Rozdział XI

50 2 0
                                    

Sen dopadł Ducha niedługo po tym, jak przytulili się do łóżka. Zdjął maskę i dużą część innego ubrania i miał na sobie teraz tylko spodnie. Kiedy obudził się kilka godzin później, pierwszą rzeczą, jaką zauważył, było ciepłe ciało, które niemożliwie przylegało do jego pleców. Podczas snu odwrócił się, tylko po to, by Soap objął go obydwoma ramionami i przycisnął się do pleców Ducha. Było to dziwnie wygodne, jeśli Brytyjczyk był ze sobą całkowicie szczery. Uczucie silnych ramion Soapa wokół siebie dało mu dziwne poczucie komfortu i bezpieczeństwa. Wciąż zmęczony oczy Ducha ponownie się zamknęły. Nie był jeszcze gotowy, aby opuścić ciepłe i wygodne łóżko. Westchnął, gdy poczuł pocałunek na szyi. Ten prosty pocałunek wywołał dreszcz wzdłuż jego kręgosłupa. Oddech uwiązł mu w gardle.

"Jasio?"

Jedyną odpowiedzią, jaką otrzymał, była leniwa dłoń głaszcząca go po brzuchu i kolejny pocałunek połączony z jękiem. Na jego twarzy pojawił się uśmiech bez jego zgody. Ghost odwrócił głowę i napotkał rozczochranego irokeza na głowie Soapa i jego senne niebieskie oczy. Syrena ziewnęła i przycisnęła głowę do pleców Ducha.

„Dzień dobry, tobie też, Johnny..."

Syrena zamruczała i przycisnęła się bliżej Ducha. Wsunął jedną nogę pomiędzy Duchy. Oddech Brytyjczyka uwiązł w gardle. O, drogi Boże, zlituj się. Odchrząknął, wyplątał się z Soapa i odwrócił. Soap zamrugał, a na jego twarzy pojawił się półuśmiech. Syrena albo była całkowicie nieświadoma tego, co robił, albo po prostu się droczył.

„Dzień dobry, Duchu".

"Szymon..."

Zaciekawiony, syrena mrugnęła do niego. Podniósł się na łokciu i spojrzał na Ducha, a jego twarz nie wyrażała żadnego osądu. Duch wziął głęboki oddech. Chciał Mydła w swoim życiu, więc koniec z ukrywaniem się. Nieważne, jak przerażająca była ta myśl.

„S...Szymon?"

„Nazywam się, naprawdę nazywam się Simon Riley. Wiedzą o tym tylko nieliczni wybrani ludzie."

Soap wyciągnął rękę i pogładził policzek Ducha delikatnym dotykiem i delikatnym uśmiechem na twarzy. Tym razem wyglądało to tak, jakby Soap chciał zapamiętać twarz Ducha. Jego miękkie palce pieściły krzywy nos Ducha, kilka blizn na jego twarzy i brwiach. Potem pochylił się i ucałował wszystkie miejsca, których wcześniej dotykały jego palce. Syrena była tak ostrożna, jakby Duch był zrobiony z kruchego szkła, a nie ten brzydki mężczyzna, którego widział, ilekroć spojrzał w lustro. Ghost przełknął ślinę, walcząc z paleniem oczu.

- I chcesz, żebym to wiedział?

- W końcu jesteś moim kumplem, prawda?

Ghost uśmiechnął się krzywo i mruknął zaskoczony, gdy Soap dotknął ust Ducha. Syrena zaćwierkała podekscytowana, gdy objął Brytyjczyka ramionami. Pocałunek był delikatny i pełen emocji. Duch zamruczał w ustach Soapa i przysunął się bliżej syreny. Utrzymywał pocałunek miękki i słodki, nawet głód rósł w jego wnętrznościach.

„Więc akceptujesz mnie jako swojego partnera?"

- zapytał bez tchu Soap, patrząc na Ducha dużymi, pełnymi nadziei niebieskimi oczami, niemożliwie pełnymi miłości i uwielbienia. Duch sapnął i szturchnął zranione ramię Soapa. Syrena sapnęła i przekląła pod nosem, gdy odsunął się od dotyku.

"Zależy. Czy możesz wyjaśnić, co miała oznaczać ta głupia bzdura? Nie możesz tak po prostu odejść bez słowa i sam upolować cały statek pełen drani!

Teraz Soap miał przynajmniej na tyle autentyczności, że spuścił wzrok ze wstydem. Duch prychnął, nie będąc pod wrażeniem, i unieruchomił Soapa w miejscu, przetaczając się po syrenie. Soap sapnął i napiął ramiona, zanim napotkał wzrok Ducha.

My MermaidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz