14. Ona pójdzie ze mną, ale do dyrektora.

139 6 3
                                    

/**/Iwona/**/

-Dzień dobry – Powiedziałam. Cała klasa odpowiedziała zgodnie Dzień Dobry. Szacunek do nauczyciela jest. To najważniejsze w tych czasach. Powiedziałam do sobie w myśli. – Siadajcie. Więc – Zaczęłam. – Tak jak się umawialiśmy... Pewnie nie macie książek.

-No niestety nie proszę pani, dopiero godzinę temu się o tym dowiedzieliśmy, że mamy z panią. – Powiedział Michał.

-To najpierw sprawdzimy obecność. Dalej może omówimy jakiś temat. I tak z wami jestem, bardzo do przodu z materiałem. – Chwyciłam za dziennik, zaczęłam już go otwierać, gdy nagle usłyszałam coś, czego nie mogłam się spodziewać.

-No sprawdzimy – powiedział roześmiany Przemek. – I może w końcu pogadajmy sobie o tym, jak to jest być dziwką i wszyscy o tym wiedzą a nikt nie reaguje.

-Przemek co ty mówisz – powiedziałam oburzona, przekładając wyżej dziennik.

-O tym, że chłopacy to dupki – powiedziała Anita, patrząc na niego bardzo wymownie.

-Dlaczego tak sądzisz. – Powiedziałam niepewnie, czy aby na pewno powinnam o to pytać, gdy ona pokazała mu środkowy palec.

-Bo myślą tylko o jednym.

-Gdybyś nie dawała każdemu to...

-To co? – Krzyknęła na niego, a ja spojrzałam na Marinę, która nic nie mówiła, tylko tempo patrzyła w ławkę ze spuszczoną głową, to wydało mi się dość dziwne, ale przez to straciłam możliwość odpowiedniej reakcji w tej sytuacji. Już powinnam zadusić tę rozmowę w zarodku.

-Może by tak do ciebie się nie odnosili. – Powiedział Michał, na co ja palnęłam głupotę.

-Michał ma racje – przyznałam lekko zachwiana, przez to, że spojrzałam na nią przez ten jeden ułamek sekundy i się wyłączyłam.

-Czy pani coś insynuuje? – Powiedziała jak wielce oburzona Anita. NO to po mnie.

-To znaczy nic złego. – Po co ja się tłumaczę?! – Tylko wydaje mi się, że Michał ma racje, a wy co o tym sądzicie. Marina, co powiesz w tej kwestii? – Przymknęłam oczy. Dlaczego akurat ona?

Iwona uspokój się! Wdech, wydech. No już myśl o tym, co się dzieje.

-Ja, chyba nic ciekawego – odparła bez zastanowienia. Było to widać, nawet na mnie nie patrzyła. Uciekała ode mnie wzrokiem.

-Ale co sądzisz, kto ma rację. – Dopytałam. Liczyłam, że jakoś pomoże mi z tego wybrnąć, zawsze w takich sytuacjach...

-Ja sadzę... Sadze, że nic nie sądzę. – Powiedziała, a ja byłam w szoku. Ewidentnie, to co się wczoraj wydarzyło, będzie miało duży wpływ.

-Idiotka – powiedziała Anita. Usłyszała to cała klasa i nie kryła zdziwienia.

-Do kogo to?! – Warknęłam, gdy się odpaliłam i dopytałam z ewidentną pogardą, aby zrozumiała dosadnie, że nie ma się tak do mnie odnosić.

-Nie do pani. – Odpowiedziała lekceważąco.

-A to niby do kogo?

-Do tej idiotki Mariny.

-Nie powinnaś tak się odzywać do koleżanki.

-Ona nie jest moją koleżanką i nigdy nie będzie!

-Jest czy nie, powinnaś mieć szacunek do każdej osoby. – Popatrzyłam na nią, podobno tym spojrzeniem, którego potrafi każdemu przemówić do rozsądku, na co ta nie reagowała.

Aromat i. WinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz