~Dwa lata później~
~Charlie~
Dzisiaj od rana byłem tak zestresowany, że nie mogłem nic jeść, spać i normalnie funkcjonować. Wyszedłem z mieszkania tłumacząc się Lizzy, że idę po bułki. Kiedy stałem pod piekarnią otworzyłem czerwone pudełko, w którym leżał pierścionek z diamentem. Oszczędzałem na niego od roku. Z mojej pensji bibliotekarza nie zarabiałem za dużo. Ale w końcu udało mi się kupić wymarzony pierścionek Księżniczki. Przynajmniej miałem czas na namyślenie się jak to zrobić. Wszystko miałem zaplanowane od a do z. Najpierw mieliśmy iść na spacer, potem na kolację, a na końcu spotkać się z przyjaciółmi nad jeziorem i tam planowałem uklęknąć przed Elizabeth prosząc ją o rękę. Stresowałem się, ale byłem pewien swojej decyzji. Kochałem ją ponad życie i nie chciałem żeby nie wierzyła w moją miłość. Co jakiś czas żartobliwie wspominała "kiedy pierścionek", "kiedy ślub", ale czułem, że naprawdę na to czeka. Ja musiałem tylko dozbierać pieniądze i wszystko zaplanować. I w końcu nadszedł ten dzień. Już miałem wracać do domu. Wtedy przypomniałem sobie o bułkach. Jakbym ich nie kupił to już byłby pierwszy krok do zepsucia niespodzianki. Wróciłem do naszego mieszkania, w którym od razu na kolana skoczył mi nasz szczeniak jamnika, którego kupiłem Księżniczce na dwudzieste drugie urodziny. Nigdy nie zapomnę jak się wtedy wzruszyła.
- No część Thor, nie skacz. Zaraz pójdziemy na spacer. Jestem!- krzyknąłem w stronę naszej sypialni.
- Kupiłeś te bułki?
- No tak, przecież po to poszedłem- zaśmiałem się i podałem jej torbę- Ubierz się, to pójdziemy z Thorem na spacer, dobrze?
- Okej. Ale może najpierw zjemy śniadanie co?
- Dobra, to ja zrobię Księżniczko, a ty się ubierz.
Przygotowałem nam kanapki z ulubionymi warzywami Lizzy. Po zjedzeniu wyszliśmy z Thorem na dwór. Ruszyliśmy w stronę parku.
- Mam dla ciebie niespodziankę Księżniczko.
- Jaką?
- Nie powiem ci, bo już nie będzie niespodzianką. Zdradzę ci tylko tyle: na 17 wychodzimy. Ubiór: elegancki.
- Kolacja?
- Nic ci nie powiem.
Cholera, ona się zaczyna domyślać. Nie może się dowiedzieć przed czasem.
Wróciliśmy do domu, umyliśmy łapy Thorowi, bo był już grudzień i spadł śnieg. Była 15 więc mieliśmy jeszcze chwilę przed kolacją. Założyłem koszulę i marynarkę. Nawet buty wypastowałem. I z dziesięć razy upewniałem się czy na pewno przełożyłem pierścionek. Jeszcze tego brakowało żebym go zapomniał.
- Elizabeth jesteś gotowa? Zaraz wychodzimy.
I wtedy Księżniczka wyszła z sypialni. A ja stanąłem jak wryty. W długiej ciemnozielonej sukience, która idealnie pasowała do jej włosów i oczu, czerwonych szpilkach i lekkim makijażu wyglądała przepięknie.
- Wyglądasz cudownie Księżniczko.
- Dziękuję. Ty też Słońce.
Uśmiechnąłem się i otworzyłem jej drzwi. Tak samo w samochodzie. Pojechaliśmy do restauracji.
- Dzień dobry, mamy rezerwację na 17 na nazwisko Brown.
- Tak, proszę za mną. Stolik na oszklonym dachu, tak jak pan chciał.
Usiedliśmy do stolika. Widok był cudowny, widać było stąd całe miasto.
- Może na początek zaproponuję coś do picia?- spytał nas kelner.
- Ja poproszę wino- wiedziałem, że Lizzy weźmie wino. Była jego wielką fanką.
- Ja lemoniadę- musiałem nas jeszcze zawieść nad jezioro więc musiałem pozostać w 100% trzeźwy.
- Oczywiście, zaraz przyniosę.
Otworzyłem menu tak samo jak Elizabeth.
- Co będziesz jadł?
- Zastanawiam się nad kaczką w sosie z gruszką. A ty na co masz ochotę?
- Ja chyba zjem makaron z krewetkami.
Kilka minut później kelner przyniósł nam napoje, a my złożyliśmy zamówienie. Oboje zdecydowaliśmy się na to o czym rozmawialiśmy. Kiedy kelner przyniósł nam jedzenie, poprosiłem go żeby od razu wyliczył rachunek i przyniósł.
- Smakuje ci Księżniczko?
- Jest przepyszne. Mogę spróbować twojego?
- Tak- założyłem jej kawałek kaczki i gruszki na widelec i ją nakarmiłem- I jak?
- Też bardzo dobre, ale nie do końca moje smaki? Chcesz trochę mojego?
- Możesz dać.
Jej jedzenie też było pyszne. Zapisałem sobie w głowie żeby jeszcze kiedyś wrócić do tej restauracji. Wybrałem ją głównie z powodu jej świetnych opinii w Internecie. Po zjedzonym posiłku zapłaciłem i wyszliśmy z budynku.
- Nasz dzisiejsza trasa ma jeszcze jeden przystanek. Dasz radę?
- Oczywiście, kocham niespodzianki wiesz, przecież.
- Wiem. Dlatego tak często ci je robię.
Dziewczyna się uśmiechnęła, a ja otworzyłem jej drzwi i ruszyliśmy nad jezioro.
Na miejscu czekali już na nas wszyscy przyjaciele. Żeby Księżniczka za szybko się nie domyśliła zakryłem jej oczy bandaną zanim dojechaliśmy na miejsce. Wszyscy wiedzieli co mam w planach i też to, że Lizzy nic nie wie. Dlatego byli cicho.
- Charlie co tu się dzieje?
- Poczekaj, jeszcze chwila. Zaprowadziłem ją na mostek i stanąłem przed nią. Wyjąłem z kieszeni marynarki pudełko z pierścionkiem w środku i wtedy uklęknąłem. Pokazałem kciuka w górę do Sary, która stała za Elizabeth i zdjęła jej opaskę.
- Elizabeth Moon jesteś miłością mojego życia, które całe chcę z tobą spędzić. Nie wyobrażam sobie już go bez ciebie.Kocham cię najbardziej w całym wszechświecie. Czy zostaniesz moją żoną?- powiedziałem to. Nareszcie wymówiłem te słowa.
Dziewczyna stała zszokowana, a w jej oczach pojawiły się łzy.
- Tak. Tak Charlie tak. Ja też cię kocham.
Z ulgą się podniosłem i założyłem pierścionek na palec Elizabeth. Dziewczyna jeszcze bardziej się rozpłakała, a ja ją pocałowałem.
- Gratulacje! Nareszcie i wy- zaśmiała się Rita, która była świeżo po ślubie z Niną.
- Tata! Tata!- krzyknęła nagle Charlotte, która niedługo kończyła dwa lata i znała już dużo słów. Jej ulubionym jednak zostawało tata, które mówiła w każdej sytuacji, ale nie zawsze znaczyło, że chce do Jacoba. Teraz na przykład kiedy ją wziął się rozpłakała.
- To co ty chcesz dziecko?- spytała ją Sara i dała jej picie, na co dziewczynka się zaśmiała. Czyli tym razem tata znaczyło picie. Dowiadywałem się nowych rzeczy dzięki temu dziecku, serio.
- Jedziecie wszyscy do nas żeby to uczcić?- odezwała się Lizzy, a mi szepnęła na ucho- Nie masz nic przeciwko?
Pokręciłem przecząco głową i pocałowałem ją w głowę.
- Oczywiście, a co ty myślałaś?- odezwała się Nina.
Zaśmiałem się i złapałem Księżniczkę za rękę.
- Dobra to chodźcie, tylko jeszcze skoczymy do sklepu, bo nie mamy żadnego wina w domu. Elizabeth wczoraj siedziała do późna nad pracą na studia i wypiła całe.
- Nie wypominaj swojej narzeczonej- pogroził mu palcem Jacob.
- Ja? Ja nie wypominam. Ja tylko muszę zrobić zapasy żeby nic jej nie zabrakło.
- Dobra Romeo nie tłumacz się tylko chodźmy bo zimo jest- powiedziała do nas Nina.
Poszliśmy w siódemkę w stronę naszych samochodów. Już każdy z nas miał prawo jazdy. Przez te kilka lat bardzo się do siebie wszyscy zbliżyliśmy. Byliśmy już jak wielka rodzina. Vicky skończyła 18 lat i nie mieliśmy już ze sobą tak dobrego kontaktu jak kiedyś. Dorastała i miała własne towarzystwo. Ale wiedziałem, że jak będę jej potrzebować to będzie przy mnie. Tak samo ja dla niej. Z myśli wyrwał mnie donośny śmiech Sary. Kocham tych wszystkich ludzi. Księżniczka złapała mnie za rękę, a ja się do niej uśmiechnąłem. Jest moją narzeczoną, a ja miałem w życiu już wszystko o czym marzyłem jako ten osiemnastolatek, który poznał dziewczynę przez przypadek na imprezie.
CZYTASZ
I Found Him In The Dark
عاطفية17-letnia Elizabeth Moon to uczennica trzeciej klasy Boston High School. Nastolatka boryka się z wieloma problemami. Jeden z nich to matka, która wydawać by się mogło jest opiekuńcza i kochająca, lecz pozory mogą mylić. Ojciec zostawił je gdy Lizzy...