Rozdział 9

15 1 0
                                    

Tak jak wszyscy się spodziewali dostaliśmy to wolne, o które tak ładnie Gunwook poprosił w zamian za to jednak nasz szef poprosił byśmy na biwak zabrali ze sobą jeszcze dwie dodatkowe osoby. Nie znałam tych ludzi osobiście, ale Weronika potrafiła mi opowiadać o nich godzinami więc wiedziałam mniej więcej jak wygląda ich relacja. W ich grupie był JiWoong i Matthew, którzy mieszkali sobie osobno, bo podobno ich związek był za gorący na mieszkanie w jednym domu. Drugą parą był Han Bin i Zhang Hao i między tymi dwoma parami skakali Ricky i Yujin ich małe baby, które nie chciały się ustatkować i stale potrzebowali uwagi. Hanbin akurat miał ze swoim chłopakiem rocznice i nie potrzebował dzieci w domu ( które swoją drogą nie byli dziećmi, ale dokładnie tak się zachowywali ), a Jiwoong i Mateuszek pojechali na wakacje, więc nie mogli się zgodzić. Natomiast Gunwook się zgodził, w końcu byli jego przyjaciółmi. Pamiętałam również, że w ich grupie był jeszcze Tae Rae, który miał obsesje na punkcie porządku więc wyprowadził się z ich wspólnego domu szybciej niż się tam pojawił. Tak więc dzieci zostały przypisane nam.

- Jacy oni właściwie są? – zagadałam Gyuvina kiedy pakowaliśmy dwa plecaki na biwak w mojej sypialni.

- Ricky? O mój Boże – opadł na łóżko z całych emocji, które wypełniły jego ciało – Jest strasznie opryskliwy i ma ego top – podniósł się na łokciach , żeby na mnie patrzeć. – Wyobrażasz sobie, że w każdym momencie swojego życia powtarza tylko ,, I am young and rich, tall and handsome '' wyobrażasz sobie. – Miałam wrażenie, że poczerwieniał ze złości. – I jeszcze mi dokucza, wyobrażasz sobie, jestem starszy. – Zamachnął się głową przez co zaśmiałam się.

- Może i jesteś starszy. Traktujecie ich jakby byli dziećmi a sam jesteś dziecinny – i tym zdaniem przegięłam sobie po całości. Chłopak gwałtownie usiadł.

- Czy ty właśnie powiedziałaś, że jestem dziecinny? – wskazał na siebie – Wcale nie jestem dziecinny, po prostu pytałaś. – Znowu się zaśmiałam. Był dzieciny i uroczy w tym samym czasie. Totalnie uroczy. Szybko spojrzałam na składaną bluzkę, żeby nie zauważył jak bardzo mu się przyglądam.

- A ten drugi? Słyszałam, że akurat on naprawdę jest jeszcze dzieckiem.

- Yujin jest wspaniały – usiadł. Gyuvin może nie był otwartą księgą, ale wszelaką ekscytację z jego strony zawsze było widać już z daleka. Niemal od razu po zadaniu pytania widziałam jak zaświeciły mu się oczy. Może wciąż wiedziałam o Gyuvinie strasznie mało, jednak z całą mocą mogłam przyznać, że Yujin był zdecydowanie jedną z jego bardziej ulubionych osób – Naprawdę y/n uwierz mi, że nie spotkałem bardziej wspaniałej osoby. Jest trochę nieśmiały, ma uroczy uśmiech i ogromne serce. Jest naszym małym dzieciaczkiem i serdecznie wierzę w powodzenie jego życia. Musisz go poznać obiecuję, że złapie cię za serce. Wiem co sprzedaje – mrugnął do mnie okiem, a ja szybko schowałam buzię w bluzkę, którą akurat trzymałam w dłoniach. Gyuvin kurwa tak nie wolno, pomyślałam sobie w myślach. 

Gyuvin...

Nie zdążyłam zabrać ze sobą zbyt wiele rzeczy z poprzedniego domu, a wręcz przeciwnie Werka spakowała mnie totalnie nie do pogody. Miałam jedynie jedną bluzkę na długi rękaw i żadnej bluzy. Kiedy tak na to patrzyłam zastanawiałam się jak powinnam ją zabić, może tak żeby cierpiała, albo wręcz przeciwnie. Zbiegłam po schodach i spytałam czy byłaby w stanie pożyczyć mi swoją. W zamian za to dostałam opieprz, że bardzo długo szykujemy się z chłopakiem i że powinniśmy już wychodzić. Usłyszałam jeszcze, że coś się dla mnie znajdzie na biwaku. Och gdybym tylko wtedy wiedziała, że nie dostanę tej bluzy.

Kiedy staliśmy przed domem patrzyłam w osłupieniu na samochód, który właśnie domykał Gunwook. Przecież to nie było możliwe, żeby na parę dni zapakowali całe auto. Nie sądziłam, że Weronika ma nawet tyle gratów. Domyśliłam się jednak po co była ta cała szopka w momencie, w którym Werce wymsknęło się z ust zdanie, że chyba będę musiała jechać w aucie Gyuvina bo nie dam rady wejść do ich auta. Zacisnęłam zdenerwowana pięści i zabrałam ją na bok.

- Stara do cholery. Rozumiem, że nie znosiłaś Jina i bardzo chciałaś żebym z nim zerwała, ale teraz kiedy wreszcie chcę z nim zerwać błagam nie swataj mnie przy pierwszej lepszej okazji.

- Och przestań – uderzyła mnie lekko w ramię – przecież się dogadujecie prawda? To nic złego jeżeli pojedziesz z nim raz autem. Nie wmówisz mi, że przeszkadza ci aż tak bardzo jego towarzystwo skoro przegadałaś z nim ostatnio całą noc. Nie rozstajecie się nawet na sekundę. – Spuściłam wzrok na swoje nogi.

Weronika miała rację. Z Gyuvinem złapaliśmy naprawdę dobry kontakt. Chłopak był zabawny, słuchał co miałam mu do powiedzenia i uśmiechał się tak uroczo. Wypowiadał się mądrze, nigdy nie przerywał i mieliśmy wspólne tematy. Po dwóch dniach znajomości naprawdę czułam się przy nim swobodnie i niczego się nie bałam. Nie przeszkadzało mi kiedy może nawet nieświadomie chłopak kładł swoje dłonie na moim ciele i nawet zapamiętałam, że bardzo gestykuluje przy wypowiadaniu się. Uśmiechnęłam się na te myśl i spojrzałam jej w oczy.

- Okej może bardzo dobrze się dogadujemy, ale to nie zmienia faktu, że w pewnym sensie nadal mam chłopaka i to podchodziło by pod zdradę – zadarłam głowę do góry by pokazać jej, że mam rację.

- A co to za chłopak, który cię napierdala. – zakręciłam oczami. – Możesz to wmawiać Gunwook, ale ja jestem kobietą, dodatkowo twoją przyjaciółką i nie ukryjesz tego przede mną. Powiem ci coś w tajemnicy, Gyuvin jest wolny i to całkiem sympatyczny chłopak. Nie bałabym się gdybyś z nim chodziła – mrugnęła do mnie okiem. ( prawdziwa Weronika nie umie mrugać okiem ) – Widzę, że na niego lecisz. – odsunęła się ode mnie i poszła w kierunku samochodu. A ja jeszcze chwilę stałam w miejscu i z zagryźniętą wargą patrzyłam jak się porusza.

Bardzo nie chciałam przyznawać jej racji.

Ale czy nie powinnam się zgodzić, ze stwierdzeniem, że raczej każdej kobiecie spodobałby się Gyuvin. Był cholernie pociągający. 

Moje More ~ Kim GyuvinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz