Jimin siedział przy stole razem z synkiem i Jungkookiem. Powstrzymywał ziewanie, bo był zmęczony po dyżurze. Jednak Pum bardzo się za nim stęsknił, więc kleił się do taty. Chciał nawet jeść siedząc mu na kolanach, ale Kook usadził go w jego krzesełku. Zabawiał go i nieco odwracał uwagę od Jimina. Wiedział, że młodszy nie umiałby odmówić maluchowi chwili zabawy, a mógł nie mieć nawet na to siły.
– Mimi, poczytasz mi bajkę? – poprosił Pum wpatrując się w Jimina.
– Ej, a ja nie skończyłem ci jeszcze opowiadać mojej historii – zaprotestował Jungkook.
– Ojoj, tak – odparł jego syn.
– A o czym jest ta historia? – zapytał Jimin.
– O superbohaterze, który ma gips na nodze – wyjaśnił Kook, a na to młodszy się uśmiechnął.
Pum wciąż miał gips, więc Jeon starał się jak mógł, aby poprawić mu humor, że jego ruchy są nieco ograniczone. Jimin bardzo to doceniał, a zarazem nie dziwiło go specjalnie, że Jungkook taki jest.
– To skoro jesteś już umyty i najedzony, to może pójdziemy spać? – zaproponował Kook. – I oczywiście dalej będę ci opowiadać historię o naszym superbohaterze – dodał.
– Okej! – mówiąc to Pum dał kciuka w górę.
– Daj Mimi buziaka na dobranoc – powiedział Jungkook biorąc chłopca na ręce. Geopum dał tacie całusa w policzek i do tego przytulił się do niego. Jimin pogładził go po włosach i życzył spokojnych snów.
Posprzątał ze stołu i ogarnął trochę w kuchni w czasie, gdy jego chłopcy poszli już na górę. Upewnił się, że psy mają co pić w nocy i sam poszedł do sypialni. Chciał poczekać z myciem się na Jungkooka. Chociaż był zmęczony, to nie chciało mu się jeszcze spać.
Zapalił delikatne ledy, które oświetlały łóżko. Rozpalił świeczki, które dały ciepłą poświatę i owocowy zapach. Lubił stwarzać sobie taki nastrój, gdy kładł się do łóżka. Włączył głośnik i puścił spokojną, soulową nutę. Z komody zgarnął książkę, którą ostatnia miał rzadko okazję czytać. Miał wtedy chwilę dla siebie, więc postanowił z niej skorzystać.
Położył się na brzuchu na łóżku i zaczął czytać. Opowieść wciągnęła go na tyle, że odechciało mu się spać. Skupił się na historii i zupełnie zapomniał o śnie. Nie usłyszał nawet, że Jungkook wrócił do sypialni.
Kook uśmiechnął się widząc, że jego mąż dalej nie śpi.
– Podobno byłeś bardzo zmęczony – zagadał i ułożył się obok ukochanego. Jimin spojrzał na niego ze swoim delikatnym, bardzo uroczym uśmiechem.
– Za bardzo mnie wciągnęło – oznajmił i pokazał książkę.
– To nie przeszkadzaj sobie, cherry – odparł Jungkook i zaczął gładzić męża po plecach. Park powrócił do czytania, ale spodziewał się, że nie potrwa ono długo.
Kook zahaczył o dół koszulki młodszego i lekko ją podwinął. Wsunął pod nią dłoń i bardzo wolno, ledwo dotykając skóry męża gładził mu kręgosłup. Wpatrywał się w Jimina, któremu z tej perspektywy policzki wydawały się pełniejsze, a usta jeszcze bardziej miękkie.
Jungkook wysunął dłoń zza koszulki i wolno przesunął na pośladki ukochanego. Obserwował jego reakcję, a raczej jej brak. Z jednej strony domagał się atencji, a z drugiej spokój i odprężenie Jimina go cieszyły.
W pewnej chwili przesunął się, że położył się na nogach młodszego, a głowę miał na wysokości jego bioder. Jimin uśmiechnął się na to nieznacznie i jakby od niechcenia przerzucił kartkę.
![](https://img.wattpad.com/cover/350922349-288-k286909.jpg)
YOU ARE READING
Park's Anatomy 4
FanfictionKolejna odsłona życia Jimina, jego dwóch mężów, dwóch psów i synka. Geopum ma już dwa lata, a Park od roku jest pełnoprawnym lekarzem. Od dawna nikt nie boi się Kata, a Przystojniak pokazał swoje wrażliwe oblicze. Ich rodzinę czeka wiele wzlotów, al...