Te kilka dni bez nich było dla mnie jak katorga. Gdy tylko słyszałam jakiś dźwięk albo zamieszanie na placu, byłam pierwsza, żeby upewnić się, czy to na pewno nie oni.
Żaden z nich nie odpisywał. Żaden nie dzwonił.
Ledwie byłam w stanie jeść, a moje myśli szaleńczo wariowały za nimi wszystkimi. Nie sądziłam, że potrafię się przywiązać aż tak... miałam przyjaciół, owszem, ale to, co było między mną a zespołem Task Force to było coś całkowicie innego. Głębszego. Byli ważniejsi niż moja biologiczna rodzina.
A może nią właśnie byli? Nie taka z krwi, oczywiście, ale jednak.Kolejny hałas na placu zwrócił moją uwagę tylko na chwilę. Gdy tylko spojrzałam za okno, biegiem puściłam się na zewnątrz.
******
- Przepraszam. - szepnęłam po raz kolejny, patrząc, jak Simon opatruje swoje zadrapania na ramionach.
Nie mogłam od niego oderwać wzroku, mimo dość dużej ilości krwi na całym jego ciele.- Problem częściowo się rozwiązał. - rzucił do mnie przez ramię, wciąż zajęty ranami.
- Wiem. - wyszeptałam. - Ale mojego ojca dalej nie znaleźliście.
- I nie sądzę, że znajdziemy. - rzucił zrezygnowany, wzdychając ciężko.
Przytaknęłam tylko, spuszczając głowę. Czyli dalej byłam w niebezpieczeństwie. Tak długo, jak mój ojciec żył, tak długo ja...
- Czyli utknęłam tutaj. - rzuciłam w końcu, wciąż w stronę jego pleców.
- Opuszczając ten przybytek, dużo będziesz ryzykować. - odparł stoicko, w końcu odwracając się przodem do mnie.
Jego oczy skupiły się na mnie, czego nie zauważyłam, zanurzona we własnych rozterkach.Powolnym krokiem podeszłam do okna i spojrzałam na panujący za nim mrok.
- Nigdy nie będę bezpieczna. - odparłam cicho. - A nie mogę pozwolić sobie na to, żeby siedzieć wam ciągle na głowie.
Jego ciche kroki rozległy się tuż za mną.
- Więc dołącz do zespołu. - szepnął mi do ucha, kładąc dłonie na moich biodrach. - Za głowę każdego z nas jest wyznaczona cena. To jedna z rzeczy, która nas łączy.
Uśmiechnęłam się smutno, przymykając oczy. Jego ciepły oddech, lekko przytłumiony przez maskę przyjemnie drażnił mnie w szyję.
- Czy któryś z was przeszedł to co ja? - westchnęłam w końcu, opierając się o niego plecami. Lekko, nieznacznie, nie chcąc się narzucać.
- Czy któryś z was był jak świnia sprzedana do masarni, tylko dla zysku? Czy ktoś z was swoim własnym ciałem płacił za wolność rodzica za jego zgodą , całkowicie świadoma zgoda? Wiedział, co będą ze mną robić. Sam to zaproponował.Milczał. Tylko nieznacznie przytulił się policzkiem do moich włosów.
- To jest to, co scala nasz zespół jeszcze bardziej, niż podobieństwa. - rzucił w końcu. - Dla każdego z nas piekło wygląda inaczej. Każdy z nas przeszedł przez inne, ale równie bolesne. Dlatego jesteśmy tacy dobrzy w tym, co robimy.
Milczałam. Jedynie perliste łzy pojedynczo popłynęły po moich policzkach.
- Sophia... - rzucił w końcu, odrobinę cięższym głosem, jakby słowa sprawiały mu wysiłek. - Przysięgam ci, że dopełnię zemsty, którą złożyłaś w moich rękach. Ani ty, ani ja, żadne z nas nie zapomni tego, przez co przeszedł. Za twoje krzywdy wciąż jednak może ktoś zapłacić. I obiecuję ci, że kiedyś, bez strachu, będziesz mogła stąd wyjść. Nawet nie będziesz musiała tu wracać.
- A jeżeli jednak chciałabym zostać?
Poczułam na mojej głowie, jak uśmiecha się szeroko.
- Wówczas ta zemsta stanie się jeszcze bardziej osobista. Nie tylko twoja, ale także też moja.
*****
Kolejna część już się pisze, pysiaczki, wypatrujcie jej na następny dzień ❤️
CZYTASZ
Pomyłka [Ghost x OC]
FanfictionMiałam szczerą nadzieję, że kariera ojca nie wpłynie jakoś specjalnie na moje życie. Oh, jak bardzo się myliłam ... *Opowiadanie z postaciami z CoD* Serdecznie dziękuję Zawelss za zachęcenie mnie do napisania swoim opowiadaniem ❤️