Rozdział 69

836 104 53
                                    

– Papa! – zawołał Pum na pożegnanie swoim rodzicom. Jimin przez otwartą w samochodzie szybie pomachał synkowi i wysłał jemu oraz swoim rodzicom buziaki. Chłopiec miał spędzić weekend z dziadkami, w czasie gdy jego rodzice jechali na łódki. Od dawna planowali taki wypad, ale zawsze było im nie po drodze. To Miya była w ciąży, to Pum był bardzo mały, to nie mieli czasu. Dlatego bardzo się ucieszyli, że wreszcie udało im się znaleźć wolny weekend. Pum mógł zostać już sam z dziadkami, a rodzice Taehyunga akurat mieli dłuższy urlop, który spędzali na łódkach.

Wyjechali na drogę i skierowali się nad jezioro Samilpo. Jechali dosyć długo, ale Jungkookowi który prowadził to nie przeszkadzało. Co prawda raz musieli zatrzymać się na stacji, bo Jimin groził, że zesika się w aucie, ale dotarli w końcu nad jezioro.

– Jak tu pięknie – westchnął najmłodszy na widok ślicznych lasów otaczających jezioro.

– Jest ładnie, ale jak byłem tu ostatnio, to nie było tak dużo budynków – zauważył Taehyung.

– Ale kiedy tu byłeś? Pewnie bardzo dawno – odparł Jungkook.

– Byłem jeszcze jak byłem na rezydenturze – oznajmił Tae.

– No właśnie. Bardzo dawno temu – potwierdził Kook i prędko ucałował męża, aby się nie gniewał.

Wyciągnęli torbę, w którą spakowali niezbyt dużą ilość rzeczy i weszli na keję. Taehyung szukał łódki rodziców, ale nigdzie jej nie widział.

– Przecież powinna tu być – mruknął i sprawdził w telefonie adres wysłany przez mamę. Jimin przypatrzył się nadpływającej łódce i uśmiechnął się na widok teściów.

– Dzień dobry – pomachał do starszych, co też zrobił Jungkook. Mama Tae siedziała na dziobie i szykowała się do zeskoczenia na keję.

– Rzuć mi – poprosił Taehyung, a mama rzuciła mu cumę. Kim musiał złapać dziób, bo tata nieco za szybko płynął.

– Pamiętasz jeszcze, jak się robi cumę? – dopytała jego mama, a Tae doskonale sobie poradził, na co z dumą się uśmiechnęła. Zeszła na keję i powitała zięciów oraz syna, a zaraz po tym dołączył jej mąż.

– Macie pozdrowienia od moich rodziców i mój tata... coś dorzucił – powiedział Jimin wskazując na torbę, gdzie było schowane soju.

– Bardzo dziękujemy... dobrze, to wskakujcie i wracamy na jezioro – polecił pan Kim. – Dajcie mi torbę – poprosił i wrzucił ją do kabiny dużej żaglówki.

– To wasza łódka? – zapytał Jungkook.

– Tak... patrzcie pod nogi i idąc możecie się łapać wantów – powiedziała mama Taehyunga, a Jungkook z Jiminem po sobie popatrzyli.

– To te stalowe elementy – wyjaśnił Tae wskazując na linki trzymające maszt. Pomógł wejść ukochanym i usiedli po jednej stronie.

– Czy Tae wam cokolwiek tłumaczył, jeśli chodzi o łódkę? – zapytał pan Kim, na co zięciowie pokręcili przecząco głową. – Dobrze... najważniejsze. To jest bom – pokazał na metalowy słupek, który utrzymywał większy żagiel. – Podczas zwrotów uważajcie, żeby was nie walnął. To talia i nią steruje się grotem, czyli tym dużym żaglem z bomem. Pod żadnym pozorem nie łapiecie talii – poinstruował. – Taehyung, trzymaj szoty. Szoty to linki kierujące mniejszym żaglem, czyli fokiem – wskazał na żagiel bliżej dziobu. – Teraz odpływamy, więc kochanie odepchnij nas – poprosił żonę. Znaleźli się na wodzie i pani Kim zajęła się też postawieniem żagli. Wróciła potem do reszty i najpierw spokojnie płynęli na środek jeziora.

– Najważniejsze, wyciągnijcie kapoki – powiedziała pani Kim i Jimin wszedł do kabiny i wszystkim rozdał kapoki. Sam chciał go założyć będąc w środku, ale Taehyung szybko go wyciągnął.

Park's Anatomy 4Where stories live. Discover now