– Już jedziecie? Cudownie, to czekamy kochana – powiedział Jimin do telefonu i się rozłączył. Stał na balkonie, więc wrócił do środka, aby przekazać ukochanym, że jego przyjaciele już jadą. Był bardzo szczęśliwy, że po tak długim czasie spotka się z Rose i Bambamem. Byli bardzo blisko w czasie jego stażu w Los Angeles, ale życia trójki tak się potoczyły, że nie mieli czasu do siebie przylecieć. Jednak wreszcie się udało i Park nie mógł się już doczekać.
– Wzięli taksówkę i jadą – powiedział młodszy do Taehyunga, który kończył przecierać kurz w salonie.
– Super. Koo! Już jadą! – krzyknął Tae wiedząc, że mąż jest z Pumem w pokoju i razem coś robili.
– Tato, tato, tato! – usłyszeli wołanie ich synka, który właśnie biegł w kierunku schodów. Dalej miał gips, ale to go ani trochę nie ograniczało.
Siadł pupą na ostatnim schodku i zaczął zjeżdżać w dół.
– Gałganie, tyłek sobie obijesz – skarcił go Jungkook widząc, co wyczynia jego syn. Jednak uśmiechał się przy tym i był nawet dumny, że Pumowi udało się do tego dojść.
– Tato, tato – kontynuował chłopczyk i podszedł do Jimina. Trzymał w ręku kartkę, na której były narysowane niezgrabnie różne linie i kółka. – Dla ciebie – powiedział, a wtedy Park klęknął, aby wziąć prezent.
– Piękne. Dziękuję – odparł Jimin i ucałował chłopca w czoło.
– Jesce lobię dla Tae – szepnął Pum, aby nie zepsuć niespodzianki.
– To bardzo miłe, ale może dokończysz później? Zaraz przyjdą goście – oznajmił Park. Chłopiec się podekscytował, bo goście oznaczali odwiedziny dziadków albo cioć. Bardzo chciał, żeby przyszła Sihyeon albo Jimin, bo lubił się z nimi bawić.
– A za ile będą? – zapytał Jungkook idąc do kuchni po wodę dla siebie oraz Puma.
– Wyjeżdżali z lotniska – odpowiedział Jimin i podszedł do niego Kook, aby dać synkowi kubeczek z piciem.
– Także zaraz będą – dodał Taehyung i przyniósł Jungkookowi koszulkę, bo ten oczywiście był w samych spodniach.
– Za chwilę założę – zapewnił, ale wtedy Tae spojrzał na niego podejrzliwie i obaj wiedzieli, że tak to się nie skończy.
Minęło trochę czasu, zanim goście zadzwonili do drzwi. Jimin miał już szeroki uśmiech na ustach i nie mógł się doczekać tego spotkania. Otworzył zamek i zobaczył roześmianą Rose z Bambamem.
– Jimin! – wykrzyknęła dziewczyna i cała trójka się przytuliła.
– Jak za wami tęskniłem! – oznajmił Jimin tuląc się do znajomych.
– Całe wieki! – dodał Taj równie mocno stęskniony.
– Jak podróż? Musicie być zmęczeni... Czy coś wam pomóc? – wypytywał Jimin, kiedy Bambam wepchnął dwie walizki.
– Spoko, damy sobie radę – zapewniła Rose. W tym momencie do przedpokoju przeszli Jungkook z Taehyungiem, którzy uśmiechnęli się do gości.
– To jest Kook i Tae – przedstawił mężów Jimin, a Australijka z chłopakiem im się ukłonili.
– Miło was poznać – powiedziała Rose.
– Wybaczcie, że przeze mnie musicie gadać po angielsku – odparł Taj, bo rzeczywiście, musieli się na chwilę przestawić.
– To nie problem – zapewnił Jungkook.
– Zresztą Rose ledwo klei zdania po koreańsku, więc lepiej po angielsku – dogryzł dziewczynie Jimin.
YOU ARE READING
Park's Anatomy 4
FanfictionKolejna odsłona życia Jimina, jego dwóch mężów, dwóch psów i synka. Geopum ma już dwa lata, a Park od roku jest pełnoprawnym lekarzem. Od dawna nikt nie boi się Kata, a Przystojniak pokazał swoje wrażliwe oblicze. Ich rodzinę czeka wiele wzlotów, al...