Od śmierci Oliviera minęły dwa dni. Wczorajszy dzień każdy z nas spędził sam. Nic nie pisaliśmy na grupie, ani nie dzwoniliśmy. Liv pojechała do swojego rodzinnego domu ale już dziś musiała wracać ze względu na pogrzeb.Pogrzeb miał się zacząć o trzynastej, a była już jedenasta i nawet nie wstałam z łóżka. Po kilku minutach stwierdziłam, że muszę wstać i się ubrać. Wyciągnęłam z garderoby czarne spodnie garniturowe i czarny gorset. Ubrałam jakieś czarne eleganckie buty i rozczesałam włosy.
Wyszłam z pokoju i gdy popatrzyłam na drzwi do gabinetu coś mnie tam ciągnęło by wejść. Po krótkim zastanowieniu stwierdziłam, że wejdę powiedzieć mu, że za godzinę musimy jechać. Zapukałam i usłyszałam ciche ,,Proszę.". Otworzyłam drzwi i odrazu do moich nozdrzy dostał się zapach dymu papierosowego i alkoholu. Po chwili zobaczyłam bruneta siedzącego przy biurku. Popijał whisky i palił papierosa.
- Scott. - odezwałam się po chwili - Co ty odwalasz?
- Palę. - odpowiedział mi w ogóle się na mnie nie patrząc.
- W gabinecie? - zapytałam przewracając oczami i podeszłam do chłopaka - Oddaj to.
Powiedziałam i zabrałam mu szklankę z trunkiem wraz z papierosem z jego ręki. Shane odrazu chciał chwycić zza kolejnego papierosa ale wzięłam szybko całą paczkę.
- Daj mi zapalić. - powiedział, oparł się bardziej o fotel i popatrzył się na mnie.
- Nie. - zaprzeczyłam odrazu i schowałam paczkę do spodni - Oddam ci gdy się umyjesz i ogarniesz na pogrzeb.
Brunet odpowiedział mi mrukiem i wstał powoli z fotela. Po chwili wyszedł z gabinetu i skierował się w stronę swojego pokoju. Pokręciłam głową i zaczęłam sprzątać ten syf. Otworzyłam okno i wyrzuciłam do jakiejś siatki puste butelki.
- Jak ty go odciągnęłaś od tego? - usłyszałam nagle głos Nickolas'a. Popatrzyłam się na wejście do gabinetu i faktycznie w drzwiach stał Smith z kawą. - Od godziny staram się go ogarnąć ale za chuja nie chciał.
- Nie wiem. - odpowiedziałam mu nadal sprzątając - Powiedziałam mu, że ma się iść ogarniać i poszedł.
- Jak się nazywa moc, którą na nim używasz, że on cie słucha? - zapytał się śmiejąc i zaczął mi pomagać w sprzątaniu.
- Strach przed straceniem chuja. - odpowiedziałam mu całkowicie poważnie ale po chwili wybuchliśmy oboje śmiechem.
Gdy skończyliśmy sprzątać przyszedł już umyty i przebrany Shane. Nicko dał mu szybko kawę do wypicia i po dziesięciu minutach musieliśmy się już zbierać.
Jechaliśmy jakieś dwadzieścia minut i oczywiście Nickolas prowadził, bo ten debil był mocno pod wpływem alkoholu ale o dziwo nie było po nim tego aż tak widać. Gdy zaparkowaliśmy spotkaliśmy Leo i Adi, więc poszliśmy razem. Na miejscu było już sporo osób w tym Lucas i Liv. Po chwili w tłumie zobaczyłam moją mamę.
- Mamo? - zapytałam gdy do niej podeszłam - Co ty tu robisz?
- Przyszłam z Victorią. - odpowiedziała mi, a ja przeszłam chwilowy szok.
- Czemu przyszłaś z mamą Shane'a?
- Bo mnie poprosiła. - stwierdziła patrząc na mnie podejrzanie - I przy okazji dużo się dowiedziałam.
- To znaczy? - zapytałam nie wiedzą totalnie o co jej chodzi.
- Porozmawiamy po pogrzebie. - stwierdziła i podeszła do pani Scott.
Przywitałam się z mamą Scott'a kiwnięciem głowy i wróciłam do przyjaciół. Po kilku minutach zaczął się pogrzeb. Było kilka przemów. W tym przemowa Liv, Lucas'a i rodziców Oliviera. Cała ta ceremonia nie trwała długo, więc gdy się zakończyła wszyscy skierowali się na stypę do małego domku zaraz obok cmentarza.

CZYTASZ
Shoot me (ZAKOŃCZONE)
RomansaCzy dziewczyna, która umie strzelać moze zainteresować szefa gangu?