Rozdział 14

126 4 0
                                    

Weszłam do domu pełna złych przeczuć.
- Elizabeth Moon, do mnie- tak. Z pewnością mam kłopoty.
- Co się stało mamo?
- Dlaczego całowałaś się z jakimś chłopakiem?- skąd ona wie? Patrzyła na nas przez okno? Psycholka.
- Mamo, mam 17 lat, a ten pocałunek i tak nic nie znaczył. On nie jest moim chłopakiem. To był tylko taki... zakład.
Matka podeszła do mnie i otwartą dłonią walnęła mnie w twarz. Poczułam rozlewające się na twarzy gorąco. Strasznie bolało. Złapałam się za policzek i spojrzałam w szoku na matkę.
- Nasza rozmowa jest zakończona. Idź do siebie i nie pokazuj mi się do jutra na oczy. Kolację ci później przyniosę.
Pobiegłam na górę i popadłam w totalną panikę. Matka jeszcze nigdy nie podniosła na mnie ręki. Do dzisiaj. Usiadłam do swojej toaletki i spojrzałam w lustro. Miałam cały czerwony policzek, nie ma szans, że nie zostanie ślad. Będę musiała zrobić bardzo dobry makijaż. Położyłam się do łóżka i otworzyłam szufladę żeby przekonać się, że mojej zapalniczki tam nie ma. Przeszukałam cały pokój, ale jej nie znalazłam. Świetnie, jeszcze to. Wieczorem Lilianna przyniosła mi kolację, której i tak nie ruszyłam. Mój żołądek był skręcony w supeł. Zasnęłam, ale tej nocy miałam dużo koszmarów.

***

Rano wstałam i od razu usiadłam do makijażu. Długo nie zjawiałam się na dole więc matka przyszła zobaczyć czy wstałam. Od razu jak zobaczyła, że tak to wyszła. Dokończyłam się malować, ubrałam się, wzięłam plecak i wyszłam z pokoju. Po schodach już zbiegłam, bo Sara i Jacob stali pod domem od kilku minut. Pośpiesznie założyłam buty i kurtkę i wyszłam. Zbliżał się listopad i robiło się coraz zimniej. Swoją drogą niedługo było halloween. To święto nic dla mnie nie znaczyło, ale dla dzieciaków z mojego osiedla- bardzo dużo. Co roku chodzili po domach i zbierali cukierki. Do nas zaglądali tylko nowicjusze. Ci, którzy nie wiedzą kto mieszka pod 48. Moja matka nigdy nie otwierała drzwi w ten dzień, a nawet jeśli to nie dawała dzieciom cukierków. Dlatego co roku nasz dom był albo w jajkach albo w papierze toaletowym. A wiecie kto to musi zawsze sprzątać? No oczywiście, że ja. Matka, przecież jakby czegoś takiego dotknęła to chyba nigdy nie wyszłaby z pod prysznica. Wsiadłam do samochodu swoich przyjaciół.
- Hejka.
- Siema Ellie.
- Hejka Lizzy.
Dojechaliśmy do szkoły 20 minut później i pod moją szafką już czekał Brown. Wybornie.
- Witaj Księżniczko. Mam pytanie.
- No mów.
- Mógłbym dzisiaj wrócić z tobą do domu i wziąć od ciebie wszystkie lekcje z tamtego tygodnia? I byś mi tam wytłumaczyła co robiliście i tak dalej. Co ty na to?
Charlie Brown prosi mnie o pomoc. I jeszcze pyta mnie o moje zdanie. Ludzie się zmieniają, doprawdy.
- Nie wiem jak chcesz. Możemy tak zrobić. Kończymy dzisiaj o 13:30 więc do 20 powinniśmy się wyrobić.
- Z czym się wyrobicie?- Sara miała dar pojawiania się obok mnie znikąd.
- Idę dzisiaj do Księżniczki do domu po szkole. Pewnie będę siedział u niej do 20 Saro.
- Elizabeth? Czy ja o czymś nie wiem?
- O wszystkim wiesz Sara. Charlie sobie za dużo wyobraża. Spytał mnie o lekcje i wytłumaczenie tematów z tamtego tygodnia. Tylko tyle.
- Zobaczymy Księżniczko czy tylko tyle- chłopak znacząco  poruszył brwiami.
- Jeszcze chwila i zmienię zdanie Brown. Pilnuj się.
- Dobra dobra.
Zadzwonił dzwonek więc we trójkę poszliśmy do sali. Charlie usiadł na swojej zwyczajowej ostatniej ławce, a my na naszej trzeciej. Lekcje minęły mi dzisiaj niestety bardzo szybko. Bałam się tego jak matka zareaguje na chłopaka w naszym domu. Kolejny policzek będzie czerwony?
Wyszłam przed szkołę gdzie czekał na mnie Charlie.
- To co idziemy Księżniczko?
- Chodź.
Droga minęła nam w ciszy, a jak doszliśmy na miejsce to z radością zauważyłam, że matki nie ma.
- Chcesz się czegoś napić?
- Nie dzięki.
Poszliśmy na górę.
- Poczekaj tu. Pójdę tylko do łazienki się przebrać w coś wygodniejszego i zmyję makijaż.
- Okej. Będę na ciebie czekał choćby do końca świata Księżniczko- Charlie puścił mi oczko, a ja tylko spojrzałam na niego z politowaniem. Kiedy wróciłam do pokoju chłopak spojrzał na mnie z przerażeniem. Co aż tak źle wyglądam bez makijażu?
- Kurwa Księżniczko kto ci to zrobił?!
I wtedy sobie przypomniałam. Mój policzek.
- Nikt. Uczmy się- podeszłam do biurka żeby go zbyć i zmienić temat, ale w głębi duszy wiedziałam, że on się nie odczepi.
- Elizabeth proszę podejdź do mnie.
- Co? Już nie Księżniczko ? Już nie spojrzenie pełne kpiny? Nie potrzebuję twojej litości- spojrzałam na niego wkurzona, a łzy napłynęły do moich oczu. Histeryczka.
A wiecie co Brown wtedy zrobił? Podszedł do mnie, wytarł kciukami moje mokre od łez policzki i mnie przytulił. A ja właśnie tego potrzebowała. Zaczęłam płakać jeszcze bardziej.
- Kto ci to zrobił Lizzy?- spytał chłopak jeszcze raz gdy trochę się uspokoiłam.
- Moja matka.
- Jak ona mogła?! Zrobiła ci kiedyś coś podobnego?
- Nie. To był pierwszy raz kiedy użyła przemocy fizycznej.
- A psychiczna? Tylko bądź ze mną szczera Księżniczko.
- Co cię to wszystko obchodzi Charlie? To nie twoja sprawa.
- Jeśli twoja to i moja. Nie tak zachowują się przyjaciele?
Przyjaciele?
- Od kiedy my się niby przyjaźnimy?
- Od teraz. Czy twoja matka się nad tobą znęca psychicznie?
- Tak. Ale za kilka miesięcy skończę 18 lat i nigdy więcej jej nie zobaczę. Nie wiem co wtedy zrobię. Może pójdę do ojca. Z nią nie zostanę na pewno.
- Przykro mi Elizabeth. Nie wiem jak się czujesz, ale wierzę, że okropnie. Naprawdę bardzo, bardzo mi przykro- chłopak jeszcze raz mnie przytulił.
- Dobra Brown zrobiło się za poważnie. Chodź idziemy się w końcu pouczyć.
Usiedliśmy na łóżku z książkami i zeszytami i przybiegła do nas Lana. Położyła się na podłodze. Zaczęliśmy się uczyć i tak nam szybko minęło około 2 godzin.
- Głodny jestem. Zjemy coś?
- Możemy coś zamówić bo mi się nie chcę robić.
- Dobra wybierz 1 albo 2 albo 3.
- Ale masz pomysły Brown. Dawaj 2.
- Wybrałaś KFC.
- W sumie spoko dawno nie jadłam. Zamówisz? Nienawidzę dzwonić do restauracji. Zrobię ci najwyżej przelew.
- Spoko nie oddawaj. Gościsz mnie tutaj to odwdzięczę ci się chociaż tym.
- Okej jak chcesz. To weź mi zestaw z Zingerem.
Chłopak zadzwonił i kilkanaście minut później nasze jedzenie przyszło.


~Charlie~

Dziewczyna weszła do pokoju. Jej policzek był cały czerwony i robił się siniak. Co jest?
- Kurwa Księżniczko kto ci to zrobił?!- po tym jak bardzo przejąłem się stanem Elizabeth już wiedziałem. Zaczynało mi na niej zależeć i nic już nie mogłem z tym zrobić.
Uspokoiłem ją, przytuliłem, wytarłem jej łzy i dowiedziałem się, że jej matka to niezła suka. Potem zamówiliśmy jedzenie, ale ja już myślałem tylko o tym jak strasznie przestraszyłem się widząc twarz Elizabeth. I doszedłem do wniosku, że się zakochałem.

I Found Him In The DarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz