, jak co roku, ale spokojnie, nikomu się jeszcze nie udało.

Mark nie mógł usiedzieć w miejscu, dzisiaj obchodził swoje 17 urodziny i nie mógł się doczekać, aż zobaczy swoich przyjaciół. Judę robił, co mógł, aby skoncentrować kapitana.

Na tę okazję Mark zarezerwował salę w swoim mieście i zainwestował duży bufet, w tym jeden specjalnie zarezerwowany dla Jack, znanego z żarłoczności. Miał też przygotowaną muzykę do grania przez cały wieczór, gdyby ktoś chciał potańczyć lub po prostu jako podkład muzyczny. Przygotował także osobne pokoje dla przyjeżdżających z daleka przyjaciół, w których mieli być zakwaterowani.

Około 19:00 zaczęli przybywać jego byli koledzy z drużyny, przywitał ich wszystkich swoim legendarnym wielkim uśmiechem, szczęśliwy, że ich znowu widzi. Każdy osobno kładł na stole paczkę z prezentami, dla bruneta, ale nie było to najważniejsze.

- Mark! Kopę lat! - zawołał opalony, wysoki chłopak biegnący w jego stronę.

- Hurley! Cieszę się, że mogłeś przyjść!

- Dia ciebie przepłynął bym wszystkie morza! - zaśmiał się Hurley - w końcu zdarza się to tylko raz w roku, więc korzystam!

Przybył także Darren, młody człowiek nadal bardzo podziwiał Marka i robił wszystko, co w jego mocy, aby go przewyższyć. Potem przyszła kolej na Shawna, w przeciwieństwie do Harleya miał bardzo białą skórę.

- Cześć Mark, dobrze wyglądasz - powiedział - wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.

- Dzięki Shawn, ciebie też miło widzieć.

Bardzo szybko sala zapełniła się, byli tam byli gracze Inazuma Japan, ci Raimona, ale także obecni gracze, z którymi Mark grał na co dzień. Wszystko po to, aby powiedzieć, że sala była pełna i bufet został szybko zaatakowany.

- Cześć Mark!

- Kevinie!

Różowo włosy napastnik uśmiechnął się do niego i odsunął krzesło, na którym mógł usiąść, ze szklanką soku pomarańczowego w dłoni.

- Jak leci w tej chwili? Nie za dużo problemów z nauką?

- Nie, nic mi nie jest - zaśmiał się Mark - na szczęście Judę jest tutaj, żeby mi pomóc.

Kevin patrzył na niego przez kilka chwil, po czym za jednym razem opróżnił szklankę. Mark zrozumiał wtedy, że chce o czymś porozmawiać.

- Jesteś świadomy? - następnie różowy zapytał o Axela.

Brunet powoli skinął głową i smutno spojrzał w dół, ponownie jego przyjaciel nie przyszedł.

- Jestem zazdrosny - po czym rzucił Kevin. - Mam wrażenie, że wszystko mu się udało i muszę przyznać, że trochę mnie to denerwuje.

- Kevin - mruknął Mark - Axel musiał się sporo napracować, żeby się tam dostać.

- Tak, z pewnością ze szkodą dla wszystkiego innego. Dowód na to, że wolał nas wszystkich porzucić, aby móc wejść do profesjonalnej ligi!

Wykrzyknął ostatnie zdanie, więc wszyscy zwrócili się w jego stronę zaskoczeni. Mark zauważył wtedy spojrzenia niektórych swoich przyjaciół, opuszczonych na ziemię, smutnych i wściekłych. Wszyscy ucierpieli z.
Powodu nagłej utraty kontaktu z napastnikiem, niektórzy bardziej niż inni.

- Kevin, nie jesteśmy tu, żeby o tym rozmawiać - wtrącił się Judę, proszę, nie psuj atmosfery.

Różo-włosy przygryzł wargę i wstał, ściskając plastikową szklankę, która ugięła się pod jego palcami. Marek poczuł, jak ogarnia go wielki smutek, nie każdy.
Był taki jak on, nie każdy mógł czekać na wieczność.

Chce cię tylko kochać | Inazuma eleven | Mark'AxelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz