17. Ja uwielbiam ostre... Nie tylko jedzenie.

178 11 7
                                    

Hayka kochani!

Tak jak obiecałam, tak o to to jestem:) Co prawda, lekko spóźniona, ale jednak. Mam nadzieję, że będzie się wam dobrze czytać ten rozdział, tak samo jaki mi go pisać i poprawiać. 
Liczę, że dacie znaki, jak wam się czytało. Czy dobrze, a może źle? Czekam na info, bo jam mega ciekawski człowiek. 

Do następnego, na razie, cześć i czołem :D
______



-Hej, śpiochu wstawaj – zaśmiała się lekko. Otworzyłam oczy.

-Czy ja jestem w niebie, czy w piekle? Bo widzę diablicę w ciele anioła. – Zarumieniła się lekko i potrząsnęła swoją blond czupryną. Praktycznie zawsze to robi, gdy się denerwuje w ten pozytywny sposób.

-Na ziemi, a to jestem ja.

-A i wszystko jasne. Która godzina?

-Wpół do piątej.

-To film się jeszcze nie skończył.

-Oglądałam go tysiąc razy, znam wszystkie sceny na pamięć, a i tak nigdy mi się nie znudzi. Widzę, że tobie jednak nie przypadł do gustu.

-Był, naprawdę ciekawy. A ja, po prostu ostatnio źle się wysypiam. A przy tobie poczułam spokój jak już dawno nigdy.

-Cieszę się. Głodna?

-Troszkę. A co proponujesz?

-Myślałam właśnie, że ty coś zaproponujesz? – Udało mi się wstać. Chciałam iść zobaczyć, co mają w lodówce, no ale nie wypada... Wyciągnęłam telefon i spojrzałam na moją Iwonę.

-Sushi może być?

-Ale...

-Z tego, co pamiętam, to kiedyś na zajęciach mówiłaś, że uwielbiasz. – Spojrzała na mnie zaskoczona. Nie kryła tego, ba! Ona się nawet zaśmiała, podeszła do mnie, spoglądając mi w oczy. A ja nie mogłam się oprzeć i pocałowałam ją w czubek nosa. – To jak złotko?

-Zadziwiasz mnie, ale ja nie mam...

-Czyli się zgadzasz – w sumie nie czekałam już na potwierdzenie, tylko zadzwoniłam i zamówiłam nam z większą ilością wasabi. Ja uwielbiam ostre. W sumie nie tylko jedzenie.

Podeszłam do Iwony i po raz kolejny pocałowałam ją bardzo delikatnie. Zawsze mi się z nią łatwo rozmawiało, ale nigdy nie sądziłam, że może mi się z nią aż tak dobrze rozmawiać o tym wszystkim, o czym normalnie się w szkole nie rozmawia.

Rozmowa wychodziła nam tak naturalnie, że nie dowierzałam, że to jest możliwe z kimkolwiek. Tak jak się nigdy nie spodziewałam, że się zakocham w tej pięknej istocie.

Patrzyłam w jej oczy i widziałam szczęście. Radość wypisaną na twarzy, a przy tym tak ujmujący, szczery śmiech. Jak mogę powiedzieć, że łaknę i pragnę jej ciała, tak samo mogę stwierdzić, że to właśnie jej uśmiech i śmiech utwierdziły w przekonaniu, że się w niej zakochałam.

Po jakimś czasie przyjechała nasza kolacja. A my zjadłyśmy, nawzajem się karmiąc, jak w tych wszystkich filmach, no ale nie powiem. To było mega słodkie. Niestety wszystko, co dobre szybko się kończy. Mam na myśli jedzenie, jak i miło spędzony czas.

Zadzwoniłam po taksówkę i pojechałam do internatu. Było po wpół do siódmej. Więc poszłam szybko się odświeżyć i ubrałam się w piżamę. Poszłam po zeszyt, od geografii, który pożyczyłam Dianie.

-Hejka, mogę zeszyt od gegry?

-Pewnie. – Podała mi go, jednak padło z jej ust, gdy ja miałam już wychodzić. – Przepytasz mnie?

Aromat i. WinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz