Rozdział 1;

518 23 3
                                    

Od tego wiecznego światła bolała mnie głowa. Oh, wręcz pękała. Czy ktoś może je zgasić?
Chyba nikt mnie nie usłyszał. Ale czy ja to w ogóle powiedziałam na głos?

- Budzi się.

Jakby kilometry dzieliły mnie od źródła głosu. Ten był jakiś obcy, dziwny. Ale nie, chwila... To nie był ten, co... Tak, chyba on zabrał mnie stamtąd.
W końcu zebrałam w sobie tyle siły, by podnieść dłoń i zasłonić oczy. Ten ruch kosztował mnie tyle wysiłku, że skwitowałam go ciężkim westchnięciem. Powietrze dziwnie smakowało na moim zaskakująco wilgotnym języku, a palce poczuły dziwny plastik w okolicy ust.

- Nie zdejmuj maseczki. - rozległ się znowu ten sam głos, nieco bardziej ostrzejszy i ostrzegawczy.

Posłuchałam się. Poczułam, że mam na sobie maseczkę tlenową, a w dłoni chyba wkłucie, przez które dostawałam kroplówki.

- Kapitan do ciebie zajrzy, jak tylko wybudzisz się do końca. Staraj się więc szybko ogarnąć, bo nikt tutaj nie będzie bawił się w nianię.

Rozległy się kroki.

- ...światło. - wykrztusiłam w końcu.

- Co?

- Zgaś to cholerne światło!

Ciche, ciężkie westchnienie skwitowane zostało przez przyjemniejszy półmrok, a następnie zamknięcie drzwi.

*****

- Co z nią? - rzucil Price, siedząc za stołem i paląc cygaro. Jego wzrok wciąż wbijał się w ścianę. Aż dziwne, że nie pojawiła się tam dziura.

- Budzi się. - rzucił Ghost, podchodząc bliżej i siadając na jednym z krzeseł. - Oprócz odwodnienia, wygłodzenia, nic wielkiego jej nie jest. Przynajmniej według Medyków. Dostaje kroplówkę i dla bezpieczeństwa tlen.

John przytaknął bez słowa.

- O co chodzi z tą dziewczyną? - wtrącił się nagle Soap, odrobinę zniecierpliwionym tonem. - Po co nam cywil?

- Też chętnie bym się dowiedziała. - wtrąciła Valeria, krążąc leniwie przy oknach i patrząc za nie ze skrzyżowanymi dłońmi pod biustem. - Nigdy jej tu nie widziałam, więc wychodzę z założenia, że nie jest jedną z nas?

Price westchnął ciężko.

- Na swój sposób nie. - rzucił ciężko, strzepując popiół do popielnicy. - Ten wyskok zawiał trochę prywatą, musicie mi to wybaczyć. Ale dziewczyna jest ściśle związana z wojskiem.

Zmierzył ich wszystkich krótkim spojrzeniem. Widział, jak czekają na dokładniejsze informacje.

- To moja chrześniaczka. Córka starego przyjaciela z wojska. On zniknął kilka miesięcy temu, ona krótko po nim. Obiecałem mu, że jeżeli coś by się mu stało, będę odpowiedzialny za jej bezpieczeństwo.

Wszyscy wypuścili głośno powietrze.

- Czyli będziemy robić za nianię. - zawarczał zirytowany Ghost. - Będziemy panience pilnować tyłka, żeby się nic nie stało.

- Nie. - odparł zaskakująco lekko Price. - Potrafi o siebie zadbać. Jej ojciec i ja zadbaliśmy o to, żeby umiała się bronić. A teraz my musimy się nią zająć, żeby powiedziała nam, jak doszło do tego, że była w ich rękach, dlaczego tak długo przetrzymywali ją żywą i gdzie jest jej ojciec. Valeria?

- Tak? - kobieta odwróciła się od razu od okna.

- Zajmiesz się nią, dobrze? Na pewno nie ma za sobą łatwych przeżyć, a ty też jesteś kobietą. Pomożesz jej doprowadzić sie do porządku, przynajmniej fizycznie. Psychiką zajmę się ja.

Pomyłka [Ghost x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz