JJ został ze mną aż do powrotu Angelo. Robił wszystko bym tylko nie myślała o tym co się stało, zwłaszcza gdy zobaczył mnie zapłakaną i zwiniętą w kłębek na kanapie. Niemal dostałam ataku histerii gdy się pojawił. Nie słyszałam jak wchodził i przeraziłam się gdy nagle nade mną stanął.
Devil o mało się na niego nie rzucił.
JJ jednak jakoś szczególnie się tym nie przejął. Rozumiał, że pies jedynie próbował mnie bronić. Przez resztę dnia dwoił się i troił, by zająć moje myśli czymkolwiek innym. Siedział nawet ze mną w pracowni, gdy malowałam.
Przeraziło go to, co namalowałam. Po raz pierwszy w życiu mnie trochę też. Czarny humanoidalny kształt. Chodź namalowany farbami, był stworzony z krótkich ostrych lini. gdzie nie gdzie dało się dostrzec białe plamy płótna na którym malowałam. Nie wiem co mnie tchnęło, ale szczegóły, takie jak przerażające oczy i zabójczy, pełny ostrych zębów uśmiech, namalowane zostały czerwoną farbą. Przypominały przez to krew. Czerwone smugi ciągnęły się również po ciele.
Po tym przyjaciel Angelo wyciągnął mnie z powrotem do salonu, gdzie zajął mnie grą w karty. Szlifowaliśmy pokera tak długo aż skosiłam go na całkiem niezłą sumkę. Twierdził, że dał mi wygrać, ale wątpiłam w to. Po prostu byłam lepsza.
A potem zadzwoniły do mnie bliźniaki. Oczywiście by odebrać musiałam wyjść z psami do ogrodu. JJ był wyluzowany jednak wątpiłam, by na tyle by ogarnąć logikę bliźniąt. oczywiście przekrzykiwali się słuchawce odkąd tylko odebrałam telefon.
- Możecie nie mówić jeden przez drugiego ? Nic nie rozumiem!- huknęłam na nich po chwili.
- Jezu dlaczego ciebie nigdy nie ma w szkole gdy coś się dzieje!
- A co się działo?
- A co się nie działo koteczko! Marcowy wysadził pracownię chemiczną - czyli jednak pojawił się w szkole, niesamowite. - W ogóle musiał dostać wpierdol jak wczoraj wracał bo ma całe oko podbite, Absolem na oczach królowej całował się z jakąś laską.
- O boże - westchnęłam domyślając się do się dalej stało, chodź Otto i tak kontunuował.
- ... a ta jak jej nie złapie za kudły, wyszarpała ją przez pół korytarza i zrzuciła ze schodów. Jak na razie tylko ją zawiesili, chociaż słyszałem że rodzice mają składać skargę na policję więc będzie drama na maksa.
- No - wtrąciła jego siostra, najpewniej wyrywając mu słuchawkę z dłoni. - A kapelusznik zaczął się zgrywać na lekcji, zaczął wymyślać, że obserwują go służby specjalne i wybiegł z klasy! Ale Anglistka była wkurwiona. A no i oczywiście nie możemy zapomnieć o Irene
- Kojarzysz Irene ?
Mieliśmy w całej szkole tylko dwie Irene. domyślałam się jednak, że chodzi o tą drugą, której Rene i otto tak bardzo nienawidzili. Nie jestem pewna dlaczego, ale mieli z nią jakiś niezrozumiały problem, przez co na punkt honoru postanowili sobie, że uprzykrzą jej życie. jak na razie dobrze im szło.
- no tak, tę co jej mama prowadzi piekarnię.
-No !
- i co z nią ?
- jak to co ? Królik teraz z nią kręci. - przetarłam twarz dłonią, wzdychając.
No pewnie, bo to, że Królik zaczął spotykać się z ich wrogiem było końcem świata. Bo to przeciez nie tak, że chciał być po prostu szczęśliwy. Zapewne ich myślenie poszło w stronę, że chciał ich zdenerwować, lub zrobić na złość.
-No i ?
- Tylko tyle masz do powiedzenia ? - zawołał Otto
- Ty naprawdę nie rozumiesz powagi sytuacji ?! - dodała jego siostra.
CZYTASZ
Czerwień Gniewu
RandomPo tym co się stało przestałam być sobą. W jakimś stopniu oczywiście. Prawda jest taka, że ta mała dziewczynka umarła. Metaforycznie czy dosłownie nie mam pojęcia. Zmieniłam się. Opętał mnie gniew i poczucie niesprawiedliwości. Swoje cierpienie prób...