Opowiedziałam dziewczyną ze szczegółami, jak ma wyglądać mój plan. Nie powiem, były zdziwione, ale im się spodobał. Chciały mi pomóc z dwóch przyczyn: Zemsta dla mnie albo żeby zobaczyć zdziwioną minę tego palanta na żywo.Już się cieszyłam.
-Dziewczyny rozejść się, do pokoi. – Krzyknęła nagle pani Barnasik. Jak usłyszały, tak zrobiły. Ja także zaczęłam się zbierać do góry. – A ty, chodź ze mną. – Podeszła do mnie dodała w moim kierunku.
Uśmiechnęłam się do siebie nie pewnie i poszłam za nią. Miała na sobie spódnicę, tę samą co w szkole. Musiało być jej bardzo nie wygodnie, ale ja przynajmniej mam na co popatrzeć, bo tak jak wspominałam, ma zajebiste nogi. A biodra jej się poruszały na boki, co sprawiło, że byłam nakręcona na nią.
Ej, kurwa wróć. Co ja przed chwilą pomyślałam? Nie, to jest diabeł. Diabeł... Hmm Skoro to jest diabeł, to chyba chce iść do piekła.
-A ty co tak patrzysz? – Spojrzała na mnie karcąco.
-Ja? Skądże – dodałam pewnie. Siły mi wracały, więc jest dobrze. Ona też to zauważyła i nie obyło się bez komentarza.
-Widzę, że już Ci lepiej. – Mówiła, wchodząc do gabinetu. Pokazała na sofę, a ja odpowiedziałam.
-Tak jak najbardziej. Dzięki. – Skarciła mnie wzrokiem. Po czym usiadła i poklepała miejsce obok niej, abym także usiadła.
-Cieszę się. – Uśmiechnęła się do mnie. – Marina – dodała niepewnie. Jak na nią to coś dziwnego. Nawet bardzo. – Słyszałam, co planujesz. Nie wiem, czy to dobry pomysł. On o Ciebie dbał, był przejęty. A ty masz zamiar...
-To widzę, że pani nie słyszała, co mówił potem. – Podniosła brew. – Ze mną nie można pogrywać. On o tym wie. Sam się o to prosił. – Zadzwonił dzwonek od drzwi.
-To pewnie moja kolacja. Idę po portfel i odbiorę.
-Ty leć po portfel, ja otworzę – niech będzie, kiwnęłam na tak i w miarę szybko poszłam po niego i od razu skierowałam się po schodach do drzwi, gdzie czekała ta blondwłosa nauczycielka, której tak bardzo nie lubię.
-Kartą – powiedziałam. Bez namysłu. – A nie jednak gotówka - dodałam przypominając sobie, że ojciec mi nie przelał.
-To będzie.
-Tyle, co zawsze, wiem. Masz pan – dałam mu równy banknot.
-Dziękuję i smacznego.
-Dzięki do następnego. –Kiwnęłam na chłopaka ręką i zamknęłam drzwi, już praktycznie mu przed nosem. Wzięłam pizze i zaczęłam iść do góry. – To, co zjemy razem. I w końcu na spokojnie będzie można pogadać. – Powiedziałam do mojej nauczycielki, szłam przed nią, więc jako pierwsza weszłam do gabinetu bez żadnego tak czy cokolwiek. Usiadłam przy stoliku i ją otworzyłam. Zaciągnęłam się zapachem pizzy. Mój brzuch zaczął, się domagać ciepłego posiłku. Kobieta patrzyła na mnie z zaskoczeniem, ja jednak udawałam głupka i pokazałam na miejsce obok siebie.
-Niech, pani siada. Przecież sama jej całej nie zjem. Wiem, że do chudych nie należę, ale nie zjem jej sama. – Uśmiechnęła się i podeszła bliżej.
-Okej. Ale wiedz, że ja za Hawajską nie przepadam. – Zabrałyśmy się do jedzenia, polałam jej lekko sosem BBQ końcówkę, aby zapytać, czy jej smakuje. Ugryzła nie pewnie, gdy ja trzymałam kawałek pizzy w dłoni. Patrzyłam na jej reakcję. Przymknęła lekko oczy, nabrała powietrza i przeżuwając, je wypuściła.
-Mhhmm... Pycha – dodała. – Jeszcze nigdy nie jadłam jej w ten sposób, to jest naprawdę dobre połączenie. – Przyznała i wzięła ode mnie ten kawałek.
CZYTASZ
Aromat i. Wina
Romance"Mam syna, mam męża. Nie dość, że Cię uczę to jeszcze Cię kocham." ________ Wystarczy, uśmiech i dobre słowo, a reszta przychodzi sama. Niewinna rozmowa, która nawet nie powinna się wydarzyć doprowadzi do szeregu różnych i dość dziwnych nieprzewidzi...