5 Nie rozumiesz.

6 2 0
                                    

Angelo był wściekły gdy zobaczył mnie w asyście Toby'go w mundurze. Oczywiście, żaden z nich mi nie wierzył, słusznie, chodź było to nieco krzywdzące, że mają we mnie tak mało wiary. Oboje próbowali odbyć ze mną rozmowę. Próbowali, bo wkurzyłam się, dodatkowo podburzona przez wypite wcześniej wino i wykrzyczałam im kilka mało przyjemnych rzeczy nim wściekła udałam się do swojego pokoju.

Nie pamiętam co im powiedziałam, ale musiałam być bardzo wkurzona, bo gdy rano wstałam, odkryłam że nawet się nie przebrałam, nie mówiąc już nawet o zdjęciu kurtki. Nie wypiłam dużo, więc nie odczuwałam kaca, ale za to czułam, że zdecydowanie powiedziałam coś czego nie powinnam. Miałam kaca moralnego. 

Powoli się podniosłam by udać się pod prysznic.  Zdecydowanie pierwszą rzeczą jaką musiałam zrobić było zmycie z siebie całego tego dnia.  Ciepła woda spływająca po moim ciele nieco rozluźniła napięte mięśnie, chodź nie na tyle, bym mogła czuć się naprawdę spokojnie. Myjąc zawzięcie włosy zastanawiałam się nad tym, co tym razem mogłam powiedzieć mojemu opiekunowi i jego narzeczonemu.

Byłemu narzeczonemu. Poprawiłam się niezwłocznie. Ta myśl sprawiła, że posmutniałam jeszcze bardziej. 

Przecież oni się rozstali.

No właśnie! Chyba wiem już co im wyrzuciłam w środku nocy. To że im na mnie nie zależy. Wspomniałam coś o tym, że Toby powinien przestać zachowywać się jak mój rodzic skoro postanowił nas tak bez skrupułów zostawiać i to w trakcie przygotowań do ślubu, oraz, że Angelo nie jest lepszy nawet nie próbując walczyć o ich związek. 

Tylko chyba nie ujęłam tego tak łagodnie. Na pewno nie zrobiłam tego tak łagodnie. W końcu byłam wprawiona winem i zdenerwowana na całą tą głupią sytuację. Owszem miałam poczucie winy, ale miałam również rację. 

Dlatego nie zamierzałam przepraszać. 

Zamiast tego postanowiłam się przebrać. Chwilowo odpuściłam sobie robienie makijażu, podobnie jak zostawiłam mokre włosy chodź opadały mi na ramiona. Powoli wertowałam szafę w poszukiwaniu moich ulubionych poplamionych farbą dresów i czarnej koszulki na ramiączkach. Ona również była uzyzlana farbą, wątpiłam jednak, by po naszym nocnym incydencie Angelo nadal miał w planach gdziekolwiek mnie zabrać. 

Schodząc po schodach, słyszałam jak Angelo rozmawia przez telefon. Rozmawiał chyba z nową asystentką. Poprzednia z tego co pamiętam była na urlopie macierzyńskim. Poleciła na zastępstwo swoją przyjaciółkę, która zupełnie się do tej roboty nie nadawała. Była zbyt nieogarnięta, zbyt nieporządna. Ciągle zapominała o jakiś ważnych rzeczach. Wiedziałam, że mój opiekun ma ochotę ją rozszarpać, jednak nie miał nikogo innego na jej miejsce. 

Psy przywitały mnie już w progu salonu. Devil łasił się do mnie niczym szczeniak, chodź był już przecież znacznie większy od Oriona. Już dawno przestał być szczeniaczkiem. Urósł i stał się dorosłym pełnowymiarowym psem. Powinnam wziąć tą dwójkę na porządny spacer. 

O ile Blondyn wypuści mnie dzisiaj z domu. Chodził po salonie widocznie zdenerwowany. Spojrzał na mnie, machając jedynie ręką w kierunku kuchni, dając mi znać, że mam iść zjeść śniadanie i zaraz się mną zajmie. Były rzeczy ważne i ważniejsze, i chodź przez większość czasu Angelo pokazywał mi, że zawsze traktuje mnie priorytetowo, bywały sytuacje w których mój ochrzan mógł na chwilę zejść na dalszy plan.

Przez chwilę nawet jej współczułam, a później uświadomiłam sobie, że kobieta jedynie jeszcze bardziej denerwuje mojego opiekuna. To natomiast zaczęło nakręcać mnie, bo uświadomiłam sobie, że Angelo będzie bardziej zdenerwowany i najpewniej znowu będziemy się kłócić. 

Czerwień GniewuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz