Rozdział 7.

43 5 0
                                    

Mazen

Obudziłam się z okropnym bólem głowy, nie zrobiłam tego z własnej woli, ktoś non stop napieprzał w dzwonek od drzwi. Zwlekłam się z łóżka, ledwo łapiąc równowagę, byłam wściekła.

Wyszłam na korytarz, krzycząc na mojego przyjaciela.

- David ! Dlaczego nie otworzysz tych cholernych drzwi ?! - w podpowiedzi dostałam tylko głuchą ciszę.

Poszłam do kuchni, gdzie znalazłam na blacie kartkę od blondyna.

"Jadę z Harper do jej rodziców, wrócę jutro wieczorem, masz chatę dla siebie.

Ps. Nie chciałem Cię budzić, a wiem, jak lubisz liściki :) "

Raz, człowiek raz po pijanemu wyznał, że chciałby dostawać słodkie liściki i już do końca życia będzie mu to wypominane.

Dzwonek do drzwi nadal wiercił mi dziurę w głowie.

- Idę ! - krzyknęłam sfrustrowana.

Bardzo, ale to bardzo wkurzona otworzyłam drzwi do mojego mieszkania. Była sobota rano, więc nie przejmowałam się swoim wyglądem. Martwiłabym się bardziej, będąc na miejscu osoby po drugiej stronie, bo będzie miała przerąbane.

- Dzień dobry, mam nadzieje, że cię obudziłem. - moja mina musiała być pewnie zabójcza. Byłam małymi słowy zszokowana, widząc Damona.

- Dzień dobry ? - bardziej zapytałam, niż się przywitałam. Chłopak natomiast z wielkim uśmiechem przeszedł obok mnie, nie kłopocząc się, by mi cokolwiek wyjaśnić.

- Na co masz ochotę ? Croissant, czy bajgiel ? - zapytał, rozpakowując torby z jedzeniem.

- Na spanie. Czy ty wiesz, która jest godzina ?

- 11:15, tak wiem, miała być 11:00, ale ktoś był bardzo oporny na wstanie.

- Co miało być o 11:00 ?

- Miałem cię obudzić ? - patrzył na mnie jak na idiotkę. - Tak jak mnie prosiłaś wczoraj ?

- Prosiłam cię o to ?

- Wczoraj, jak rozmawialiśmy przez telefon. Mówiłaś, że masz prace do napisania i pewnie nie będziesz miała motywacji, żeby wstać. Wtedy wkroczyłem ja, proponując że cię obudzę. Przypominam, że się zgodziłaś i oto jestem. - próbowałam sobie przypomnieć, ale zwyczajnie nie mogłam. - Wydawało mi się, że nie byłaś na tyle pijana, by tego nie pamiętać.

Pijana ? Nie. Na silnych lekach zmieszanych z alkoholem ? Bingo !

- Teraz już pamiętam. - skłamałam.

- Jesteś pewna ?

- Zobaczymy, czy będziesz pamiętał, jak masz na imię, kiedy ja kiedyś cię tak obudzę.

- Jeśli to ty mnie obudzisz, to podejmuje wyzwanie.

- Już tak nie czaruj, lepiej pokaż, co tam jeszcze masz. - szturchnęłam czarnowłosego, zaglądając do toreb z naszym śniadaniem.

Damon

Leżałem na łóżku Mazen, obserwowałem jej pogrążoną w pracy postać. Była naprawdę skupiona, jej zamyślona twarz wyglądała uroczo.

NieWłaściwy BratOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz