Byłam przekonana, że coś się dzieje. Angelo był zestresowany jak nigdy. Przez cały dzień gdzieś dzwonił, ale zawsze wychodził do innego pomieszczenia, bym nie słyszała o czym rozmawia, chodził napięty jak struna, a jego włosy były w całkowitym nieładzie, tak często je przeczesywał. No i Ori nie odstępował go na krok.
Sprawiło to, że ja również zaczęłam się denerwować. Zakładałam, że nie było to celem mojego opiekuna, ale niestety właśnie tak zadziałało na mnie jego zachowanie. Przez ponad pół dnia siedziałam na schodach z głową Devila na swoich kolanach, przeglądając serwisy społecznościowe.
Schody były dla mnie nietypowym miejscem do siedzenia, jednak jak raz wydawały się idealne. Usiadłam na nich tylko na chwilę, a skończyło się tak, że zaległam tam na kilka godzin. Gdy już usiadłam nie miałam siły by się ruszyć. A Devil chciał okazać mi wsparcie, przynajmniej takie odniosłam wrażenie.
Niepewność i stres które odczuwałam nieco zmalały odkąd usiadł obok mnie, grzejąc mnie tym swoim wielkim cielskiem. Zajmowaliśmy razem całe schody i gdyby w domu był Toby zapewne by nas z tond przegonił. Toby jednak nas zostawił. Nie było komu nas przegonić, bo nie mieliśmy komu przeszkadzać. Gabinet Angelo był na dole. To jego narzeczony zawsze biegał po schodach w tę i z powrotem.
- Charlie, co ty robisz na tych schodach ? - Odwróciłam głowę, by przez barierkę móc spojrzeć na mojego opiekuna.
Jego stalowe oczy przyglądały mi się z uwagą. Poprawił nieco włosy, ciągle jednak nie wyglądały tak jak zwykle. Koszulę miał podwiniętą aż do łokci, jeden z rękawów właśnie poprawiał. Wyglądał niesamowicie mrocznie w takim wydaniu. Strasznie, jakby miał mi do przekazania jakąś złą wiadomość.
- przeglądam instagram.
- Na schodach ? - dopytywał powątpiewająco. Devil mlasnął mocniej wtulając pysk w moje uda.
- No... Devil na mnie leży. Przecież go nie zrzucę.
- Oczywiście - widziałam po nim, że mi nie wierzy. Nie zamierzał jednak ze mną dyskutować na ten temat. - Zejdź na obiad. Zrobiłem lasagne.
A skoro na obiad była moja ulubiona lasange'a to zdecydowanie coś było nie tak. A znam mojego opiekuna na tyle dobrze by wiedzieć, że lasagne robić nie lubi. Ile razy go o to nie prosiłam, zawsze znalazł jakąś wymówkę i próbował się wykręcać, a gdy za bardzo suszyłam mu o nią głowę zabierał mnie do restauracji.
Znaczyło to że szykowała się poważna rozmowa. A poważnych rozmów od jakiegoś czasu nienawidziłam. zawsze albo zwiastowały ochrzan za moje zachowanie, albo przynosiły złe wieści. A jako, że przez cały tydzień byłam w miarę spokojna, obstawiałam, że tym razem chodzi o to drugie. Co zmartwiło mnie jeszcze bardziej, bo ostatnim razem dowiedziałam się, że Angelo i Toby się rozchodzą.
Chyba, że chodzi o tą petardę w kiblu. Wiedziałam, że to dziwne, że nie zająknął się na ten temat oni słowem. Musiał się dowiedzieć już wcześniej i tylko czekał na właściwą okazję by mnie za to zrypać. A mówiłam Tegan, że to beznadziejny pomysł. Ale przecież miało być tak zabawnie! No było. Rozwaliłyśmy pół kibla.
Tylko, że w okolicy tamtego kibla nie ma kamer. Ciekawe skąd dyrekcja się dowiedziała, że to my ? Chyba, że ktoś nas widział i nas podkablował. Z drugiej jednak strony, kto byłby na tyle głupi, żeby na nas donieść. W końcu z naszej strony wszyscy spodziewają się zemsty.
Jedno było pewne, siadając przy stole miałam ciężkie serce i duszę na ramieniu. Zdecydowanie nie miałam ochoty siadać do stołu, mimo tego, że moje ulubione danie pachniało tak apetycznie, zupełnie nie miałam na nie ochoty. Żołądek zawinął mi się w supeł.
CZYTASZ
Czerwień Gniewu
RandomPo tym co się stało przestałam być sobą. W jakimś stopniu oczywiście. Prawda jest taka, że ta mała dziewczynka umarła. Metaforycznie czy dosłownie nie mam pojęcia. Zmieniłam się. Opętał mnie gniew i poczucie niesprawiedliwości. Swoje cierpienie prób...