Rozdział 22

129 2 0
                                    

Minęło kilka dni. Charlie to był  najlepszy chłopak jaki mógł mi się trafić. Wspierał mnie, spędzał ze mną czas nawet wtedy kiedy po prostu się uczyłam. W sobotę rano mogłam się w końcu wyspać i wstałam około 10. Wpuściłam Lanę z ogrodu, zjadłam śniadanie i wróciłam na górę. Ubrałam się i miałam zamiar obejrzeć jakiś film, ale mój telefon zadzwonił. Odebrałam.
- Witaj Księżniczko.
- Co tam Brown?
- Czy zechciałabyś spędzić ze mną ten piękny dzień i wpaść do mnie?
Uśmiechnęłam się na te słowa.
- W sumie nie mam żadnych planów więc bardzo chętnie.
- Dobrze, będę po ciebie za pół godziny.
- Okej, pa.
- Do widzenia Lizzy.
Rozłączyłam się i rzuciłam się na łóżko z uśmiechem na twarzy. Od kiedy w moim życiu obecny jest Charlie Brown jest on coraz częstszym gościem na mojej twarzy. Przestałam się okaleczać. Teraz zamiast tego kiedy coś się dzieje, wolę iść i porozmawiać z chłopakiem. Moja relacja z matką też już mi tak nie doskwiera. W końcu nie jestem z tym sama. Znalazłam go w mroku, a on wpuścił do niego tylko słońca, że go przegonił. Widać potrzebna mi była osoba, której powiedziałam o swoich problemach, a ona nie uciekła. Która darzy mnie prawdziwym uczuciem i lubi spędzać ze mną czas. Charlie Brown i jego miłość powoli mnie wyleczają. A ja nigdy nie byłam tak szczęśliwa.

***

Wyszłam przed dom gdzie już czekał na mnie Charlie.
- Dzień dobry Księżniczko- pocałował mnie na powitanie.
- Dzień dobry Słońce.
Złapał mnie za rękę i poszliśmy do niego.
Kiedy weszliśmy do domu państwa Brown nikogo nie było.
- Gdzie wszyscy?
- Vicky ma zajęcia, a mama i tata wrócą wieczorem.
- Okej- o moje nogi otarł się Thor.
- Cześć kiciu- pogłaskałam go i wzięłam na ręce.
- Idziemy na górę?- spytam mnie chłopak.
- Tak , ale zrobisz mi najpierw herbatę?
- Okej to idź już z kotem, a ja zaraz dojdę.
- Dobra.
Poszłam na górę i położyłam się na łóżku i czekałam na chłopaka. Kilka minut później przyszedł z herbatami i ciastem.
- Tak sobie pomyślałem, że może jak skończę mój kurs na prawo jazdy w tym tygodniu, a raczej zdam bo kierowca ze mnie świetny- uśmiechnął się z pewnością siebie- To może pojedziemy za tydzień w weekend na jakiś wypad z naszą paczką?
- To ty zdajesz prawo jazdy?
- Serio z całego tego zdania tylko to wyłapałaś? Tak robię prawo jazdy. Co sądzisz o moim pomyśle?
- No moglibyśmy jechać jeśli inni będą chcieli. Bez nich w sumie też możemy jechać.
- Okej to ja spytam Niny i Rity, a ty załatw to z Sarą i Jacobem.
- Okej, a teraz co robimy?
- Film?
- Możemy obejrzeć. Włącz coś, a ja pójdę do łazienki.
Kiedy wróciłam do pokoju Charlie leżał z notatnikiem w ręku i kotem na kolanach. Najsłodszy widok na świecie.
- Co oglądamy?
Podeszłam do niego i położyłam się obok chłopaka. Odwrócił się w moją stronę i spojrzał mi w oczy. Grzywka spadła mu na oczy więc ją odgarnęłam. Wtedy Charlie mnie pocałował, a ja to odwzajemniłam. Nigdy nie dam mu odejść. Teraz jest całym moim życiem. Nasz pocałunek stawał się coraz intensywniejszy, czułam się jakbym ciągle nie była wystarczająco blisko chłopaka. Tak jakby ubrania nam w tym przeszkadzały więc się ich pozbyliśmy.



***



Kilka godzin później obudziłam się przytulona w chłopaka. Spojrzałam na telefon i była już 19. Wstałam z łóżka, pośpiesznie założyłam jakieś spodenki Charliego z szafy i jakąś jego luźną koszulkę.
- Najpiękniejszy widok jaki mógł spotkać mnie po przebudzeniu z drzemki.
Odwróciłam się do niego i uśmiechnęłam.
- Zglodniałam. Zejdziemy coś zjeść?
- Jasne, chodź. Mama powinna już zrobić kolację. Zjemy z całą rodziną. Może zostaniesz na noc?
- W sumie matka ma nockę, a w dzień nie obchodzi ją gdzie jestem więc mogę zostać.
Charlie zszedł z łóżka, założył spodnie i bluzę i zeszliśmy na dół.
- Dobry wieczór- rodzina Browna zmierzyła mnie wzrokiem od stóp do głów siedząc przy stole.
- Ciekawa piżama Elizabeth- odezwała się kobieta.
- Charlie czy wy...- zaczął jego ojciec, ale syn mu przerwał.
- Tato, nie kończ. Proszę.
Powstrzymałam parsknięcie i usiadłam do stołu. Obok mnie zajął miejsce mój chłopak. Zjedliśmy pyszną zapiekankę z kurczakiem, serem i szpinakiem. Była wyborna.
- Jeśli to nie problem, Lizzy zostanie dzisiaj na noc- Charlie spojrzał pytająco na rodziców.
- Żaden problem, kochanie. Tylko pod warunkiem, że lubisz gry planszowe?- w tym momencie kobieta spojrzała na mnie.
- No tak, dzisiaj sobota, wieczór planszówek- przypomniał sobie Charlie.
- Nie ma problemu, kocham grać.
Po kolacji pomogłam pani Brown pozmywać pomimo jej odmowy i usiedliśmy wszyscy na dywanie. Tata chłopaka włączył w tle jakąś muzykę, a Vicky przyniosła Scrabble. Zaczęliśmy grać, śmialiśmy się i miałam wrażenie, że rodzina Charliego mnie zaakceptowała, a może nawet... Polubiła? Czy właśnie tak wygląda szczęśliwa rodzina? Czy to możliwe, że będę kiedyś jej częścią? Naprawdę nigdy nie byłam bardziej szczęśliwa.




***




Graliśmy do około 2 w nocy i poszliśmy spać. Zasypiałam przytulona w swojego chłopaka, a obok nas spał kot. Tak wygląda niebo na ziemi. Wczesnym rankiem obudziło mnie miauczenie.
- Co jest?- mruknęłam niewyraźnie.
- Thor domaga się śniadania- odpowiedział mi już wybudzony chłopak. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że jest już ubrany i ma mokre włosy, co znaczyło, że brał już prysznic.
- Z tej strony cię nie znałam Brown. Nie wiedziałam, że z ciebie taki ranny ptaszek.
- Nie zawsze, ale czasami mogę się tak nazwać.
Podszedł do mnie i myślałam, że idzie mnie pocałować, czy coś takiego, ale on miał inny pomysł na pobudkę. Wyrzonął włosy centralnie na moją twarz.
- Kurwa debilu, głowa cię boli?
Chłopak się zaśmiał i wytarł włosy o ręcznik, a ja wytarłam twarz o jego poduszkę. To za te chlapanie o poranku Brown. Przekręciłam się na drugi bok. Na chwilę jeszcze zasnęłam, ale obudziło mnie trącenie w ramię. Odwróciłam się i zobaczyłam Charliego, który trzymał tacę z jedzeniem i kakaem.
- Śniadanie do łóżka dla mojej Księżniczki.
- Czy to przeprosiny za wcześniej?
- Możliwe- zaśmiałam się i wzięłam od niego tackę.
- Dziękuję Słońce.
Zjadłam pyszne tosty francuskie z Nutellą i truskawkami. Chłopak jadł kanapki z serem i szynką. Typowo.
- Obejrzymy coś jeszcze?
- No tak, wczoraj nam się nie udało- uśmiechnęliśmy się do siebie- Możemy coś obejrzeć.
Po filmie stwierdziłam, że muszę już iść do domu.
- Odprowadzisz mnie?- spytałam go.
- Z chęcią Księżniczko.





~Charlie~



Położyliśmy się do łóżka. Mieliśmy obejrzeć jakiś film. Dziewczyna położyła się obok mnie, a ja spojrzałem jej w oczy. Pocałowałem ją, co odwzajemniła. Chciałbym być w twoich ramionach już na zawsze. W tym momencie chciałem być jak najbliżej Lizzy. Ona chyba też tak myślała, bo pozbyliśmy się ubrań. Elizabeth Moon to najpiękniejsza dziewczyna na świecie, a ja jestem największym szczęściarzem, że ją mam.

I Found Him In The DarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz