Rozdział 7

333 34 2
                                    

~Luca~

Cały czas po głowie chodzą mi słowa Carmen. Nie wierzę w to, że ciotka mogłaby zdradzić wujka. Nie wierzę w to nawet, że Carmen nie jest wujka Rodrigo. Jednak to co się zaczyna dziać powoduje, że musimy się poważnie nad tym wszystkim zastanowić. Może to faktycznie Malcolm chce namieszać i o to chodziło Nicole? Z chwilą kiedy Carmen wyszła z Luisem, ja dostałem telefon. Podniosłem się ze swojego miejsca i wyszedłem go odebrać. Dzwonił człowiek, który miał obserwować Nicole. Może i coś odjebała?

- Słucham?

- Nicole właśnie przeszła odprawę, a ja wraz z nią. Jednak jak będę na jej terenie sam nie dam rady gdyby coś się stało.

- Załatwię ci ludzi, nie martw się tym. Obserwuj ją przez cały czas i dawaj mi o wszystkim znać.

- Jasne, jak na razie jest kompletnie załamana.

I takiej reakcji brakowało mi wczoraj. Ona była pewna, że jemu nic się nie stanie. Dzisiaj to już co innego. Zaczekamy aż będzie w domu i wtedy zobaczymy czy faktycznie mówiła prawdę i o niczym nic nie wie. Wydałem polecenie swojemu człowiekowi i się z nim rozłączyłem. Nie odkładałem swojego telefonu bo wybrałem numer do swojego przyjaciela. Poczekałem chwilę po czym on odebrał.

- Cześć Luca, coś się stało?

Wiem, że jeszcze są na Sycylii i mają dopiero jutro lecieć do Stanów.

- Można tak powiedzieć. Będę potrzebował kilku ludzi aby pomogli mojemu człowiekowi.

- Nie ma problemu. Będziesz miał do dyspozycji tyle ludzi ile będziesz chciał.

- Jak na razie wystarczy kilka aby przypilnować jedną kobietę. Jeśli okazałoby się, że ma coś wspólnego ze zdradą swojego brata, to już sam wymyślę dla niej karę.

Po skrócie opowiedziałem Tony'emu co się wczoraj jeszcze odjebało. Jak zawsze obiecał pomoc i wraz ze swoim ojcem dopilnuje wszystkiego tam na miejscu. Pożegnałem się z nim i schowałem telefon do kieszeni spodni. Wracając do salonu zatrzymał mnie ojciec.

- O Luca, dzwonił ojciec Berenice i przeprasza nas.

- Przemyślał sobie wszystko?

Dobrze, że mu rozum do głowy wrócił. Skoro ojciec zaczął temat może powinienem odwiedzić Malcolm'a?

- Luca, on stracił córkę, nic dziwnego, że tak zareagował.

- Wiem i dlatego nie wyciągnę żadnych wniosków. A teraz idę porozmawiać sobie ze swoim to niby przyjacielem. Muszę się chyba wyładować.

Powiedziałem to dodając sarkazmu. Ojciec pokiwał jedynie głową, a ja poszedłem w stronę piwnicy. Skorzystałem z ojca piwnicy no bo u mnie nie ma możliwości. Chyba będę musiał pomyśleć nad kupnem domu. Z rodzicami mieszkać nie chcę a też nie mogę ich obarczać kimś na kim akurat musimy wymusić prawdę. A przecież nie mogę im obiecać, że takich sytuacji już nie będzie. Bo wszyscy wiemy, że to powtórzy się i to niejednokrotnie. Wiem, że mama w końcu chce odzyskać męża i w jakimś stopniu odciąć się od tego wszystkiego. Żyła w tym świcie już wystarczająco długo, że teraz najwyższy czas aby odpoczęła i była w pełni szczęśliwa. Choć nigdy nie dała po sobie poznać, że nie jest szczęśliwą. Jednak czas najwyższy dorosnąć. Do tej pory to się powstrzymywałem przed kupnem domy, no bo po co niby był mi on potrzeby? Dla mnie samego z pewnością moje mieszkanie wystarcza. Ale teraz muszę myśleć, że nie jestem tylko sam, że wkrótce może będę chciał założyć rodzinę. Zszedłem na dół i wszedłem do odpowiedniej sali. Malcolm przywiązany był do łańcuchów i zaczęło go nosić, bo ręce miał już całe w krwi bo się za bardzo szarpał. Pewnie brakuje mu tego gówna czym nafaszerował Berenice. Z chwilą kiedy wszedłem podniósł swój wzrok do góry.

Luca (Spinoff Rossi family secrets) (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz