2. To zapraszam... Pogadamy.

274 12 4
                                    

Zadzwonił telefon do Mariny i była lekko zdziwiona, bo prawie wszyscy wiedzieli, że od wpół czwartej do wpół szóstej ma czas nauki i musi w tym czasie się uczyć, choć nie zawsze to robiła, zresztą, jak i inni. Mimo że zasady w internacie, w którym mieszka, jest wiele zasad i każdy powinien się stosować, nie zawsze się do nich stosują.

Wzięła telefon do ręki i zobaczyła, że dzwoni do niej Karolina, uśmiechnęła się lekko sama do siebie i niepewnie odebrała.

-Hejka coś się stało, że dzwonisz? - Zapytała wyraźnie niepewnie.

-Nie dlaczego? - Usłyszała delikatny głos Karoliny, a jej serce się uradowało zawsze, jak słyszała głos dziewczyny, czuła się dobrze.

-To dobrze - przyznała nerwowo. - Po prostu dawno się nie widziałyśmy - powiedziała ze smutkiem, przypominając sobie ich ostatnią rozmowę, na co westchnęła lekko.

-Dlatego dzwonie. - Powiedziała rozmówczyni Mariny, która miała nadzieję, na wyłagodzenie całego zajścia, które miało miejsce. - Może się dziś spotkamy? - Zaproponowała. - Co ty na to?

-Z miłą chęcią, ale wiesz, ja jestem w szkole, w internacie...

-Wiem, przecież wiem - powtórzyła. - Przyjadę do ciebie co ty na to? - Dziewczynie bardzo zależało, aby się spotkać z nią, dlatego bez większego namysłu się zgodziła.

-No dobra, ale wiesz, gdzie jest Internat i jak się tu dostaniesz? - Zapytała Marina, wiedząc wiele niedociągnięć tego, co do niej mówi, jej dziewczyna.

-Pociągiem albo brat mnie zawiezie. Jedzie, to mnie podrzuci. Nie przejmuj się tym. - Powiedziała naprawdę dziwnie, przez co Marina się lekko spięła, ale wiedziała, że nie ma co się przejmować. Chciała załagodzić całość, a fakt, że Karolina sama zadzwoniła i tak był naprawdę czymś.

-Aha, no dobra... Mogę do Ciebie wyjść dopiero o...

-Wiem, przecież najwyżej poczekam. - Weszła jej w zdanie. - Musimy się dziś spotkać. - Dała nacisk, na to, co powiedziała.

-No dobra, to postaram się wyjść jak najszybciej. - Powiedziała do dziewczyny.

-Okey.

-Całuski - powiedziała Marina do swojej dziewczyny, a gdy to powiedziała, poczuła ulgę jak prawie nigdy. Była zdziwiona, że Karolina do niej zadzwoniła. Ostatnio dwa tygodnie temu się pokłóciły na imprezie, na której poleciały niemiłe słowa od obu, mimo wszystko nie zerwały. Właśnie dlatego dziewczyna tak się cieszyła. Miała nadzieję, że uda się jej załagodzić całość, nie chciała stracić Karoliny, która była dla niej ważna.

-Pa do zobaczenia - powiedziała rozmówczyni i się rozłączyła.

-Ej laski. - Marina wstała i zaczęła mówić, do dziewczyn z pokoju. - Wychodzicie dzisiaj?

-A czemu?

-Bo muszę gdzieś wyjść, a nie wiem, czy zdążę wejść do sklepu.

-Aa spoko nie ma sprawy - Powiedziała Sara, która mieszkała w jednym pokoju z Mariną i Gosią, przez cały ten czas, gdy były w Internacie. - A co chcesz?

-Wiesz, co, trzy bułki coś, z czym mogę to zjeść i wodę niegazowaną. - Westchnęła lekko i szybko dodała. - A co tam coś słodkiego - powiedziała z uśmiechem. Dziewczyna podeszła do plecaka leżącego na pufie stającej przy małym stoliku, przez chwile szukała portfela. Znalazła go i wyciągnęła banknot, który wiedziała, że starczy na wszystko i podała Sarze, która się do niej uśmiechnęła.

-Jeszcze raz dziękuję.

-Nie ma problemu - powiedziała koleżanka i wróciła do nauki.

Marina jednak zajęła się ogarnięciem wszystkiego na jutro do szkoły. A zaraz potem zaczęła się szykować na spotkanie z Karoliną. Gdy był już czas wolny, wyszła po nią, idąc w kierunku stacji, bo ta jednak jej napisała wiadomość, że jedzie koleją. Dziewczyny, nawet nie w połowie drogi się spotkały.

Aromat i. WinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz