Rozdział 2.

82 8 4
                                    

Mazen



Po zajęciach udałam się prosto do pubu, w którym miałam próbę zespołu. Dziewczyny już na mnie czekały z ustawionym sprzętem.

- Cześć. - przywitałam się, na co dziewczyny wesoło odpowiedziały tym samym.

- Za nim zaczniemy, chciałabym wam o czymś powiedzieć. - zaczęła Tiffany. - Będziecie musiały znaleźć kogoś na moje miejsce.

- Co ?! Odchodzisz od nas ? - zapytaliśmy.

- Jeszcze nie teraz, ale już niedługo nie będę miała jak trzymać gitary. - wszystkie patrzyłyśmy na nią zdezorientowane. - Jestem w ciąży.

- To dobrze, czy... ? - zapytałam.

- Tak ! Cieszę się ! - odpowiedziała wesoło.

- Gratulacje ! - wszystkie przytulimy ją na niedźwiadka.

- A jak zareagował Emet ? - zapytała Tessa.

- Z początku był w szoku, zresztą ja byłam w jeszcze większym, ale on kończy studia, a mi został jeszcze niecały rok, więc jakoś się wszystko ułoży.

- Pewnie, że tak. - dopingowałyśmy jej.

- Mówię wam teraz, żebyście mogły znaleźć kogoś na moje miejsce.

- Chcesz odejść od nas na stałe ? - zapytałam.

- Raczej tak. Większość z was wiąże przyszłość z naszym zespołem i nie dziwie się. Nagrałyśmy kilka utworów w profesjonalnym studio, jesteśmy zapraszane jako support znanych muzyków, wszystko zaczyna iść w dobrym kierunku, tylko to raczej nie jest mój kierunek.

- Naprawdę ? Jesteś pewna ? - zapytała Tessa.

- Tak jestem pewna. To była dla mnie super zabawa, ale tylko zabawa.

- No dobrze w takim razie będziemy musiały zorganizować przesłuchanie. - zaproponowała Tessa. - A teraz chodź tu do nas jeszcze raz. - ponownie wszystkie skleiłyśmy się w jedną kupkę.

- Ej, a to nie jest tak, że chodzicie po szkolnych imprezach i błagacie laski, żeby dołączyły do waszego zespołu ? - zażartowałam.

- Śmiej się dalej, to zaraz sama będziesz śpiewać. - zagroziła zabawnie Tessa.

- No już dobra. Czyli musimy znaleźć dziewczynę, która ma dobry głos i ogarnia grę na gitarze. - dodałam.

- Aha, w takim razie mamy przesrane. - powiedziała Freya.

- To nie może być takie trudne. - powiedziałam bez przekonania.

- Zdążymy się przekonać. - westchnęła Tessa.

- A i Tony prosił, żebyśmy zagrały w piątek mały koncert. - poinformowała nas Freya.

- Jasne. Chociaż tyle możemy dla niego zrobić. - odpowiedziała z uśmiechem Tessa.

Tony był kuzyn Freyi naszej basistki. Mężczyzna pozwalał wykorzystywać swój bar, jako nasze miejsce prób, bo i tak w dzień nie było zbyt wielu klientów. W weekendy, kiedy kręciło się tutaj sporo studentów, grałyśmy małe koncerty, żeby jakoś się odwdzięczyć.

-

Po szybkiej próbie skoczyłam jeszcze na chwilę do główniej komendy policji, w której odbywałam swój straż.

- Dzień dobry. - przywitałam się z moim szefem mecenasem Danlleyem.

- Mazen ? Co Ty tutaj robisz ? Nie powinnaś mieć wolnego ?

NieWłaściwy BratOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz