Jungkook dał synkowi zestaw mazaków i kartki. Część z nich miała narysowane przez niego stworzenia, które Pum miał za zadanie przerysować. Tata miał go później sprawdzić, a na razie mógł pójść do Taehyunga, który szykował dla nich kolację. Objął go od tyłu i ułożył głowę na ramieniu. Przymknął przy tym oczy i napawał się ciepłem ukochanego.
– Cieszy mnie, że zacząłeś znowu rysować – wyznał nagle Tae.
– Też się cieszę – powiedział ciszej Kook. – Zapomniałem, jak bardzo to lubiłem – dodał.
– Widzę, że Pum też to bardziej polubił, więc będziesz mieć więcej okazji do rysowania – zauważył Taehyung, a wtedy Jungkook odsunął się i stanął obok niego przy blacie.
– Racja... właściwie ostatnio nad czymś myślałem. Zico zawsze projektował mi dziary i... nie podoba mi się ten wzrok – skomentował spojrzenie, jakim obdarzył go Taehyung. – Mam już projekt – dodał, a Tae przewrócił oczami. Jungkook poszedł do jednej z szafek w salonie i wyciągnął kartkę, po czym wręczył ją mężowi.
– Muszę przyznać, że jest bardzo ładne – skomentował narysowane przez ukochanego kwiaty. – Tylko co to jest? – dopytał wskazując na dziwnie mazy na kartce.
– To są moje blizny po wypadku – wyjaśnił Jungkook. – Chcę dziarę na nodze – wskazał na udo, na którym miał ślady po wypadku. – Nie chce ich zakrywać, mają być częścią tatuażu – dodał.
– Kwiaty wyrastają ci z blizny? – zapytał Taehyung.
– Dokładnie. To nie byle jakie kwiaty – oznajmił z wyraźną ekscytacją Kook. – To kwiaty naszych urodzin – sprecyzował. – To twoje, to Jimina, to Puma, a to moje – wymienił po kolei. – To taka trochę metafora, że pomimo moich ran, dzięki wam, mojej rodzinie, wszystko jest dobrze – wyjaśnił z radością w oczach. Taehyung na to się uśmiechnął, po czym pogładził męża po karku, w czasie gdy go delikatnie całował.
– Strasznie cię kocham, wariacie – szepnął.
– Ja ciebie jeszcze mocniej – odparł Kook.
– Czy Jimin widział już projekt? – zapytał Taehyung.
– Jeszcze nie, ale pokażę mu, jak wróci z dyżuru – zapewnił Jungkook.
– Na kiedy się umówiłeś? – spytał.
– Ja? Skąd wiesz...
– Jeon, znam cię – zaśmiał się Tae.
– Za tydzień – odpowiedział z lekkim zakłopotaniem.
– Tato! – zawołał Pum i podbiegł do rodziców. – Patrz, mam rysunki, jak ty! – pochwalił się, a Tae z Jungkookiem otworzyli szeroko oczy patrząc na... pomazane ręce ich syna.
– Pum, serce, co ty zrobiłeś? – zapytał Taehyung klękając obok dziecka.
– Mam rysunki jak Koo – powiedział z dumą.
– Masz chyba nawet więcej niż ja – oznajmił Jungkook i też usiadł obok chłopca.
– Mogę ci narysować, żebyśmy mieli tyle samo – zasugerował Pum i miał już w gotowości mazak.
– Może później... i kochanie, nie robimy tatuażów mazakami. Ciężko je będzie zmyć – powiedział Jungkook.
– Ale ja ich nie chcę zmywać – oznajmił z pewnością w głosie Geopum.
– Nie możesz pójść z pomazanymi rączkami do przedszkola – oznajmił Taehyung.
– Ale Koo chodzi – zauważył Pum.
YOU ARE READING
Park's Anatomy 4
FanficKolejna odsłona życia Jimina, jego dwóch mężów, dwóch psów i synka. Geopum ma już dwa lata, a Park od roku jest pełnoprawnym lekarzem. Od dawna nikt nie boi się Kata, a Przystojniak pokazał swoje wrażliwe oblicze. Ich rodzinę czeka wiele wzlotów, al...