3. Z uprzejmością.

184 12 0
                                    

-O tym, że co? - Spojrzała na nią, a pewną nieświadomą myśl powiedziała głośno. Niewiele myśląc, to powiedziała. - Nie lubisz chłopców? - Gdy Marina to usłyszała, zamurowało ją.

-Skąd to pani wie?! - Zapytała ze strachem i zdziwieniem.

-Z... Co? - Powiedziała, nie spodziewając się takiej reakcji, która była tylko potwierdzeniem na jej słowa.

-Ja chciałam powiedzieć, że z tej szkoły. - Dodała. Chciała się obronić. Wiedziała, że to, w jaki sposób zareagowała, dało wiele do rzeczenia.

-Ale Marina, czy ty naprawdę wolisz dziewczyny, czy ty? - Nie dała jej skończyć a pomysł o tym, aby jej nie mówić, poszedł w odstawkę. Ciemnooka, czuła do siebie żal, o to wszystko. Nie miało się tak to potoczyć, krzyczała do siebie, w głębi duszy, gdy w tym samym czasie Iwona była bardziej niż zadowolona z faktu, że udało się jej czegoś dowiedzieć o dziewczynie.

-Tak wolę dziewczyny, ale błagam panią, niech pani nikomu, a to nikomu nie mówi. - Spojrzała na nią bardzo poważnie. - To jest naprawdę bardzo, bardzo ważne dla mnie. - Spojrzała jej głęboko w oczy, na co ta pokiwała potwierdzająco głową, że to rozumie. - Nikt nie może się o tym dowiedzieć. - Marinie zadrżał głos, a emocje wzięły znów górę w tym okropnym dla niej dniu. Westchnęła lekko i spojrzała na kobietę, uśmiechnęła się do niej, w bardzo przytłumiony sposób.

-Ej, dlaczego płaczesz... Ty przecież nigdy nie płaczesz... - Zmrużyła oczy, gdy z Mariny oczu, wypłynęła kolejna porcja słonych łez, a Iwona była kompletnie w szoku, jak bardzo kruchą osobą ona może być. - Nikomu nie powiem... Aaa - zmarszczyła czoło. - Rozumiem to, ona cię dziś tak skrzywdziła - bardziej stwierdziła, niż zapytała. - Nie przejmuj się tak. Zobaczysz, szkoda twojego życia, twoich nerwów, twojego serca. Widać, że ty jesteś taka wrażliwa, choć nie dajesz tego po sobie poznać. - Choć Marina, nie była w stanie tego zobaczyć, jej nauczycielka uśmiechnęła się sama do siebie, po stwierdzeniu tego, czego nigdy by się nie spodziewała. - To przez to się wciąż uśmiechasz, aby nie płakać, ale zrozum - przybliżyła się do Mariny i chwyciła ją za ramiona - płacz trzeba wypłakać, trzeba dąć upust emocjom tym negatywnym i tym pozytywnym. - Mówiła to do Mariny, a ta cały czas płakała. - Ej będzie dobrze, zobaczysz. - Powiedziała i nagle ją przytuliła do siebie. Obie się tego, co prawda nie spodziewały, bo także Iwona była zaskoczona samą sobą, ale nic nie powiedziała. Chciała dać wsparcie, dziewczynie, która ewidentnie tego potrzebowała. Nie trwało to długo, może parę sekund, może minutę, bo ktoś zadzwonił do drzwi, ale przyniosło to ulgę im obu, co było dość dziwne. - Muszę otworzyć, poczekaj tu - powiedziała, wstając z sofy Iwona. Poszła na dół, aby otworzyć drzwi, gdy w tym samym czasie, ciemnooka rozejrzała się po pomieszczeniu.

Na regale obok drzwi było mnóstwo książek i trofeów. Na jednym z nich było napisane „Dla wspaniałej wychowawczyni i nauczycielki, dziękujemy pani za wiarę w nas i życzymy wszystkiego Najlepszego z okazji pani urodzin, życzy pani pierwszy rocznik, DZIĘKUJEMY''. Otworzyły się drzwi i weszła Iwona.

-Przepraszam, że tak długo - mówiła, gdy zaczęła podchodzić. Stanęła obok dziewczyny. Stały tak przez chwilę w ciszy patrząc się na gablotkę, jednak to nie była ta niezręczna cisza, tylko spokój, który przez nie przemawiał. Nie chciało się tego przerywać, ale dziewczyna pokazała na jeden i spytała.

-Kto go dostał?

-Moja klasa, mi go dała na moje urodziny. Pracowałam tu dopiero rok, byli moimi pierwszymi wychowankami, od razu na starcie w tej szkole byłam wychowawcą, co nie zdarza się zbyt często - spojrzała na dziewczynę i obdarowała ją serdecznym uśmiechem.

-W takim razie jestem pod wrażeniem - przyznała.

-Nasz Dyrektor, jak jest wymagający, tak samo wie co dla uczniów dobre. Pamiętam, że w tamtym czasie nie wiedział komu, ma dać wychowawstwo, a nikt nie chciał, bo podobno byli jedną z najgorszych klas. - Zaśmiała się. - Mnie chciał przetestować, czy mi się uda ich poskromić. Udało - przyznała. -Później i tak mi powiedział, że się nie mylił. Mówił, że wiedział od początku, że będę dobrą wychowawczynią.

Aromat i. WinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz