Jednak urodziny nie są takie złe co?

6.1K 242 80
                                    



Budzik zadzwonił mi o dziewiątej. Wzięłam telefon i popatrzyłam na datę. Trzynasty marca najgorszy dzień w roku. Moje urodziny i zarazem rocznica śmierci mojego dziadka.

Powinnam się cieszyć, ponieważ są to moje osiemnaste urodziny ale od dwóch lat to święto nie ma dla mnie znaczenia. Zawsze z dziadkiem w moje urodziny oglądaliśmy nasz ulubiony film. ,,Duże dzieci" za każdym razem bawiły nas tak samo. Odkąd odszedł nie oglądnęłam ani razu tego filmu.

Odłożyłam telefon i wstałam by nakarmić kota. Podeszłam szafki, a na niej zobaczyłam bukiet lawendy. Ale to nie lawenda zwróciła moją uwagę tylko wazon. Dokładnie ten sam, który Shane chciał rozbić. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem i wyciągnęłam z szuflady mokrą karmę.

Melon odrazu zaczął miauczeć i ocierać się o moje nogi. Gdy dałam mu jedzenie rzucił się na miskę i zaczął jeść swój posiłek.

Ubrałam się w luźne szare dresy i ubrałam do tego czarny top bez ramiączek. Miałam jeszcze dużo czasu więc stwierdziłam, że ładnie się pomaluje. Zrobiłam kreski czarnym cieniem, wykonturowałam twarz i obrysowałam kredką usta. Zakręciłam lekko włosy lokówką i popsikałam się perfumami o zapachu lawendy.

Zostało mi jeszcze trzydzieści minut do przyjść Luke'a i Patric'a, więc wzięłam mojego e-papierosa i usiadłam na łóżku. Włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać youtube'a. Patrzyłam jak jakaś laska testuje kosmetyki i zaciągałam się dymem nikotynowym o smaku mięty.

Po dwudziestu minutach mój telefon zawibrował. Luke napisał mi, że są już na parkingu. Pożegnałam się z Melonem, który leżał ma parapecie, wzięłam broń i wyszłam z pokoju.

Na parkingu odrazu zobaczyłam auto bliźniaków, więc szybko do niego wsiadałam.

- Witam, solenizantkę. - powiedział Patric gdy wsiadłam do samochodu.

- Skąd wy..

- Na facebook'u przyszło powiadomienie. - przerwał mi Luke, a ja walnęłam się mentalnie w głowe.

Jechaliśmy rozmawiając o tym, że mam ich nauczyć strzelać tak jak ja strzelam. Zgodziłam się zadowolona, że mogę być instruktorką. Po piętnastu minutach byliśmy na miejscu.

Weszliśmy do środka i odrazu w oczy rzuciła mi się ogromna strzelnica z dużą ilością manekinów. Okazało się również, że chłopaki wynajęli całą strzelnicę na dwie godziny tylko dla nas.

- To co Lodge. - odezwał się Patric - Pokaż na co cie stać.

- Zakład o stówe, że zrobi to w mniej niż dziesięć sekund? - zapytał Luke swojego brata.

- Zakład. - odpowiedział mu podając mu rękę - Jest piętnaście manekinów. To wręcz niemożliwe żeby zrobiła to w dziesięć sekund.

Włączyłam tryb hard i wyciągnęłam swoją broń. Zaczęło się odliczanie do startu. Gdy usłyszałam dźwięk rozpoczęcia odrazu strzeliłam w jednego manekina, po chwili trafiłam tak, że dwa złożyły się w tym samym czasie. Reszty szybko się pozbyłam, ponieważ przewidziałam ruch manekinów. Gdy zastrzeliłam ostatniego popatrzyłam na chłopaków, którzy stali w szoku.

- Dziewięć sekund i siedemdziesiąt cztery setne. - odezwał się po chwili Patric.

- Wygrałem! - krzyknął zadowolony Luke - Wyskakuj braciszku ze stówy.

Niezadowolony Patric wyciągnął z portfela stówę i dał bratu. Przez dwie godziny dawałam chłopakom rady jak trafić perfekcyjnie w głowę albo klatkę piersiową. Patric'owi udało się dwa razy idealnie trafić, a Luke'owi trzy razy.

Shoot me (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz