1. Coś wisi w Powietrzu... A. To ten Błysk.

639 16 1
                                    

Od samego ranka była piękna pogoda, której aż nie chciało się marnować. Już od kilku dni było ładnie, lecz tego dnia była wyjątkowo wiosenna pogoda. Początek kwietnia tulipany, krokusy, hiacynty, fiołki i niezapominajki kwitną. Wszystko się budzi i chce żyć.

Dziewczyna, która wróciła, do domu ze szkoły zdjęła spodnie, w których było jej zdecydowanie za gorąco, oraz buty, które były zdecydowanie nie na tę porę roku i ubrała trampki oraz lżejsze czarne spodnie. Podkoszulek i rozpięta koszula w pomarańczowo-czarną kratę pasowała do tego w sam raz.

Popatrzyła na siebie w lustrze, uśmiechnęła się sama do siebie, bo jak zwykle kok, którego zrobiła, sprawiał, jej krótka szyja się wydłużyła, a twarz z okrągłej stała się bardziej wysmuklona. Popatrzyła na siebie, wzięła dwa znaczące wdechy. Czuła się znacznie lepiej niż dotychczas. Czuła, że to jej czas, że to, co było ma w końcu swoje zakończenie.

Z dołu udało się usłyszeć krzyk jej starszej siostry, więc już ta młoda kobieta zbiegła szybko po schodach na dół i zobaczyła swojego przyjaciela, czego nie mogła się kompletnie spodziewać.

-Mateusz, matko jak ja cię dawno nie widziałam. - Powiedziała dziewczyna, podbiegając do niego i od razu go przytulając.

-Uwierz mi, wiem jak długo. - Powiedział, uśmiechając się chłopak, ze swoim śnieżnobiałym uśmiechem i urodą, niczym aktor. Mocne ciemne rysy twarzy, wiecznie delikatny uśmiech na twarzy, tak samo, jak i Marina.

-Jak tam u ciebie. - Zaczęła z zaciekawianiem. Naprawdę długo się nie wiedzieli, a mimo wszystko oboje, bardzo za sobą tęsknili. - Co Cię tu sprowadza? Opowiadaj. - Marina spojrzała w delikatnie brązowe oczy chłopaka i uśmiechnęła się do niego.

-A masz czas, na takie opowieści? Cała noc to za mało. - Zaśmiał się, a zarazem był bardzo poważny, to mówiąc.

-Wiesz co tak średnio, ale mów dalej - zachęciła go.

-A dlaczego? - Lekko westchnął, ale nie było tego nawet tego, jak zobaczyć, bo bardzo dobrze się maskował. - To może ja przyjdę kiedy indziej? - Powiedział bardzo szybko.

-Jedziemy do twego nowego centrum ogrodniczego i tak niezbyt wiesz - dodała Marina, aby się wytłumaczyć, naprawdę chciała z nim porozmawiać.

-Aha, ale frajda - burknął bez energii.

-A co chcesz jechać z nami? - Wtrąciła Ola, najstarsza siostra Mariny, z lekkim przekąsem, a przy tym była w pełności szczera. Bardzo lubi Mateusza. Podeszła do chłopaka, od razu go przytulając, jednak ten widok dla wielu mógłby być dziwny. Prawie dwumetrowy, dobrze zbudowany chłopak, który był starszy od Mariny o rok, przytulał Olę, jej siostrę, która jest od niej starsza o siedemnaście lat. Kobieta, jednak nie została obdarowana genem, który mógłby sprawić, że byłaby wysoka. Miała zaledwie metr sześćdziesiąt. Była równo o cztery centymetry niższa niż jej siostra Marina.

Odsunęli się od siebie, a kobieta o miedzianych, krótkich włosach dosunęła się od niego i czekała na jego reakcję, która pod wpływem nacisku, jakim go obdarowała była bardzo szybko.

-Jak byście chcieli mojej obecności to, czemu by nie - uśmiechnął się tajemniczo do sióstr. - I tak muszę się uwolnić od Asi, bo przyjechała wczoraj do nas i mówiła, że będę musiał zamiatać przed domem. Tak mi się chce - przewrócił oczami, na co obie się lekko zaśmiały.

-O, Asia przyjechała? - Zapytała Aleksandra. - A co rodzinka robi?

-Chyba nic. - Odpowiedział, wzruszając ramionami.

-To dzwoń do siostry oraz mamy i jedziemy. - Podsumowała krótko, na co Mateusz nieco zdziwiony reakcja na jego odpowiedź, odparł z wyraźnym zdziwieniem.

Aromat i. WinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz