Rozdział 15

138 1 0
                                    

Obudziłam się na dźwięk trzaskania drzwiami. Obok mnie spał Charlie Brown. Musieliśmy zasnąć przy książkach. MATKA WRÓCIŁA. Szturchnęłam chłopaka w ramię.
- Charlie. Obudź się.
- Mmpff- chłopak mruknął coś niewyraźnie.
- Kurwa Brown moja matka wróciła. Musisz wejść na chwilę na balkon. Proszę. Jak ona pójdzie spać to zejdziesz na dół.
- Mhm- Charlie nieprzytomnie wstał z łóżka i wyszedł na zewnątrz przez drzwi balkonowe. W tym samym momencie do mojego pokoju weszła Lilianna Moon.
- Dlaczego nie śpisz Elizabeth?- spytała mnie i zeskanowała mój pokój wzrokiem.
- Uczę się na jutro- dobrze, że całe moje łóżko jest w zeszytach i książkach to brzmię bardziej wiarygodnie- Zaraz się położę. Dobranoc mamo- Nie odpowiedziała mi co mnie wcale nie zdziwiło. Wpuściłam chłopaka do środka.
- Kurwa Księżniczko strasznie piździ. Dłużej się nie dało?- rzeczywiście trochę się trząsł. Upsi.
- Dobra właz do łóżka ogrzej się. Raczej nie uda mi się dzisiaj ciebie przeprowadzić przez mój dom. Masz szczęście, że jedyny czas, na który matka pozwala mi zamykać się na klucz to noc.
- Księżniczko czy ty właśnie zaprosiłaś mnie do siebie na noc? Czy to jakąś większa propozycja?
- Charlie ogarnij się. Chcesz to możesz skakać z balkonu, ale nie polecam. Zostajesz czy nie?
- Takiej okazji bym nie przepuścił.
- To idź do łóżka ja się przebiorę w piżamę, umyję zęby i przyjdę. Dobrze, że mam dużo łóżko. Jeśli choć raz mnie dotkniesz to idziesz na podłogę.
- Oczywiście Księżniczko.
Kiedy wróciłam do pokoju chłopak już spał. Ucieszyłam się, że nie będę musiała już z nim rozmawiać dzisiaj. Położyłam się obok niego. Znaczy to trochę za dużo powiedziane, bo leżałam na drugim końcu łóżka, jak najdalej od niego. Chwilę myślałam przed zaśnięciem. O tych wszystkich wydarzeniach. O tym, że coraz częściej spędzałam czas z Brownem i coraz mniej mnie to irytowało. Dzisiaj było naprawdę dobrze. A on właśnie spał w moim łóżku. Niebywałe. Trochę się boję.

***

Kiedy mój budzik zadzwonił ja od razu się obudziłam. I niestety z przykrością stwierdziłam, że leżę przytulona do Browna.
- Cholera..- mruknęłam pod nosem i się od niego odsunęłam.
-Wstawaj Brown zaraz będę musiała zejść zameldować się matce, a tobie muszę przekazać słabe wieści. Będziesz musiał zejść z balkonu. Ale spokojnie powiem ci co i jak. Nie raz się wymykałam.
- Księżniczka uciekała z domu, niewiarygodne- mruknął niewyraźnie chłopak, ale posłusznie zaczął wstawać. Nie wiem kiedy, ale w nocy musiał zdjąć spodnie i spał w bokserkach i koszulce. Nie patrz tam idiotko idź na dół.
- Nie wstydź się Elizabeth.
- Jezu Brown zamknij się. Jak wrócę masz być gotowy. Wtedy ja się ubiorę i pomogę ci zejść. Od razu wybiegniesz wtedy przed dom.
- Okej.
Zeszłam na dół i przywitałam się z matką. Nic nie podejrzewała, nie odezwała się do mnie ani słowem. Ja nie jem śniadań, ale zrobiłam płatki i zaniosłam na górę. To nie było nic podejrzanego bo prawie  każdy posiłek spędzam samotnie w swoim pokoju.
- Masz Brown, jedz, a ja się szykuję.
- Pomyślałaś o mnie, milutko Księżniczko. Dzięki.
Chłopak zaczął dosłownie pałaszować swoje jedzenie, a ja się pomalowałam. Potem poszłam do łazienki by się ubrać i umyć zęby. Kiedy wróciłam chłopak już zjadł i leżał na łóżku z zamkniętymi oczami. Wróciłam się do toalety, zamoczyłam ręce i ochlapałam chłopaka.
- Nie śpimy Brown. Wychodzimy.
- Cholera Elizabeth- przetarł twarz z wody i wstał. Pokazałam mu jak ma wyjść i gdzie ma się udać, a sama zeszłam na dół w tempie światła.Wszystko się udało. Wybornie. Czekała mnie jeszcze jedna sprawa. Sara i Jacob. Na pewno będą o tym gadać.
- A więc udało się Księżniczko. Nasza  pierwsza wspólna noc i uciekłem od ciebie bez spotkania twojej matki.
- Chodź. Sara i Jacob już są.
Weszliśmy do samochodu i usiedliśmy z tyłu.
- Witajcie przyjaciele. Mamy dzisiaj dodatkowego gościa.
- Czy on u ciebie nocował?!- spytała mnie przyjaciółka jakby kosmitę co najmniej zobaczyła na tym tylnym siedzeniu.
- Tak jakoś wyszło.
- Było super, nie Księżniczko?
- Chrapałeś całą noc jak stary pijak, ale poza tym źle nie było. Ważne, że matka się nie połapała. Ale widzę wasze uśmieszki. Nie spaliśmy ze sobą żeby nie było. To nadal Charlie Brown. Nie macie na razie o czym plotkować- powiedziałam swoim przyjaciołom, którzy i tak głupkowato się uśmiechali. Idioci.
Kiedy dojechaliśmy do szkoły wszyscy rozeszliśmy się do swoich szafek. Sara ma swoją obok mnie więc wiedziałam, że będzie wypytywać. No i nie pomyliłam się.
- Co to miało znaczyć dziewczyno? Czego ty mi nie mówisz? Kiedy twoja relacja z Brownem tak się zmieniła, że śpi w twoim domu?
Opowiedziałam jej wszystko co ją ominęło i dokładnie opisałam jak chłopak znalazł się u mnie na noc. Powiedziałam jej wszystko oprócz reakcji Charliego na mojego siniaka i atak paniki. Bo ona nadal nie wiedziała, że matka mnie uderzyła. Nie miałam odwagi jej powiedzieć no i nie chciałam jej martwić. Ma swoje życie, nie będę jej dokładać swoich problemów. Ale o Brownie mogłam jej powiedzieć.
- O dziewczyno. On cię kocha- spojrzałam na nią jakby jej twarz zrobiła się nagle zielona.
- No chyba ciebie Wiewióro. Może mnie powoli przestaje nienawidzić, ale do miłości to jest duży krok, którego nigdy nie przejdziemy. Chociażby nie w tym uniwersum. ~Jeszcze nie wiedziałam, że ten krok jest na wyciągnięcie ręki~

~Charlie~

Spędziłem noc w domu Księżniczki. Byliśmy już na drugiej lekcji, a ja nadal to przeżywałem. Teraz wpatrywałem się w nią. Ogólnie Elizabeth Moon to piękna dziewczyna. Ale bardziej intrygowało mnie jej wnętrze. Może nie ma dużo zainteresowań, ale jest bardzo dojrzała, zabawna i inteligentna. Nigdy nie nauczyłem się więcej niż z nią. Wziąłem kartkę i na niej napisałem:
- "Look at you kids, you know you're the coolest. The world is yours and you can't refuse it".*
Złożyłem te kartkę w samolot i rzuciłem na ławkę Księżniczki. Trafiłem. Ha, ale ja mam cela. Czekałem na jej reakcję. Była taka... Typowa i przewidywalna. Dziewczyna się odwróciła i puknęła się palcem w czoło. Zaśmiałem się pod nosem i otworzyłem notatnik. Od jakiegoś czasu, a dokładnie od trzech dni, ale to można przemilczeć miałem swój tajny projekt. Napisałem dwa wersy, ale nie miałem w szkole weny. Nauczyciel od historii zadał pracę domową. Projekt w trójkę. Już wiem do kogo się zwrócę. Zadzwonił dzwonek i podszedłem do duo rudowłosej i czarnowłosej. Swoją drogą pasowały do siebie wizualnie.
- Witaj Księżniczko. I Saro. Czy chciałybyście przyjąć mnie do swojego projektu?
Przyjaciółka Elizabeth spojrzała na nią spojrzeniem mówiącym "wszystko zależy od ciebie".
- Jeśli nie będziesz się lenił i nie będę musiała robić pracy za dwóch to mogę się na to zgodzić.
- O co ty mnie podejrzewasz Księżniczko. Ranisz me uczucia- złapałem się za serce udając urażonego.
- Dobra przyjdźcie dzisiaj do mnie na 17, uprzedzę matkę i będziemy mieli to z głowy.
- Ja dzisiaj nie mogę. Możemy jutro?- spytałem ją błagalnie składając ręce jak do modlitwy.
- No dobra, ale jutro to ostateczny termin. Tobie pasuje Saro?
- Tak.
Podszedł do nas chłopak tej Sary, chyba Jacob. Była pora lunchu i miałem w planach samotny posiłek. A wtedy odezwała się ona. I od tamtej pory coś się zmieniło.

* Lana Del Rey, "Love"

I Found Him In The DarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz