Rozdział 16

14 2 0
                                    

Nigdy nie zapomnę jak szybko Weronika rzuciła mi się na szyję kiedy niepewnie podczas przygotowywania kawy w ich kuchni powiedziałam jej że miała może odrobinę racji. I że Gyuvin wcale nie był zły i że faktycznie oboje paliliśmy do siebie chemią. Weronika może była wolno myśląca, ale akurat taką wiadomość przekazaną między wierszami niemal od razu wyłapała. W taki więc sposób rzuciła mi się na szyję niemal płacząc ze szczęścia i krzyczała tak głośno, że zwołała do kuchni chłopaków a potem rzuciła się na Gyuvina składając mu szybki cmok w policzek a na końcu przytuliła swojego mężczyznę powtarzając w kółko, że miała rację. A i ja byłam szczęśliwa widząc, że ona jest. Gunwook jeszcze zbił piątkę z Gyuvinem gratulując mu a na końcu Weronika chciała żebyśmy się pocałowali na dowód. Takie chwile są niezręczne, ale mimo wszystko zbliżyłam się do chłopaka i zarzucając mu na szyję ręce pocałowałam go z ochotą. Naprawdę uwielbiałam Gyuvina.

Następnie wróciłam do parzenia kawy a widząc, że chłopcy zostali w kuchni zapytałam czy może nie poszlibyśmy na imprezę z tej okazji. Patelnia wypadła z rąk Weroniki, a sama dziewczyna zdawało się zastygła patrząc na mnie w niedowierzaniu. Z każdym kolejnym dniem spędzonym z Gyuvinem zauważałam jak wiele mnie omijało przez toksycznego Jina w moim życiu i doprawdy przerażało mnie to. Żeby dla mojej koleżanki zwykłe wyjście na imprezę było aż tak szokujące. Łzy stanęły mi w oczach, ale szybko je odgoniłam myśląc o czymś pozytywnym. Przecież miałam ich obok. Uśmiechnęłam się. Weronika od razu się zgodziła wpadając w falę radości jakbym miała zaraz zmienić zdanie. Zdawało się, że jeszcze chwila i z naszego makaronu nici, bo dziewczyna pobiegnie do sypialni i zaszyje się w niej, żeby wybrać kreacje, ostatni raz byłyśmy na wspólnej imprezie jakieś pół roku temu i doskonale pamiętałam, że nie skończyła się ona dla mnie dobrze. Jin też sobie wtedy popił sam w domu a czyny do których się wtedy dopuścił czasami odbijają się w mojej głowie jak mantra. Mantra, której bardzo nie chciałabym pamiętać. Teraz jednak mogłam wyjść tak po prostu bez żadnego strachu, gdyż przecież Jina tu nie było i już nigdy nie miało go być ponownie, poza tym miałam obok Gyuvina, który przecież już na zawsze miał pozostać moim rycerzem na białym koniu.

Popołudnie spędziliśmy we wspaniałej atmosferze, pełnej śmiechu i radości, ale to nie była nowa rzecz w tym towarzystwie przecież to byli moi wspaniali ludzie i grzechem byłoby nie bawić się dobrze w ich towarzystwie. Bliżej godziny 17 Weronika zahaczyła, że mogłybyśmy się już ogarniać na imprezę. To było za wcześnie na kluby, gdzie jeszcze impreza nawet nie byłaby dobrze rozkręcona, ale tak bardzo nalegała, a ja w końcu na całe życie byłam już jej mamą więc nie śmiałam odmówić. Poza tym czekały nas spore ploteczki, od początku znajomości z Gyuvinem dziewczyna nie słyszała opowieści o żadnej z tych uroczych bądź romantycznych scen. A uwierzcie, że już dawno powinna była usłyszeć, bo to jak bardzo umierała od samego słuchania o tym było jasną wiadomością, że moje szczęście samo do mnie przyszło i nie powinnam żałować ani chwili poświęconej dla Gyuvina. Był idealnym partnerem.

Zobaczono nas dopiero po dwóch godzinach. Mężczyźni mieli łatwiej, mimo wszystko nie potraktowali tego jak zwykłej imprezy i czarne koszule zagościły na ich torsach. Gyuvin sprawił, że moje serce mocniej zabiło, a oddech gdzieś zniknął tylko dlatego, że był tak pociągający. Nie mogłam się napatrzeć, a najlepsze było to, że chłopak doskonale zdawał sobie sprawę z tego jak na mnie działa. Mimo wszystko uważam, że my również nie byłyśmy im dłużne, przyodziane w nasze najlepsze sukienki, z nocnym makijażem i własnym urokiem osobistym same zabrałyśmy im powietrze z płuc. I doskonale to wiedziałyśmy nie mając oczywiście teraz na myśli ego top 😉.

W sekrecie wyszeptam, że moje serce podskoczyło, kiedy w samochodzie chłopak bez skrępowania położył dłoń na moim udzie. Nigdy nie kochałam nikogo bardziej.

Moje More ~ Kim GyuvinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz