Z perspektywy czasu Ghost nie był w stanie pojąć, jak znalazł się z powrotem na pokładzie 141, ale udało mu się. Dobrze, że to nie była w 100% prawda.
W chwili, gdy połączenie między Soapem a nim zostało zerwane, Ghost na chwilę stracił przytomność. Naprawdę wrócił do zmysłów po uderzeniu.
Kierując się w stronę deszczu, Ghost odwrócił głowę w stronę postaci obok niego. Roach pochylał się nad nim i wydawał się bardziej niż trochę zszokowany.
„Duch? Wróciłeś do nas?”
Krótkie skinienie głową, zanim zamaskowany mężczyzna podniósł się do pozycji siedzącej.
"Tak wszystko w porządku."
To było prawdopodobnie największe kłamstwo od jakiegoś czasu, ale nie potrafił opisać tego, co czuł. Skóra go swędziła, jakby pełzały pod nią robaki, a w klatce piersiowej od czasu do czasu pojawiał się tępy ból.
„Gdzie jest kapitan? Z góry. Proszę, powiedzcie, że wam się udało”.
Roach użył pędu i jednej ręki Ducha, aby pociągnąć go na nogi.
„Wszystko w porządku. Wszystkim udało się szczęśliwie. Podzielisz się z nami, co dokładnie poszło w dół i dlaczego Cienie nagle próbowały z nami walczyć?”
Znów krótkie skinienie głową było jego jedyną odpowiedzią. Razem dotarli do małej łódki znajdującej się niedaleko.
– Jasne. Ale najpierw muszę spotkać się z kapitanem.
Wreszcie Ghost znalazł się z powrotem na pokładzie, aby sprawdzić, co z załogą. Najwyraźniej eksplozja El Sin Nombre była sygnałem dla Cieni. Chwilę po potwierdzonych zniszczeniach skręcili na 141. Gaz otrzymał cięcie mieczem w plecy, na szczęście niezbyt głębokie. Reszcie udało się go naprawić, pozostawiając jedynie kilka zadrapań. No cóż, obok Vaqueros. Niestety Alejandro został obezwładniony, co zmusiło Rudy'ego do pozostawienia go w tyle. W tej chwili mężczyzna przebywał tam, w ciemności, próbując nawiązać kontakt z innymi Vaqueros. Alejandro był zbyt cenny, żeby go zabić, więc tego człowieka trzymano gdzieś w więzieniu.
Schronili się w przestronnym pokoju kapitana, siedząc w kręgu i omawiając bieżący temat. Brakowało mydła. Okazało się, że nigdy nie udało mu się dostać do łodzi. Niestety, nikomu nie udało się go zobaczyć.
Price palił cygara i patrzył na Ghosta poważnym wzrokiem. Początkowo Ghostowi nie podobał się pomysł podzielenia się z załogą dziwnym powiązaniem między nim a Soapem. W końcu wiedział, że zatajenie jakichkolwiek informacji zagroziłoby akcji ratunkowej. Więc grzecznie opowiedział im o pocałunku, telepatii i nagłym braku słów. Roach siedział obok niego, wciąż powstrzymując dziewczęcy chichot, po tym jak groźba śmierci ze strony Ducha go wcześniej uciszyła.
– Wiesz, że on mógł nie żyć, prawda?
Price nigdy nie był osobą, która osładza sytuację. Chociaż Ghost doceniał to w tym mężczyźnie, w tamtej chwili nie chciał tego słyszeć.
„Wiem, ale nie chcę w to wierzyć. Mydło jest zbyt cenne. Podsłuchałem kilka Cieni. Graves chce jego i wyspy.”
Price zmarszczył brwi i wyrzucił cygaro.
- Tyle domyślałem się. Ale gdzie mamy go szukać? Nie mamy nic. Żadnych wskazówek. Nie wiemy nawet, czy Soap zginął podczas burzy, ani czy był przetrzymywany w niewoli. Poczekajmy na Rudy'ego. Może coś znalazł na zewnątrz."
Czekanie wyczerpuje cierpliwość Ducha, mężczyzna chodził po 141 jak tygrys w klatce. W końcu Roach miał dość i dołączył do niego.
Na szczęście w ostatnich godzinach pogoda się poprawiła i teraz zmierzch malował chmury jasnoniebieskimi odcieniami. Deszcz przeszedł w lekką mżawkę, a wiatr ucichł.
CZYTASZ
My Mermaid
FantasyMisja była prosta. Złap syrenę i dostarcz ładunek. Proste. Zostań absurdalnie bogatym. Co może pójść nie tak? Duch nigdy by nie pomyślał, że Syrena może go oczarować. Był chodzącym trupem, więc dlaczego jedna syrena wydała mu dźwięk, a jego serce bi...