~Luca~
Złość na Phoebe nie chciała zejść ze mnie jeszcze przez długi czas. W hotelu nie mogłem znaleźć sobie miejsca, więc postanowiłem, że pójdę na spacer. Moje myśli zaprzątała tylko ona i wszystko co robiłem nie skutkowało tym, że przestałem myśleć o niej. Wkurwia mnie to tak bardzo, że nie wiem co mam robić. Spacer mi nawet nie pomógł. Jak mijałem na ulicy każdą inną kobietę to uśmiechałem się sam do siebie. Mówiłem jaka zajebista laska. A po chwili chciałbym się zabić bo zacząłem porównywać ją do Phoebe. A to za duże ma usta, a to ma mniej jędrne i soczyste. A ta za chuda bądź za gruba. A to nie tak, tamto nie tak i zamiast poprawić sobie humor to go tylko spieprzyłem jeszcze bardziej. Byłem zły na siebie, na nią. Dobrze, że już niedługo wylatuje, to przynajmniej wszystko wróci do normalności.
- Luca?- Usłyszałem głos za sobą. Odwróciłem się do niego z uśmiechem na twarzy no bo znam ten głos. - Dobrze myślałem, że to ty. - Tony podszedł do mnie i się ze mną przywitał.
- Cześć Tony, dobrze cię widzieć.
- No i ze wzajemnością. Masz chwilę? Może wyjdziemy na jakiegoś drinka?
- Właściwie miałem do ciebie dzwonić jutro żeby się spotkać ale jak już wpadliśmy na siebie to trzeba to wykorzystać. - Uśmiechnąłem się do niego.
- Nie masz jakiś planów? - Tony uniósł jedną brew do góry.
- Miałem, ale skończyło się tak jak się skończyło. - Wzruszyłem jedynie swoimi ramionami. - Lepiej już chodźmy.
Tony nic więcej się już nie odezwał i zaczęła iść za mną. Po drodze do jakiegoś baru zaczęliśmy rozmawiać o takich zwykłych rzeczcah, typu co u nas i co się zmieniło. W barze zamówiliśmy sobie od razu butelkę whisky i w dalszym ciągu kontynuowaliśmy naszą rozmowę. Opowiedziałem Tony'emu wszystko co chodzi o Malcolm'a. Obiecał, że pojedzie jutro tam ze mną bo on chce kontrolować co jakiś czas czy się on zmienia czy nie. Cieszę się, że mam takich przyjaciół wokół siebie. Po tym jak skończyła nam się ta jedna butelka zamówiliśmy następna, a później następną. No i stało się to co było do przewidzenia.
Urwał nam się film.
A z całą pewnością urwał się on mnie.
*************
Obudziłem się będąc cały obolały. Wszystko ale to dosłownie każdy jeden mięsień mojego ciał mnie boli. Pamiętam wszystko jak przez mgłe a może i jeszcze gorzej. Wiem, że wczoraj z Tony'm przesadziliśmy i dzisiaj będę miał tego solidne konsekwencje. Próbuje lekko otworzyć swoje oczy ale wychodzi mi to tak opornie. Mam wrażenie, że ważą z tone. Mój mózg próbuje przetworzyć to co się wydarzyło zeszłej nocy. Próbuje ze wszystkich sił przypomnieć sobie cokolwiek. Wiem, że rozmawiałem z Tony'm, piliśmy i to dość dużo a... a później? Tak już chyba pamiętam. Później podeszły do naszego stolika dwie dziewczyny. Jedną zajął się chyba Tony, a drogą...
Ja?
Jeśli wyszedłem z tą dziewczyną to dlaczego jestem taki obolały? I do chuja dlaczego jest mi tak twardo?
W końcu zmusiłem się aby otworzyć oczy i byłem jeszcze w większym szoku niż sekundę wcześniej. Spałem na podłodze w łazience. Ale dlaczego? No to nic dziwnego, że mnie wszystko boli jak spałem na płytkach. Bardzo powoli podniosłem się z podłogi i od razu musiałem złapać się za umywalkę bo czułem się jakbym nogi miał z waty. Spojrzałem na siebie w lustrze i od razu się skrzywiłem.
Co my do chuja wczoraj odjebaliśmy?
Podszedłem do drzwi i nacisnąłem za klamkę ale nie dało się otworzyć tych jebanych drzwi. Co się dzieje? Zerknąłem na zamek w drzwiach i zauważyłem, że zamek jest przekręcony na zamknięcie.

CZYTASZ
Luca (Spinoff Rossi family secrets) (+18)
RomanceMiałem trudne zadanie do wykonania, a mianowicie to aby stać się taki jak swój ojciec. Domenico Rossi był człowiekiem, którego nie da się zastąpić. A ja właśnie musiałem. Z chwilą przyjęcia władzy muszę stać się taki jak on. Boję się... Boję się, że...