15. Pytam o to, czego chcesz i czego pragniesz.

196 12 1
                                    

Dobra kochani! Poszalałam, na ten Nowy ROK! Takiego długiego rozdziału, to ja już dawno nie wrzucałam ;)
Wiem, że mnie nie było, ale chyba ten rozdział wam to zrekompensuje i mam nadzieję, że było warto troszkę poczekać. 

A korzystając, że to czytacie... Wszystkiego co najlepsze na ten rok! Dużo zdrówka, szczęścia i pieniędzy...! Czego sobie zamarzycie i abyście umieli i mieli odwagę spełniać swoje marzenia!

Uwielbiam was! Dzięki, że tu jesteście! Dawajcie znaki, że tu jesteście i to czytacie. :)

Wasza X. 


___ 

/**/MARINA/**/

Wyszłam z łazienki. Czułam, że nie powinnam jej teraz zostawiać samej. Wiedziałam także iż nie mogę być przy niej, bo niby jako kto? Zresztą, to już nie jest ważne. Czasu nie cofnę.

Jebać!

Później miałam jeszcze lekcje, na których się nic nie działo. W pośpiechu wyszłam z klasy i zamówiłam taksówkę. Czekałam na nią, gdy zobaczyłam panią Iwonę wychodzącą ze szkoły. Nie wiem, czy los płata mi figle, czy jak, ale w dozie głupoty się schowałam, aby mnie nie zobaczyła. Sama nie wiem, po co to zrobiłam. Jednak podjechał mój transport i chcąc nie chcąc musiałam wyjść. A przez to ona na mnie spojrzała. Przez chwilę stałyśmy ramię w ramie, a ja czułam się mega dziwnie. Nic nie powiedziałam, tylko usidłam z tyłu, ale nie było przyciemnianych szyb. A gdy spojrzałam w jej kierunku, nasze spojrzenia na siebie napotkały mimo wszystko, nie trwało tu długo. Jednak to było bardzo dziwne uczucie. Jakbym nie dokończyła pewnych spraw.

Na początku miałam jechać do mojej siostry, która jak zwykle o mnie zapomniała. Nie chciałam się narzucać, wiec pojechałam do siebie. Ja nic za to nie płacę, więc mogę sobie jeździć. Mam wyjebane. Na szczęście mój ojciec ma kasy jak lodu, więc mimo iż jest, jak jest, nie mogę narzekać.

Spojrzałam na dom, który wraz z mamą przerobiłyśmy.

Tak, dokładnie to. Moja mama jest architektem wnętrz oraz krajobrazu. Po niej odziedziczyłam w genach to, że widzę przestrzennie. Jest naprawdę dobra w tym, co robi. Inaczej, nie pracowałaby dla jednej z największych firm na świecie jako główny architekt ich przedsiębiorstwa. To, że miała, ma raka kości, nie spowalnia jej. Wręcz przeciwnie. Dodaje jej życia i chęci do działania. A dzięki temu jest stabilna finansowo, nie tak jak przed kilkoma laty. Na łasce i utrzymaniu ojca. O nim kiedy indziej opowiem. O tym włoskim debilu, który chciał mieć syna, a dostał córkę.

Weszłam do domu i dałam wszystko do prania. Nawet te ciuchy, które miałam na sobie.

-Jezu – krzyknęłam na cały dom. Spojrzałam w lustro, które zajmowało jedną trzecią ściany nad umywalką. Ujrzałam siebie i nie dziwiłam się, dlaczego Karolina mnie zostawiła. Natomiast, od razu po sekundzie przypomniały mi się pocałunki z Panią Iwoną. Nie wiedziałam, co ta kobieta we mnie widzi.

Tak, gdy jestem sama, tracę tę zajebistą pewność siebie. Weszłam do kabiny z prysznicem i zaczęłam się odprężać. Myślałam o wszystkim i o niczym. Siedziałam tam dobre półtorej godziny.

Owinęłam się ręcznikiem. Ubrałam się w piżamę i zeszłam na dół, spojrzałam, co mam dobrego w lodówce. Wzięłam wino i włączyłam telewizor. Siedziałam sama, gdy skończyła mi się jedna butelka, więc wzięłam kieliszek i zaczęłam iść wzdłuż korytarza, na lewo była łazienka a obok pokój mojej mamy. A na prawo zejście do piwnicy.

Zeszłam na dół. Na półkach było pełno win, whisky, brandy czy koniaków. Ojcowska dostawa przybyła. O tyle dobrze. Wzięłam jedno ze słodkich win. Nie miałam dziś ochoty na żadne inne. Poszłam z butelką do kuchni, aby otworzyć. Polałam sobie i usidłam na kanapę przed telewizorem. Wypiłam kolejne, prawie całe wino, gdy po prostu usnęłam.

Aromat i. WinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz