Rozdział 4

352 28 5
                                    

Witam wszystkich :) mam nadzieje, że opowiadanie jak na razie się podoba :) Chciałabym powiedzieć, że kiedyś jak tylko czytałam opowiadania (nie pisałam własnego) to nie chciało mi się komentować (na pewno wiele innych osób skomentuje itd), ale teraz gdy piszę opowiadanie to nawet nie macie pojęcia jak każdy komentarz daje wielką motywację. Zwłaszcza te, które zawierają więcej uwag na temat opowiadania tych pozytywnych jak i negatywnych :) No dobra, ja już nie przedłużam. Dziękuję, że w ogóle tu wpadacie i czytacie moje wypociny ^^ 

__________________________________________________________________________

Will

Siedząc na ławce i całując ... jak ona miała na imię? Sara, Sasha? Nie wiem.. I nie bardzo mnie to interesowało, poczułem, że ktoś mnie obserwuje. W sumie nie dziwiłem się, bo raczej ludzie w biały dzień w parku zachowują się bardziej przyzwoicie niż nasza dwójka, ale żeby mnie to jeszcze obchodziło. Przestałem całować usta dziewczyny i skierowałem się na jej szyję co skomentowała cichym jęknięciem, co mnie nie powiem, podnieciło.

Uczucie, że ktoś nas obserwuje wzmocniło się, więc postanowiłem się rozejrzeć. Nie musiałem długo czekać, idealnie naprzeciwko mnie siedziała na kocu dziewczyna o ciemnych włosach, w czarnej sukience z rozchylonymi ustami. Instynktownie warknąłem, na samą myśl o tym jakby było pieprzyć tą seksowną, niewinną istotkę. Spodobała mi się ta myśl. Przestałem na chwilę pieścić szyję eee.. Sary? I uśmiechnąłem się do nieznajomej. Zauważyłem jej reakcje, jak się speszyła, a teraz odwracając się chce poskromić swoje potrzeby, które ja byłem w stanie zaspokoić. Postanowiłem działać. Przestałem całować blondynkę.

- Okey, koniec na dziś. Może się odezwę. – Powiedziałem nawet grzecznie zsuwając dziewczynę z kolan.

- Co? Ty chyba sobie żartujesz! – Prychnęła oburzona. Westchnąłem. A miałem nadzieje, że nie będę musiał jej tego mówić.

- Spieprzaj stąd. Nikt Cię tu nie chce. Niczego Ci nie obiecywałem. – Zauważyłem grymas bólu na jej twarzy, lecz szybko go schowała pod maską pozornie silnej dziewczyny i odeszła szybkim krokiem.

Już od dawna taki jestem, już od dawna nie starałem się o dziewczynę. Same przychodziły, wszystkie były takie same. Nikt nie potrafił zastąpić.. Pokręciłem głową. – Nie mam zamiaru o tym myśleć. – Powiedziałem cicho do siebie i skierowałem się ku brunetce na kocu.

Musiałem to przyznać, była po prostu piękna, naturalna. Jej ciemne włosy idealnie kontrastowały z bladą cerą. Różowe usta, idealny ich kształt prosił się o pieszczoty. Byłem już o krok od niej kiedy usłyszałem jak cicho szepczę „Przepiękny", nie wiele myśląc odpowiedziałem.

- A dziękuję. – Zauważyłem, że ciało dziewczyny spina się. Postanowiłem się zabawić. Położyłem się obok i cały czas na nią patrzyłem i czekałem, aż coś powie, ale nic. No cóż więc przejmę inicjatywę.

- Podobało się przedstawienie? – wymruczałem jej do ucha. Chwilę odczekałem i znowu nic. Czy z tą dziewczyną jest coś nie tak? Okey, próbuję jeszcze raz, jak nie odpowie to zabieram się stąd, nie będę tracić czasu. Uniosłem się na rękach, teraz moja twarz znajdowała się naprzeciw jej. Mogłem obserwować, jak próbuje nie patrzeć na mnie, jak skóra wokół oczu marszczy się lekko, gdy zaciska mocniej powieki powstrzymując się przed ich otwarciem. Skierowałem swój wzrok na jej usta i ledwo się powstrzymałem przed pocałowaniem ich. Miały intensywny kolor i pachniały malinami? Ale nawet nie miała żadnego błyszczyka czy innego świństwa na nich. Okey, chłopie! Skup się.

- Hmmm.. Aż tak na Ciebie działam, że boisz się odezwać? – I wtedy spojrzała na mnie, a jej oczy wyrażały chyba milion emocji na raz, strach, pożądanie, zawstydzenie, podniecenie, radość? Nie mogłem oderwać się od tych czarnych tęczówek, które przyciągały mnie, a ja nie mogłem nic na to poradzić. I wtedy usłyszałem.

ZaryzykujOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz