~Domenico~
Wiedziałem, że mamy mądre dzieci. Nie zaprzeczałem temu ani razu. Wiedziałem, że kiedyś będziemy musieli stanąć twarzą w twarz z rzeczywistością. Pozwoliłem Otavii na to bo to była jej decyzja. Wiem jak bardzo kochają Carmen i wraz z Rodrigo nie chcieli aby ktoś się dowiedział o tym kim był prawdziwy ojciec Carmen. Uszanowałem to. Z początku było łatwo. Dzieci były małe. Problemy zaczęły powstawać z chwilą jak zaczęli poznawać nasze dziedzictwo. Otavia po części powiedziała prawdę. Przecież tak właśnie poznali się z Rodrigo. Pominęli jedynie fakt, że wtedy Otavia ukrywała się bo była w ciąży aby ojciec nie zabił dziecka. Wiedziałem, że pewnego dnia ta chwila kiedyś nadejdzie. Wiedziałem, że któreś z dzieci zacznie się dopytywać dlaczego historia mojej siostry jest taka zwyczajna. Nie tylko historię Otavii postanowiliśmy skrócić. Historię mojego najmłodszego brata również. Nikt nie poznał historii o niby to wielkiej miłości mojego brata do tej Wiktorii. W dalszym ciągu jak wspominam jej imię to mam chęć coś rozkurwić. Gdyby poznali tą historię mój Luca musiałby się dowiedzieć o tym, że Jayden był obecny w ich życiu. O tym, że go sprzedał i dzięki Bogu trafił do mojego domu. Musiałby w w dowiedzieć, że Cass miała innego męża, a on nosił na początku inne imię. Dlaczego to zrobiliśmy?
Pytanie jest proste.
Chcieliśmy uniknąć im rozczarowania. Latami jak dorastali widziałem to jak lgnął wraz z Carmen do starego domu. Nie zburzyłem go do końca i sam nie wiem dlaczego. Ten dom, a raczej jego ruina stała się dla miasta częścią zabytku. Słyszałem nawet kiedyś jak Carmen powiedziała do Luci, że gdyby dziadek wiedział o ich istnieniu na pewno by się zmienił i ich pokochał. I jak miałem powiedzieć im, że dziadek wcale by się nie zmienił? Może na początku i nie wiedział o ich istnieniu, może i faktycznie ojciec nie zabił wtedy Carmen i Otavii ale to był tylko chwilowy jego przełom. Na sam koniec dostaliśmy prawdziwą jego wersję, którą każdy zna.
Przez całe życie robiłem wszystko aby oni musieli jak najmniej cierpieć. Nigdy nie chciałem dla nich tego co miałem ja wraz z rodzeństwem. A teraz stoję i zastanawiam się czy dobrze zrobiliśmy ukrywając przed nimi prawdę. Podejrzenia Luci nie wzięły się z nikąd. Coś musiało się stać o czym tylko on wie. Widziałem to po nim jak zaczął pytać. Nadchodzą kłopoty i teraz boję się, że odbije się to na naszą niekorzyść.
Tylko jak mieliśmy powiedzieć o tym wszystkim naszym dzieciom? To nie jest powód do chwalenia się przed wszystkimi. Nie mniej jednak to Luca i Carmen odziedziczą władze. I oni powinni wiedzieć o tym wszystkim.
Tylko czy teraz to zrozumieją?
Dzieciaki poszli już się położyć, a moją głowę cały czas zaprzątały wspomnienia z przeszłości.
- Domenico, a ty co taki cichy się zrobiłeś? - Z moich rozmyśleń wyrywa mnie głos mojej siostry. - Ty Davide też taki jakiś dziwny jesteś odkąd wróciliście z tarasu. Co wy tam robiliście?
- Rozmawialiśmy...- Zaczął Davide, który spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem abym to ja dokończył za niego.
Zawsze tak jest, było i chyba będzie. Jak czeka nas poważna rozmowa to on robi błagalne oczy abym to ja mówił. Nie mniej jednak przez tyle lat to zdążyłem się już do tego przyzwyczaić.
- Otavia mamy problem. - Spojrzałem się na siostrę surowym wzrokiem. Ta natomiast przymrużyła swoje oczy i patrzyła się na mnie wyczekująco.
- Co się dzieje? - Zapytała się drżącym głosem.
- Luca zaczął węszyć. Stwierdził, że twoja i Rodrigo historia nie pasuje do naszego świata. Tak samo jak i naprawdę nie znają historii Marco i Abelli.
![](https://img.wattpad.com/cover/353468284-288-k160037.jpg)
CZYTASZ
Luca (Spinoff Rossi family secrets) (+18)
RomanceMiałem trudne zadanie do wykonania, a mianowicie to aby stać się taki jak swój ojciec. Domenico Rossi był człowiekiem, którego nie da się zastąpić. A ja właśnie musiałem. Z chwilą przyjęcia władzy muszę stać się taki jak on. Boję się... Boję się, że...