Rozdział 16

140 2 3
                                    

Umówiliśmy się z Charliem na projekt. Mieliśmy iść już na stołówkę. Wtedy powiedziałam coś, co samą mnie zdziwiło.
- Chcesz iść z nami Brown?
Sara i Jacob spojrzeli się na mnie ze zdziwieniem, ale nie byli źli.
- Wyczuwam w tym jakiś podstęp Księżniczko. Ale dziękuję za propozycję. Posiłek z tobą to okazja, której nie mogę przegapić.
A więc teraz już we czwórkę, a nie we trójkę poszliśmy na stołówkę i usiedliśmy do naszego stałego stolika przy oknie. Ja standardowo nic nie jadłam, Sara i Jacob zajęli się sobą, Charlie wyjął notatnik. Przesiadłam się na miejsce obok chłopaka i zajrzałam mu przez ramię. Pośpiesznie zamknął zeszyt.
- Co robisz?
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła Księżniczko.
Popatrzyłam na niego z niedowierzaniem.
- Co robisz Brown?
- Piszę piosenkę pani ciekawska.
- Mogę przeczytać?
- Nie jest jeszcze gotowa. Może kiedyś ci pokażę. Zastanowię się- puścił mi oczko, ale nie wrócił do pisania.
- Jak tam twoja twarz?
- Ciszej. Oni nie wiedzą. Powoli się goi.
- To dobrze.
- Brown, a czemu ty dzisiaj nie możesz robić projektu?
- Dzisiaj są piętnaste urodziny Vicky. U nas w rodzinie jest taka tradycja, że zawsze na ten właśnie dzień solenizant ma imprezę niczym osiemnastkę. Nie wiem czemu, ale tak jest. I tak sobie pomyślałem.. Mam zaproszenie dla mnie i osoby towarzyszącej. Miałem iść sam, ale może gdybyś chciała, poszłabys ze mną?
Czy jeśli pójdę na rodzinną imprezę Browna to stanie się coś złego ? Mogę iść, przecież jako przyjaciółka, a nie dziewczyna. A trochę mi go żal, że będzie szedł sam.
- Ale jako przyjaciele?
- No oczywiście Księżniczko- chłopak się uśmiechnął, a ja to odwzajemniłam.
- No to mogę być twoją osobą towarzyszącą.
- Okej to przyjadę po ciebie o 17.
- Gdzie jedziecie gołąbeczki?- dziewczyna oparła głowę na dłoniach i spojrzała na nas podekscytowana.
- Na urodziny Vicky. Znaczy siostry Charliego. Nie ekscytuj się Sara za bardzo.
Dziewczyna poruszyła znacząco brwiami, ale nic już nie mówiła.
Dokończyliśmy lunch i jak zadzwonił dzwonek to ruszyliśmy w stronę sali od matematyki. Nawet cieszyłam się na te urodziny, bo inaczej siedziałabym w domu i znowu zarwała nockę nad nauką.

***

Po powrocie do domu powiedziałam mamie o swoich planach, a ona o dziwo nie miała nic przeciwko. Była w bardzo dobrym humorze. Poszłam na górę. Miałam jeszcze dwie godziny. Ubrałam się w ciemnozieloną sukienkę wieczorową z wycięciem na plecach, czarne szpilki, a włosy lekko zakręciłam. Makijaż zrobiłam lekki, pomalowałam rzęsy i nałożyłam matową pomadkę. Standardowo. Kilka minut później dostałam dwie wiadomości. Jedna była od Sary, która życzyła mi miłej imprezy i kazała opowiedzieć wszystko jak wrócę. Druga była od Charliego, który mówił, że mogę już wychodzić. Zeszłam na dół.
- Wyglądasz znośnie Elizabeth. Miłego wieczoru. Ja też zaraz wychodzę więc jak wrócisz to może mnie nie być.
- Dziękuję mamo. Tobie również- odpowiedziałam jej zdziwiona. To chyba najmilsze słowa jakie usłyszałam od niej w życiu. Otworzyłam drzwi i stanęłam jak wryta. Chłopak wynajął dla nas limuzynę. I to na mnie mówili rozpuszczona, ciekawe. Czyli Charlie Brown lubił wielkie wejścia. Dziwnie się we mnie wpatrywał. Przestraszyłam się, że ubrałam się zbyt wyzywająco.
- Jest źle? Jak coś mogę się szybko przebrać.
- Nie martw się Księżniczko. Jest idealnie.
Uśmiechnęłam się i podeszłam do niego. Otworzył mi drzwi po czym wsiadłam do samochodu i przywitałam się z kierowcą. Obok mnie usiadł Charlie i ruszyliśmy. Przyjrzałam mu się bliżej. Miał białą koszulę, czarną marynarkę i takie same spodnie i krawat. Wyglądał naprawdę dobrze i dojrzale.
- Mam coś na twarzy Księżniczko?- chyba przyglądałam mu się już za długo.
- Tak, masz rzęsę pod okiem. Daj zdejmę ci- wymyśliłam to na szybko i udałam, że naprawdę coś tam mu robię pod okiem. Nasze usta znalazły się niebezpiecznie blisko siebie więc odsunęłam się speszona.
- Dziękuję Elizabeth.
- Nie ma za co. Gdzie w ogóle są te urodziny?
- W takim hotelu. Będziemy za około 20 minut.
Reszta drogi minęła nam spokojnie. Rozmawialiśmy trochę o szkole, o projekcie i o rodzinie Charliego. Dowiedziałam się, że ma bardzo dużo wujostwa i kuzynostwa i wszyscy dzisiaj przyjeżdżają. Ja akurat lubię dzieci, więc to dla mnie żaden problem. Charlie powiedział, że on ich nie lubi, ale widziałam, że lekko się uśmiechał opowiadając o swoich kuzynach. Powoli coraz lepiej umiałam rozszyfrować mimikę twarzy tego chłopaka. Chociaż czasami miał takie spojrzenia, których totalnie nie rozumiałam. Kiedy dojechaliśmy na miejsce przekonałam się, że w ich rodzinie piętnaste urodziny to naprawdę coś wielkiego. Było mnóstwo samochodów, a już na wejściu hotel był pięknie ozdobiony. W środku natomiast opadła mi szczęka. Sala była tak piękna, że aż wydawało się to nierealne, że to tylko urodziny.
- Witaj Elizabeth. Miło cię znowu widzieć- podeszła do nas mama chłopaka. Była ubrana w piękną czerwoną sukienkę z wycięciem na udzie. Jej blond włosy były pofalowane, a makijaż był delikatny, ale pięknie podkreślał jej urodę.
- Dzień dobry. Mam nadzieję, że to nie problem, że przyszłam z Charliem. W końcu nie jestem częścią rodziny.
- Żaden problem kochanieńka. A z tym drugim to do czasu. Mam przeczucie, że jeszcze kiedyś będziesz jej częścią- kobieta puściła do mnie oczko i odeszła witać kolejnych gości.
- Już wiem po kim odziedziczyłeś puszczanie tego oczka Brown.
- Odkrywam dzięki tobie nowe zakamarki biologii Księżniczko. Nie wiedziałem, że takie gesty dostaję się w genach- przewróciłam oczami i założyłam ramiona na piersi.
- Wiesz o czym mówię.
Chłopak się zaśmiał i wtedy weszła solenizantka. Każdy na nią spojrzał. I widać było, że każdy jest pod wrażeniem. Vicky jest piękna, widziałam to już wcześniej, ale to jak wyglądała dzisiaj to było przy tym nic. Ubrana była w białą suknię, która podkreślała idealne kształty dziewczyny. Jej długie brązowe włosy były wyprostowane i rozpuszczone. Makijaż zrobiła dość mocny, ale nie przesadzony. Podeszliśmy do niej i złożyliśmy jej życzenia. Chwilę później usiedliśmy przy stole na swoich miejscach. Później podany został obiad. Był naprawdę dobry. Impreza też była bardzo przyjemna. Godzinę później DJ zagrał wolny kawałek.
- Czy mogę cię prosić do tańca Księżniczko?- odezwał się do mnie chłopak z uśmiechem. Pokiwałam głową i chłopak podał mi rękę, którą przyjęłam. Weszliśmy na parkiet i Charlie złapał mnie za talię, a ja położyłam dłonie na jego ramiona. Zaczęliśmy się bujać w rytm piosenki. Popatrzyłam w jego błękitne oczy. Czy to możliwe, że zaczynałam tonąć w tym oceanie?


~Charlie~


Elizabeth wyszła z domu. Spojrzałem na nią w osłupieniu. Wyglądała pięknie. Nigdy nie widziałem tak ślicznej kobiety. Jej ciemnozielona sukienka idealnie pasowała do jej oczu.
- Jest źle? Jak coś to mogę się przebrać- dziewczyna wyrwała mnie z transu. Źle? Lizzy jak możesz tak mówić?
- Nie martw się Księżniczko jest idealnie.
Dziewczyna się uśmiechnęła, otworzyłem jej drzwi i pojechaliśmy.


***


Jakiś czas po obiedzie usłyszałem, że zaczyna lecieć jakaś wolna piosenka.
- Czy mogę cię prosić do tańca Księżniczko?
Dziewczyna pokiwała głową. Udało się. Podałem jej rękę i weszliśmy na parkiet. Położyłem swoje dłonie delikatnie na jej talię, a ona swoje położyła mi na ramiona. Spojrzałem w jej oczy. Już nigdy nie chcę wracać do domu z tej łąki, która stała się dla mnie czymś więcej niż oczami Elizabeth Moon. Stała się dla mnie spokojem, a sama dziewczyna została dla mnie kimś, kogo nigdy nie podejrzewałem, że znajdę. Problem był w tym, że ona tego nie odwzajemniała. Nie patrzyła na mnie tak jak ja na nią.







I Found Him In The DarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz