Rozdział 60

866 119 13
                                    

Jungkook skończył już dyżur i miał odebrać Puma z przedszkola. Był bardzo ciekaw, jak rozwinie się sytuacja z wręczeniem kwiatów dla jego „sympatii". Dla Kooka było to bardzo słodkie, że jego synowi już ktoś się spodobał. Nie dziwiło go to, bo sam „zakochał się" już będąc w przedszkolu. Nie brał oczywiście czegoś takiego na poważnie, ale domyślał się, że dla Geopuma to była bardzo ważna sprawa. Miał do tego świetny wzór w postaci rodziców, więc nic dziwnego, że chciał się od razu zaangażować.

Jungkook wszedł do przedszkola i procedura wyglądała tak, że pani na portierni musiała zgłosić przyjście rodzica, a wtedy opiekun przyprowadzał dziecko. Pomogło to uniknąć jakiś nieprzyjemnych sytuacji, jeśli ktoś niepowołany chciałby wejść do dzieci.

Kook mocno się zdziwił widząc, że Hoseok niesie na rękach jego syna. Do tego opiekun miał smutną minę, co było do niego niepodobne.

– Pum, tata tu jest – powiedział Hobi i wtedy dało się usłyszeć chlipanie chłopca.

– Hej, maluchu, co się dzieje – zapytał zaniepokojony Jungkook i przejął chłopca. Ten od razu się w niego wtulił i był naprawdę smutny.

– Pum nagle zrobił się bardzo osowiały. Pytałem go, co się stało, ale nie chciał powiedzieć. Praktycznie nie tknął obiadu i myślałem, żeby po panów zadzwonić, ale wydało mi się to niezbyt poważne, zwłaszcza że są panowie lekarzami i pewnie pracujecie. Przepraszam, jeśli powinienem był – powiedział Hoseok i się ukłonił.

– Nic się nie dzieje – odparł Jungkook, który rozumiał postawę opiekuna. – A kiedy to się stało? Nic nie chciał powiedzieć? – dopytywał Kook.

– Jakoś godzinę po przyjściu do przedszkola. Pytałem inne dzieci, czy coś się stało, ale żadne nic nie widziało, ani z nim nie rozmawiało. Pytałem, czy za panami nie tęsknił, ale powiedział, że nie. Jeśli coś powie, co proszę mi przekazać, żebym na przyszłość mógł mu pomóc – poprosił Hoseok wyraźnie zmartwiony stanem chłopca. Znał Puma jako bardzo zamknięte w sobie dziecko, ale od kilku tygodni obecności w przedszkolu stawał się coraz bardziej otwarty. Hobi wiele z nim pracował, bo wiedział, że taka izolacja nie służy maluchom. Było coraz lepiej i nagle nastąpił ogromny regres. Do tego Geopum był smutny, a opiekun nie był w stanie mu pomóc.

– Bardzo dziękuję, panie Jung. Pogadamy z Pumem i zobaczymy, co tu się podziało – oznajmił Jungkook. – Pójdziemy przebrać buciki – powiedział do synka i ucałował go we włosy.

– Pa, pa Hobi – pożegnał się chłopiec, na co opiekun się do niego uśmiechnął.

To dla Jungkooka był jasny przekaz, że smutek syna nie był wywołany w żaden sposób przez opiekuna. Ufał przedszkolu, ale jednak chodziło o jego dziecko. Kook był podejrzliwy wobec każdego, kto mógł potencjalnie skrzywdzić mu synka.

Wyszli z przedszkola i Pum ledwo szedł do samochodu. Jungkook niestety bardzo dobrze znał ten stan i już go martwiło, że na wszelkie negatywne sytuacje Pum reaguje tak samo jak on.

– Może pojedziemy na ciasto do wujka Seokjina? – zaproponował Jungkook, co lekko ożywiło Puma.

– Dobrze – przytaknął i wizja deseru nieco go ucieszyła. Dojechali do restauracji i powitał ich sam właściciel, którego zawsze cieszyła obecność brata.

– Potrzebujemy najpyszniejsze ciasto jakie macie. Sytuacja kryzysowa – powiedział ciszej do Seokjina.

– Co się stało? – zapytał starszy, który widział, że Pum jest smutniejszy.

– Jeszcze nie wiem, ale się dowiem – oznajmił i wziął dla siebie i chłopca ciasto. Siedli na uboczu i Geopum zaczął wolno jeść deser.

– Pum, jak się czujesz? – zapytał Jungkook, a chłopiec milczał. – To bardzo ważne synku, żeby mówić, jak się czujesz. Nie tylko wtedy, gdy jesteś szczęśliwy. Gdy dzieje się coś gorszego też możesz mówić. Więc, jak się czujesz? – spytał ponownie.

Park's Anatomy 4Where stories live. Discover now