Rozdział 25

113 3 0
                                    

Usiedliśmy na piasku i patrzyliśmy na niebo pełne gwiazd. Położyłam głowę na ramieniu Charliego i się uśmiechnęłam.
- Słyszysz to?- spytałam nagle chłopaka.
- Co?
- Właśnie to. Nic. Cisza. Pierwszy raz siedzę i w mojej głowie nie ma żadnej bitwy, żadnych głosów. Nastał spokój Charlie. I to dzięki tobie. Dziękuję.
- Księżniczko zawsze będę robił wszystko żebyś była szczęśliwa. Nie dam cię nikomu skrzywdzić, uwierz mi.
- Wierzę Słońce- pocałowałam go co odwzajemnił. Pocałunek na plaży, pod gwiazdami. Nigdy nie sądziłam, że doczekam takich czasów.
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę i wróciliśmy do naszych przyjaciół. Teraz akurat się z czegoś śmiali.
- Co wam tak wesoło?- zapytał Charlie po drodze roztrzepując włosy Ricie.
- Nina nam opowiadała jak dwa lata temu uciekałeś przed wiewiórką.
- Jezu ona mi nigdy tej historii nie odpuści- chłopak usiadł obok mnie i zarzucił mi rękę na ramię.
- Ale ja jej nie słyszałam. Opowiadaj Nina.
- Księżniczko daj spokój to nawet nie jest zabawne.
- Przestań Brown. Mów Nina.
- A więc pan Charlie Brown dwa lata temu w lato, gdy byliśmy na spacerze z moim psem wziął orzecha w rękę i chciał dać go wiewiórce. Ona była akurat jakaś taka większą, ale no dalej była tylko wiewiórką. I chciała tego orzecha, ale on zabrał jej go sprzed nosa. No to ta zaczęła go gonić. Serio nigdy nie widziałam, żeby Charlie biegł tak szybko. I jeszcze piszczał jak mała dziewczynka.
- Nieprawda. Nie krzyczałem.
Razem ze wszystkimi oprócz samego chłopaka śmiałam się z tej historii. Nie mogłam sobie wyobrazić Browna uciekającego przed małą, rudą wiewiórką. Przed Sarą to spoko, nawet ja bym uciekała.
- Dobra ja idę spać, trochę się źle czuję- oznajmiła około 23 Sara.
- Kochanie wszystko w porządku? Coś z brzuchem?
- Nie, spokojnie Jay. Tylko po prostu jestem zmęczona. Ale ty zostań z resztą, naprawdę.
- Nie ma mowy, idę z tobą.
Pożegnali się i oboje poszli do domu.
- Może my też już się położymy, co Słońce?
- Jeśli chcesz, to oczywiście Księżniczko.
- Wy zostajecie dziewczyny?
- Tak jeszcze posiedzimy.
- Będziecie umiały zgasić ognisko?
- Charlie idźcie. Damy sobie radę.
- Dobra to dobranoc.
Ruszyliśmy w stronę domu.
- Trochę jestem głodna. Zjemy jakąś kolację?
- A co chcesz?
- Może moje ulubione płatki czekoladowe. Zrobisz mi? Ja pójdę się umyć szybko.
- Zrobię, idź.
Umyłam się szybko i wróciłam do kuchni, ale Charliego już tam nie było. Poszłam do naszego pokoju i tam go znalazłam. Wzięłam miskę i usiadłam obok niego na łóżku.
- Robisz najlepsze płatki na świecie.
Chłopak się zaśmiał.
- Dzięki Księżniczko.
- Ty nie jesz?
- Nie, nie jestem głodny. Chyba idę już spać.
- Jak zjem to też pójdę.
Kilka minut później odniosłam miskę do zmywarki, umyłam zęby i położyłam się obok już śpiącego chłopaka.




***



Obudziłam się i zobaczyłam, że Charliego nie ma już w łóżku. Poszłam do kuchni gdzie siedzieli już wszyscy oprócz Rity i Niny, które zostały przy ognisku najdłużej.
- Dzień dobry śpiąca królewno. Wyspałaś się?
- Całkiem. A wy? Lepiej się już czujesz Wiewióro?
- Tak już jest dobrze. Ja się wyspałam.
- Ja też.
- Obok ciebie zawsze się wysypiam Księżniczko. Robię naleśniki. Ile zjesz?
- Dwa.
- A z czym zjesz?
- Z nutellą i malinami.
Chłopak kiwnął głową i wrócił do robienia śniadania. Doszły do nas też Nina i Rita. Razem z Jacobem nakryliśmy do stołu. Jedzenie jak zawsze było pyszne. Charlie mówił mi, że kiedy miał 13 lat jego babcia uczyła go gotować. Uwielbiałam kiedy chłopak mi o niej opowiadał i żałowałam, że jej nie poznałam. Wydawała się cudowną osobą. Charlie opowiadał o niej z szacunkiem i miłością. Często również ze łzami w oczach. Cieszyłam się, że ufał mi na tyle żeby o niej mówić.
- Co dzisiaj robimy?- z rozmyślań wyrwała mnie Nina.
- Może pojedziemy do wesołego miasteczka i pochodzimy po straganach? Obiecałem Vicky, że coś jej kupię.
Wszyscy zgodziliśmy się na pomysł Charliego.
- To wyruszymy jakoś o 15 dobra? Chciałabym się jeszcze chwilę przespać- spytała nas Sara.
Wszyscy zgodziliśmy się na ten pomysł. Już wczoraj gorzej się czuła więc nie chcieliśmy pogarszać jej stanu.
Rita i Nina zaproponowały, że posprzątają po śniadaniu. Wstały najpóźniej i nie pomagały w robieniu więc było to sprawiedliwe. Wróciliśmy do pokoju. Przebrałam się i usiadłam przed lustrem żeby się pomalować.
- Po co się malujesz Księżniczko? Już wyglądasz idealnie- powiedział do mnie chłopak. Leżał na łóżku z ramionami pod głową.
- No co ty mówisz. Mam wory pod oczami i milion krost. Trzeba to trochę zakryć.
- Dla mnie wyglądasz pięknie. Ale nie będę cię zmuszał żebyś chodziła bez czegoś z czym czujesz się pewnie.
Uśmiechnęłam się i wróciłam do robienia makijażu. Gdy skończyłam wzięłam książkę i położyłam się obok Charliego.
- Będziesz czytać?
- Nie Brown wzięłam książkę żeby sobie na niej głowę położyć. Chyba logiczne, że będę czytać.
- A może pójdziemy na spacer?
- Za godzinę wychodzimy. Będziemy spacerować cały dzień. Teraz trochę odpocznijmy.
- Nudzi mi się.
- Z tobą gorzej niż z dzieckiem Słońce.
- Musisz się przyzwyczaić. Jak będziemy mieli kiedyś dziecko to ja będę miał jedno, a ty dwa.
- Już się boję. Jak chcesz to możemy zagrać w karty.
Chłopak pocałował mnie w głowę i wstał po nie. Graliśmy przez 40 minut. Potem przebrałam się w ładniejsze ubrania niż szare dresy. Zeszliśmy do reszty na podwórko.
- Daleko jest do centrum?
- Nie, jakieś 15 minut na piechotę.
- Czyli idziemy pieszo.
- No tak, to będzie można się czegoś napić- uśmiechnęła się Nina.
Ruszyliśmy w drogę. Sara i Jacob szli przytuleni do siebie, Nina i Rita tak samo. My też. Zawsze zazdrościłam przyjaciółce i siostrze tych niby małych, ale uroczych rzeczy. Teraz też to miałam. Już nie byłam tą jedyną samotną w grupie.
Molo i te wszystkie stragany wzbudziły we mnie uczucia dzieciństwa. A jak zobaczyłam wielkie wesołe miasteczko to już w ogóle miałam przed oczami wakacje z rodzicami. Jeszcze wtedy moja rodzina była w całości, a mama była lepsza. Jeździliśmy nad morze każdego lata i chodziliśmy w takie miejsca co wieczór. Szliśmy przed siebie patrząc na pamiątki. Charlie wybrał dla siostry zawieszkę z jakimiś ładnymi widokami, mamie kupił magnes, a tacie zapalniczkę. Typowe pamiątki dla rodziny.
- Co tak pięknie pachnie?- zapytała się Sara.
- Chyba gofry. Pójdziemy?
- Lubisz je Księżniczko?
- Uwielbiam. Najbardziej takie ciepłe z bitą śmietaną i owocami.
- Poszliśmy jeszcze kilka kroków gdzie rzeczywiście stała budka z goframi. Każdy wziął po jednym i z naszym zamówieniem usiedliśmy na najbliższej ławce.
- Ale dobre- powiedziałam po pierwszym gryzie.
- Masz cały nos w śmietanie Księżniczko- chłopak wytarł mi palcem nos i zjadł to po czym się skrzywił.
- Już pamiętam czemu nie lubię bitej śmietany- jego słodkość polana była tylko czekoladą.
- Dziwny jesteś Romeo- powiedziała Nina, która miała takiego samego gofra jak ja.
- Lizzy to normalnie życia sobie bez tego nie wyobraża- powiedziała Sara.
- Tak pamiętam, że jak byłem pierwszy raz u Ellie w domu nie miała cukru żeby posłodzić moją kawę, ale w lodówce była bita śmietana.
Wszyscy się zaśmiali, a ja wzruszyłam ramionami.
- No co? Lubię bitą śmietanę. I sushi. Bez tego nie przeżyję.
Dokończyliśmy jedzenie i ruszyliśmy w stronę wesołego miasteczka.

I Found Him In The DarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz