Rozdział 67

727 119 20
                                    

Jimin zakrywał głowę poduszką, ale to i tak niewiele dawało. Całą noc nie mógł spać, a już zbliżał się ranek, więc wątpił, że uda mu się zasnąć. Podniósł się lekko i spojrzał na Taehyunga, który podobnie jak on miał nietęgą minę. Porozumieli się wtedy jakby bez słów, bo obaj po sobie widzieli, że nie zmrużyli oka tej nocy i doskonale znali źródło swojego niewyspania.

Spojrzeli na leżącego między nimi Jungkooka, który bardzo głośno... chrapał. Ich mężowi zdarzało się cicho pochrapywać i nigdy im to nie przeszkadzało. Natomiast tamtej nocy przeszedł samego siebie i nie dało się choćby na chwilę usnąć.

Chociaż Kook nie pozwolił im spać, to żaden z nich nie miał serca, aby go obudzić. Dlatego po cichu wstali z łóżka i wyszli z sypialni.

– Kocham go, ale go uduszę – szepnął Jimin, który miał wizję 24–godzinnego dyżuru, po nieprzespanej nocy i wcześniejszym, intensywnym dniu.

– Wcześniej też chrapał, ale dzisiaj przeszedł samego siebie – dodał Taehyung i poszli do łazienki się umyć. Jimin wyciągnął nawet korektor i puder, aby zakryć oznaki swojego zmęczenia. Tae puchła buzia, gdy się nie wysypał, więc on nie miał jak tego ukryć. Mieli jeszcze sporo czasu do wyjścia do pracy. Zaczęli szykować śniadanie i rzeczy do przedszkola dla Puma. Jimin myślał, żeby wyjść z psami na spacer, ale nawet dla nich to była za wczesna godzina. Siadł na kanapie i to był błąd, bo zaczął przysypiać. Jego organizm bardzo potrzebował snu, więc jak mógł choć chwilę podrzemać, to od razu usypiał. Taehyung pomógł mu się ułożyć na poduszce, bo nie miał serce przerywać tej krótkiej drzemki ukochanego.

Minęło sporo czasu, gdy Jungkook wyszedł z sypialni. To wybudziło Jimina, bo wraz z Kookiem zeszły psy, które nie odczuły jego chrapania. Jungkook był oczywiście wyspany i do tego od samego rana był bardzo zadowolony.

– A wy co, spać nie możecie, że mnie tak brutalnie samego w łóżku zostawiliście? – zapytał z udawanym wyrzutem, gdy podszedł przytulić na powitanie Taehyunga.

– Właściwie trochę nie dałeś nam spać – stwierdził Tae, co zdziwiło Jungkooka.

– Nie przypominam sobie, żeby was maltretował w nocy. Nawet mi się takie rzeczy nie śniły, a mogło być to bardzo przyjemne – oznajmił, a jego uwaga nawet rozbawiła Taehyunga.

– Kochanie, strasznie chrapałeś w nocy – powiedział Jimin obejmując Kooka.

– Ja? – dopytał zdziwiony. – Przecież nie chrapię – oznajmił.

– Serce, skąd możesz wiedzieć, czy chrapiesz czy nie – zauważył słusznie Tae.

– Kurczę, to bardzo przepraszam, trzeba mnie było obudzić – powiedział wyraźnie skruszony, na co obaj ukochani go ucałowali.

– To nie twoja wina. Wcześniej też chrapałeś, tylko cicho i było to całkiem słodkie, ale teraz dałeś taki popis, że dziwne, że Puma nie obudziłeś – oznajmił Jimin, który nie umiałby się gniewać na Jungkooka. Tym bardziej, że robił to nieświadomie.

– Oby to było takie jednorazowe, bo nie chcę, żebyście się nie wysypiali przez to... już wam szykuję matchę, może was trochę postawi na nogi – oznajmił Kook i zabrał się do przygotowywania herbaty. Odczekali jeszcze chwilę zanim obudzili Puma i choć chłopczyk przespał całą noc, to dalej był nieco śpiący. Jimin prowadził go do łazienki, żeby mógł się umyć i starał się mu ułożyć włosy, które były bardzo potargane. Zapomniał dzięki temu na chwilę o zmęczeniu.

***

Jimin oparł się o recepcję i przymknął oczy. Był tak śpiący, że wystarczyła chwila, aby zaczął przysypiać. W porę się przebudził, bo mógłby przypadkiem upaść.

Park's Anatomy 4Where stories live. Discover now