Mazen
Lubiłam nasze rodzinne kolacje. Od czasu mojego pojednania z mamą przestały być dla mnie katorgą.
- Czy są już państwo gotowi złożyć zamówienie ? - zapytał, elegancko ubrany kelner.
- Tak. - odpowiedziała mama, zamykając swoją kartę. - Na początek poproszę tatara z łososia i kieliszek białego wina, a później krem z pieczonych, zielonych szparagów.
- Czy mogę zaproponować danie główne ?
- Na początek poproszę te dania, jeśli sama czegoś nie wybiorę, wtedy skorzystam z pańskiej pomocy. - moja matka może i zmieniła się w stosunku do mnie, jednak nie stała się nagle magicznie miła dla innych osób.
- Dobrze, w takim razie, czy pani jest gotowa złożyć zamówienie ? - zwrócił się do mnie.
- Poproszę ceviche i whisky z lodem.
- Mazen ! - upomniała mnie mama.
- Dobra, poproszę lampkę białego wina.
- Życzy sobie pani danie główne ?
- Może później.
Wujek Richard i David również złożyli swoje zamówienia. Nie miałam pojęcia, co zamówili, byłam zbyt zajęta pisaniem wiadomości pod stołem, jak jakaś nastolatka.
- Co się tak cieszysz do tego telefonu ? - David próbował mnie drażnić.
- A bo mogę. - wytkałam mu zabawnie język.
- Czy to ten koleś z poprzedniej soboty ?
- Jaki koleś ?
- Ten, którego przyprowadziłaś do naszego mieszkania. - momentalnie zbladłam.
- Widziałeś coś ? - zapytałam piskliwym, przerażonym głosem.
- Nie fuj, nie miałem zamiaru tego oglądać. Zresztą nie musiałem. Byliście wystarczająco głośno.
- Sorki.
- Nie przepraszaj, ja pewnie tez cię denerwuje.
- W zasadzie to rzadko was słyszę. Może potrzebujesz jakiś rad ? - próbowałam żartem zmienić temat, jednak na marne.
- Haha bardzo śmieszne. Wracając, musiał być to ktoś wyjątkowy, słyszałem później rozmowę, a przecież ty nigdy nie rozmawiasz po, przeważnie później słychać tylko dźwięk zamykanych drzwi.
- A o to ci chodzi. Po prostu koleś był namolny, musiałam mu nagadać, by się go pozbyć.
David chciał coś powiedzieć, na szczęście przyszedł kelner i szybko mu przerwał, podając nasze zamówienia.
Kolacja przebiegała bezproblemowo do czasu, aż David lekko się wciął i zaczął cały czas dopytywać o kolesia z telefonu.
- Skoro to nie ten ktoś z soboty, to kto ?
- Nikt.
- Maz, wiesz że nie odpuszczę.
- Cicho, bo rodzice cię usłyszą.
- Powiedz chociaż, czy go znam.
- Znasz. Zadowolony ?
- Znam go ? Przecież ty nie poznajesz często nowych osób, a jeszcze rzadziej mi je przedstawiasz, czyli to misi być ktoś, kogo znamy od dawana.
- Błagam, odpuść.
- Ale większość naszych znajomych jest w związkach, przecież nie piszesz z zajętym uśmiechać się w ten sposób.
CZYTASZ
NieWłaściwy Brat
RomanceMazen jest na drugim roku studiów i choć inaczej wyobrażała sobie życie studencie, nie przeszkadza jej to w dążeniu do celu. Damon, choć jest zajęty byciem księciem narkotykowej mafii, tym razem nie ma zamiaru odpuścić i znów zniknąć z życia Mazen...